Reklama

Lara Gessler miłością do kuchni zaraziła się od rodziców – sławnej restauratorki i cukiernika. Umięjętności szlifowała w nowojorskich i londyńskich restauracjach. Pod koniec września ukazała się jej debiutancka książka - „Słodki Zielnik Lary”.

Reklama

Lara Gessler na zioła spojrzała świeżym okiem. To był strzał w dziesiątkę, bo Polacy coraz chętniej sięgają do natury i polskich tradycji kulinarnych, w których zioła pełnią ważną rolę.

Książka składa się z piętnastu rozdziałów - każdy to inne zioło. Nie dziwią lawenda, mak czy goździki. Ale liść laurowy, majeranek i jałowiec są prawdziwym zaskoczeniem. Nie są dodatkiem do mięs i zup, tylko do deserów. W książce Lary Gessler zioła są wkomponowane w świat cukiernictwa.

Polecamy też: Gotuje, doradza restauratorom i pisze książki. Czy Lara Gessler jest podobna do matki?

Przełamują słodycz

Skąd taki pomysł?

- Pięć lat temu, tuż przed wyjazdem do Londynu, zrobiłam tort urodzinowy dla syna ówczesnego managera generalnego hotelu Westin. To było połączenie białej czekolady, bazylii i truskawek. Dzisiaj powszechne, ale wtedy było nowe. Od tego się zaczęło. Zauważyłam, że nie ma takiej książki na rynku - powiedziała nam Lara Gessler.

W „Dzień dobry TVN” mówiła, że zioła w deserach odgrywają tę samą rolę co alkohol - przełamują smak. Cukier doskonale wydobywa smak i intensywność ziół. W jej książce znajdziemy przepis na creme brulee na liściach laurowych, ciepły krem tymiankowy z jabłkiem i migdałami, tiramisu z jałowcem czy tartę migdałową z gruszkami i majerankiem.

Żeby nie było banalnie

A jak wyglądała praca nad książką? Lara pisała ją 10 miesięcy. - Podeszłam do tego jak do pisania pracy dyplomowej. Robiłam research, zbierałam materiały - w końcu skończyłam socjologię. Musiałam wyjść poza własne bariery. Wiedziałam, że skoro potrafię połączyć pewne zioła, to z innymi też dam sobie radę. Musiałam po prostu znaleźć dla nich najlepsze nośniki. To było trudne, ale też fascynujące. Musiałam przewartościować myślenie i wszystko co wiem na ten temat - powiedziała w wywiadzie dla Viva.pl

Lara nie chciała używać ziół, które znamy jako słodkie. - Nie chciałam, żeby moja książka była banalna. Dlatego nie wzięłam na warsztat cynamonu, który jest oczywisty i do którego już dawno się przekonaliśmy. Na początek wybrałam kilka ziół z pogranicza – lawendę i miętę. Są dobrym wprowadzeniem i dowodem na to, że warto próbować – powiedziała Lara.

Polecamy też: Kim jest i czym się zajmuje córka Magdy Gessler?​

Trudny liść do zgryzienia

W książce Lara Gessler zdradziła, że trudny do rozgryzienia był liść laurowy. „Bardzo długo wydawał mi się dość... tajemniczy, mimo iż miałam wrażenie, że jest składnikiem – obok ziela angielskiego i pieprzu – każdego niemal dania kuchni polskiej. I chyba właśnie dlatego przez długi czas nie potrafiłam wyodrębnić i docenić jego aromatu. To się zmieniło, gdy wyjechałam z tatą do Grecji. Wszechobecny aromat drzewek laurowych był tak silny, że czułam go jeszcze przez następnych parę tygodni. Niestety, zawartość papierowej torebki ze sklepu to tyko namiastka wygrzanych na słońcu listków”.

Lara Gessler przyznaje, że najtrudniejsze dla odbiorców jej książki są jednak przepisy z kminkiem. - Wczoraj miałam gości. Dałam im do spróbowania tartę śliwkową z czekoladą i kminkiem. Byłam ciekawa, czy nikt nie uzna, że to przegięcie. Okazało się, że wszyscy byli zachwyceni. Nie ma się czego obawiać - zapewnia.

„Słodki Zielnik Lary” ukazał się 29 września nakładem wydawnictwa Edipresse Książki.

Wszystkie przepisy są po polsku i angielsku.

Reklama

Polecamy też: „Nie tracimy czasu na idiotyczne kłótnie”. Magda Gessler po raz pierwszy z ukochanym na okładce VIVY!

Reklama
Reklama
Reklama