Mówił, że żyje na petardzie. Powstała książka ze wspomnieniami o ks. Janie Kaczkowskim
Ksiądz Jan Kaczkowski był niezwykłą osobą, którą pokochała cała Polska. Na rynek wychodzi kolejna biografia "coacha dobrej śmierci". „Czekam na Was, ale się nie spieszcie” to zbiór wspomnień rodziny i przyjaciół księdza. Opowieści spisane przez Izę Bartosz i Kapsydę Kobro-Okołowicz udowadniają, że takiego go nie znaliśmy. Premiera książki już 1 marca.
Polecamy też: Ksiądz Kaczkowski o raku i targowaniu się z Panem Bogiem. "W czterostopniowej skali wylosowałem ten czwarty. Najgorszy"
Książka ze wspomnieniami o ks. Janie Kaczkowskim
Poświęcał się dla innych i rodziny, żył na pełnej petardzie i z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru opowiadał o chorobie. Jedną z osób, która podzieliła się swoimi wspomnieniami z autorkami książki jest Hanna Lis. Dla prezenterki, ksiądz Jan Kaczkowski był jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Przyjaźnili się. Hanna Lis dwa lata temu walczyła o zdrowie ciężko chorej matki. Ksiądz Kaczkowski, w tamtym czasie, był dla niej ogromnym wsparciem, dodawał otuchy, przeprowadzał przez najgorsze, uczył na nowo oswajać się ze śmiercią. W grudniu, dziennikarka opublikowała na swoim Instagramie wzruszający wpis, w którym powróciła do dramatycznych chwil związanych ze stanem zdrowia księdza.
Zobacz też: NASZE WSPOMNIENIA. Ks. Jan Kaczkowski: „Chciałbym Cię, Panie Boże, prosić o zbawienie”
"Coach dobrej śmierci"
Uwielbiany duchowny zmarł w poniedziałek wielkanocny 28 marca 2016, w domu, otoczony rodziną i bliskimi. Miał 38 lat. Spytany o to, czy ma jakąś gorącą prośbę do Boga, odpowiedział: Mam: „Chciałbym Cię, Panie Boże, prosić o zbawienie”. Gdy usłyszał, że dotknął go glejak, to był wyrok. Sześć miesięcy życia, a każdy kolejny miał być cudem. Ze śmiertelnym guzem żył ponad 2.5 roku. Nie targował się z Panem Bogiem, żeby je wydłużyć. Nikogo nie obwiniał, nie miał o nic pretensji, może tylko o to, że stworzył człowieka jako biologię, a nie jako anioła. Gdyby Bóg pozwolił… Miałby dla kogo żyć – dla rodziny, hospicjum i swoich ogrów, o których mówił z miłością „moje dzieci”. Kochał łamać konwenanse, wyłamywać się ze stereotypów dotyczących księży. Posiadał nieprzeciętne poczucie humoru i to właśnie ono było kluczem do ludzkich serc.
Polecamy też: Ksiądz Jan Kaczkowski: „Chciałbym Cię, Panie Boże, poprosić o zbawienie”. Ważna rozmowa o powołaniu i chorobie