Orient Express - pociąg szpiegów, artystów i arystokratów...
Oto najsłynniejszy pociąg świata. Jaka jest jego historia?
- Katarzyna Piątkowska
Najsłynniejszy pociąg świata Orient Express woził szpiegów, między innymi Matę Hari, artystów jak Edith Piaf, Adolfa Hitlera i równie słynnego jak on, literackiego bohatera, Herculesa Poirot. Luksusowy skład wozi pasażerów do dzisiaj. I jest wielu, którzy chcieliby wyruszyć nim w podróż. Kenneth Brannagh od tego właśnie pociągu rozpoczął swoje przygody z Herculesem Poirot. David Suchet i Peter Ustinov, wcześniejsi odtwórcy roli słynnego detektywa również pokochali Orient Express.
ZOBACZ TAKŻE: Najpiękniejsze trasy kolejowe na świecie!
Początek przygody z Orient Expressem
W 1883 roku Orient Express wyruszył w pierwszą podróż z Paryża do Stambułu (do 1930 roku miasto nazywało się Konstantynopol). Był 4 października. Personel w uniformach z napisem Orient Express kieruje eleganckich mężczyzn i kobiety obwieszone kosztownościami do starego wysłużonego, brudnego składu pociągu. Żart. Georges Nagelmackers, twórca słynnego pociągu, chciał zrobić psikusa pasażerom wybierającym się w dziewiczą podróż z Gare de l’Est w Paryżu do Konstantynopola.
Gdy w zasięgu ich wzroku pojawił się właściwy pociąg, wyłożony czerwonymi dywanami piąty peron, rozbrzmiał okrzykami radości. Byłe piękny. Imponujący. Sześć lśniących wagonów (dwa wagony na bagaże, dwie kuszetki, wagon z salonem i restauracyjny) ciągniętych przez najlepszą wtedy parową lokomotywę przyprawiło wszystkich o przyspieszone bicie serca.
„Czterdziestu zaproszonych przez Compagniet, ich rodziny, przyjaciele i ciekawscy, którzy stali dokoła na Gare de l’Est, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Czwartkowe popołudnie 4 października było dla mnie prawdziwym objawieniem, objawiło mi świat takim, jakim go sobie nie wyobrażałem w najśmielszych snach”, pisał zaproszony dziennikarz Edmond About.
Odjazd Orient Expressu
„Negelmackers był w wyśmienitym humorze. Przez lata walczył o swój pomysł. Jego ojciec, bankier, pomógł sfinansować pierwsze linie kolejowe w Belgii i sąsiednich krajach. Młody Georges marzył o połączeniu lokalnych tras kolejowych w jedną i zjednoczeniu torów Europy. To byłą śmiała myśl. Mówiąc słowami pisarza E.H. Cookridge’a: „Przemierzanie Europy z zachodu na wschód w połowie XIX wieku było ekspedycją podejmowaną tylko przez Cyganów i generałów””, pisał w książce „Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu” Torbjorn Faerovik. Negelmackers stworzył nowy luksusowy pociąg, zabierający w podróż przez Europę, aż do Konstantynopola.
O 19:30 konduktor w eleganckim uniformie ozdobionym złotymi guzikami i sznurami dał sygnał do odjazdu. Podróżnych żegnali paryżanie, politycy, dyplomaci i bankierzy z wielu krajów. Podróżnych podczas różnych podróży zbawiali Maurice Chevalier, Edith Piaf, Yves Montand, Josphine Baker, Charles Aznavour i Charles Trenet.
„Podczas dziewiczego przejazdu Orient Expressem, podróżni doświadczyli zaskakującego spotkania z Romami. Gdy pociąg zatrzymał się w Szeged w południowych Węgrzech, Romowie tanecznym krokiem wkroczyli na dworzec. Grali na fletach i skrzypcach, potrząsali tamburynami i uderzali w bębny. Na czele grupy szedł mężczyzna z wąsami, który przywitał Georgesa Nagelmackersa potokiem słów. „Przedstawił się jako Onody Kahniar, król Cyganów” - wyjaśnił jeden z pracowników pociągu. Nagelmackers ukłonił mu się nisko i zaprosił grupę na pokład. Nikt nie wiedział, że ojciec Orient Expressu zaaranżował całe wydarzenie. Podczas gdy wagon restauracyjny sprzątano przed „improwizowanym” występem, pociąg ruszył z miejsca. Przez kolejne godziny pasażerowie mogli słuchać szaleńczego koncertu, a atmosfera stawała się luźniejsza z każdym kolejnym utworem”.
Z jaką prędkością jeździł Orient Express?
Pierwszy Orient Express osiągał prędkość 70-80 kilometrów na godzinę, a pasażerowie i tak nie mogli wyjść z podziwu nad zawrotną prędkością. Podczas podróży zimą 1929 roku sunął przez Europę nie rozwijając większej prędkości niż 32 kilometry na godzinę.
Ówczesnym podróżnym wydawało się, że pędzą z zawrotną wręcz prędkością. Mimo, że przemierzali kilometry powoli nie byli niezadowoleni. Luksus jaki im zapewniano rekompensował długą podróż.
Kelnerzy nosili fraki, jedwabne pończochy i pudrowane peruki. Pasażerom najpierw serwowano zupę, następnie przystawkę w postaci homarów, ostryg i rosyjskiego kawioru. Danie główne składało się z ryby, jeleniego udźca oraz kapłona ze świeżymi warzywami. Na deser wjeżdżały ciasta, sorbety, sery i owoce. Potem kawa i koniak, panowie jeszcze cygara. Serwowano czerwone i białe wino, szampana.
Edmond About pisał, że korytarze wyłożone były dywanami, ściany obłożone panelami z drzewa tekowego i mahoniu. Fotele skórzane były bardzo wygodne. Mosiężne okucia i stylowe zasłony. Nocą siedzenia rozkładano w wygodne łóżka. Jeśli podróżny potrzebował pomocy używał dzwonka i w drzwiach zaraz zjawiał się służący. Z konduktorem rozmawiano przez słuchawkę. W toaletach była zimna i gorąca woda.
Zmierzch luksusu
W 1949 roku magazyn Life wysłał w podróż dziennikarza Rowa Rowana i fotografa Jaka Birnsa. Do pociągu wsiedli w Paryżu. Ale to już nie była tak przyjemna podróż jak na początku kursowania pociągu. Bez kłopotów Orient Express dojechał do granicy austriacko–węgierskiej. Potem strażnicy przeszukiwali absolutnie wszystko i wszystkich. Odkręcali nawet obrazy i lustra ze ścian. Wykręcili i wkręcili z powrotem trzysta żarówek. Na granicy z Rumunią było podobnie. Tam pociąg stał pięć godzin, a w Bułgarii zatrzymywano go gdzie tylko to było możliwe. Pasażerowie byli wykończeni. Torbjorn Faerovik pisał: „Mimo większej liczby przeciwności, i mniejszej pasażerów, Orient Express brnął przed siebie przez kolejne lata. Ci, którzy nim jeździli, odbywali głównie podróże służbowe. Przygoda, która niegdyś była głównym celem wypraw, została zastąpiona wieloma momentami irytacji, na których opierała się podzielona Europa. W wagonie barowym pasażerowie przyglądali się sobie ze zmarszczonymi brwiami, a beztroski nastrój zniknął bezpowrotnie. Sytuacja nie polepszyła się w sierpniu 1961 roku po wzniesieniu Muru Berlińskiego, blokady z betonu o długości 156 kilometrów, drutu kolczastego i elektrycznych płotów. Orient Express wciąż kursował, ale pociąg był krótszy i zamiast w Stambule, kończył bieg w Bukareszcie. Od tamtej pory Orient Express istniał już tylko jako nazwa”.
Szpiedzy w pociągu
Orient Express nazywany był pociągiem szpiegowskim. Podróżował nim między innymi Robert Baden–Powell, który przed I wojną światową często był wysyłany na misje do Europy Wschodniej i na Bałkany. Gdy współpasażerowie pytali go czym się zajmuje odpowiadał, że motylami i na dowód z czarnej teczki wyciągał ilustracje przedstawiające owady. Częstym pasażerem była Mata Hari. Albo zasłaniała się przed innymi wielkim kapeluszem, albo nie wychodziła z łóżka spędzając czas ze swoim kochankiem niemieckim attaché wojskowym baronem Hansem von Krohnem. Kim Philby podwójny agent - brytyjski i sowiecki również dobrze znał Orient Express.
Jest rok 1918. Na czas I wojny światowej kursowanie pociągu zostaje zawieszone. Ale w wagonie restauracyjnym o numerze 2419 ma miejsce ważne wydarzenie. W obecności marszałka Ferdynanda Focha i aliantów Niemcy podpisują akt bezwarunkowej kapitulacji. Dwadzieścia dwa lata późnej Adolf Hitler każe ten sam wagon postawić w tym samym miejscu. Pociąg znów nie kursuje, bo trwa II wojna światowa, ale po raz kolejny jest świadkiem wydarzeń historycznych. Zostaje podpisany układ o zawieszeniu broni między Francją a Niemcami. W końcu, gdy już było wiadomo, że Niemcy przegrają Hitler kazał wagon 2419 wysadzić w powietrze.
Paul Morand, francuski dyplomata uważał, że Orient Express lata świetności miał przed I wojną światową. Większość pasażerów to byli mężczyźni, którym sprytni kontrolerzy za dodatkową opłatą sprowadzali kobiety. Wszyscy wiedzieli o dodatkowej usłudze, ale nikt się tym za bardzo nie przejmował. Właściciel pociągu żądał luksusu dla swoich pasażerów na każdym etapie podróży. Dlatego po dotarciu do Konstantynopola pasażerowie docierali do hotelu Para Palace Hotel szklanymi lektykami niesionymi przez ośmiu tragarzy każda.
Śnieżyca i samobójstwo - tajemnice Orient Expressu
Do pewnego zimowego dnia w 1929 roku pociąg napotykał raczej niewielkie przeszkody. Zima była wyjątkowo surowa. 29 lutego pociąg opuścił Paryż. Większość pasażerów jechała tylko do Wiednia. Dotąd pociąg miał niewielkie opóźnienie, bo i śniegu choć było dużo, nie stanowił poważnych przeszkód. W drodze do Budapesztu co chwila zatrzymywał się, a pracownicy szli na zwiady. Sprawdzali tory i dawali znać, czy wszystko jest w porządku. W Karpatach temperatura spadła do -40 stopni. Kucharze zamiast przygotowywać wykwintne posiłki serwowali ledwo ciepłe zwykłe potrawy. Przybywało ostrzeżeń o wypadkach, ale Orient Express musiał jechać. Pasażerowie denerwowali się, czy wystarczy węgla, jedzenia, wody i… wina. Na dworcu w Swilengrad szef pociągu został ostrzeżony, że tory nie były odśnieżane od dwóch dni i jest niebezpiecznie. Ale przecież dostał telegram od właścicieli Orient Expressu, że mają kontynuować podróż. Ruszyli i utknęli w zaspie niedaleko Tsjerkesskoy. I zostali odcięci od świata. Zaczęła się walka o życie. Przecież wszyscy mogli zamarznąć na śmierć. Przez dwa kolejne dni pomoc nie nadchodziła. Pasażerowie poukrywali się w swoich przedziałach mając na sobie wszystkie ubrania i okryci kołdrami. Kolejne dwa dni pasażerowie i obsługa pociągu kopała tunel w śniegu. Dotarli do wioski, ale tam nie znaleźli pomocy. Jedna z pasażerek podcięła sobie żyły, ale została odratowana. Mieszkańcy pobliskiej wioski sprzedali im kury, mięso, drewno. Następnego dnia z pomocą dotarli tureccy żołnierze. Wiele godzin później pociąg dotarł do Konstantynopola.
Pięć lat później Agatha Christie wsadziła do pociągu swojego najsłynniejszego detektywa Herculesa Poirot. „Morderstwo w Orient Expressie” znają wszyscy fani zarówno detektywa, jak i luksusowego pociągu. Być może zainspirowało ją wydarzenie z 1929 roku, a może jej własne doświadczenie, kiedy sama podróżowała ze Stambułu do domu, a Orient Express, którym podróżowała znów utknął w zaspie.
Przygody podróżujących Orient Expressem
To nie jedyne dramatyczne wydarzenie związane z Orient Expresem. W 1891 roku wybuchł międzynarodowy skandal, gdy pod Stambułem na pociąg napadli bandyci. Uzbrojeni w rewolwery i noże złodzieje pod wodzą Anasthosa ukradli kosztowności i wzięli zakładników. Nigdy ich nie złapano i nigdy nie odzyskano skradzionych przedmiotów.
Innym razem król Bułgarii Borys III, który uwielbiał Orient Express spowodował śmiertelny wypadek. Często pozwalano mu prowadzić lokomotywę. Raz skończyło się dramatycznie. Król, chcąc zwiększyć prędkość, zbyt mocno podsycił ogień w piecu. Przez to na jednym z palaczy zapaliło się ubranie, a ten w szoku wyskoczył z pociągu i zginął. Nie trzeba dodawać, że monarcha nie przejął się tym wypadkiem za bardzo.
Podróż Orient Expressem dzisiaj
Jak wygląda dziś podróż Orient Expressem? Wzdłuż peronu na Gare de l’Est leży czerwony dywan. Przy każdych schodkach prowadzących do granatowych lśniących wagonów stoi steward w eleganckiej liberii. Pomaga ci wsiąść i zabiera twój bagaż. Od popołudniowej herbatki podanej w porcelanowej filiżance zaczyna się niezapomniana podróż przez Europę. Czujesz się jak Greta Garbo, albo Lisa Minelli.
Ściany wagonów wyłożone są błyszczącą laką, ozdobione złotymi ornamentami. Wygodne kanapy obite są luksusowymi tkaninami. Każdy przedział wyposażony jest w łazienkę i przycisk przywołujący stewarda. Szklane panele przedstawiające nagie postaci zaprojektowane zostały przez słynnego twórcę z epoki Art Deco Rene Lalique’a. Jest restauracja, do której podróżni przychodzą przebrani w stroje wieczorowe, palarnia, buduar dla pań, biblioteka i piano bar z muzyką na żywo.
Do twojej dyspozycji jest 40 osób obsługi, kolację złożoną z tradycyjnych dań z państw przez które przejeżdżacie serwuje doskonały kucharz. Srebrne sztućce, porcelanowa zastawa, kryształowe kieliszki i przyciemnione światło powodują, że czujesz się jak arystokraci podróżujący pociągiem niemal sto lat temu.
Do twojej dyspozycji jest 40 osób obsługi, kolację złożoną z tradycyjnych dań z państw przez które przejeżdżacie serwuje doskonały kucharz. Srebrne sztućce, porcelanowa zastawa, kryształowe kieliszki i przyciemnione światło powodują, że czujesz się jak arystokraci podróżujący pociągiem niemal sto lat temu.
Raz do roku w sierpniu (w tym roku 26 sierpnia) odrestaurowany, luksusowy Orient Express, jeżdżący dziś jako Venice Simplon Orient Express, rusza w legendarną trasę z Paryża do Stambułu. Już za 15 i pół tysiąca funtów możesz przeżyć niezapomniane chwile. Najdroższe bilety na podróż w Grand Suite są wyprzedane.
Korzystałam między innymi z książki Torbjorna Faerovika "Orient Express. Świat z okien najsłynniejszego pociągu", wyd. Poznańskie