Reklama

Krystyna Sienkiewicz nie miała łatwego życia. Dzieciństwo nazywała bachorstwem, natomiast siebie określała jako dziecko wojny. Przez doświadczenia z przeszłości nie planowała zostać matką. Twierdziła wówczas, że nie zamierza urodzić sieroty. Podejście do macierzyństwa zmieniła, gdy zobaczyła malutką Julię, którą adoptowała. Aktorka otworzyła dla niej serce. Chciała jej pomóc. Niestety, nie zdawała sobie sprawy, że w przyszłości będzie miała z tego powodu duże problemy...

Reklama

Trudne dzieciństwo Krystyny Sienkiewicz: nie chciała być mamą

Nie lubiła wracać pamięcią do dzieciństwa. Przypomnijmy, że miała zaledwie 4 lata, gdy wybuchła wojna. Jej ojciec walczył wówczas w Armii Krajowej, później został zamordowany w obozie koncentracyjnym. Matka artystki uczyła historii i języka polskiego na tajnych kompletach. Niedługo po tym, jak zachorowała, zmarła. „Ja nie miałam dzieciństwa, tylko bachorstwo”, mówiła Krystyna Sienkiewicz. „Oboje rodziców straciłam podczas wojny. Od tamtej pory choruję na nieuleczalne dzieciństwo. Wszystkie gałgankowe lalki, jakie wówczas miałam, odkupiłam w wieku dojrzałym. Moje zginęły w 1944 r., kiedy biegałam z nimi do schronu”, kontynuowała.

Trafiła wówczas pod opiekę cioci, jednak jej brat trafił do domu dziecka. „Rysia nie mogła zabrać, bo miała już 2-letniego synka, jej mąż zginął w Powstaniu Warszawskim. Nie dałaby więc sama rady z trójką dzieci. Rysio trafił więc do domu dziecka przy ul. Krypskiej w Warszawie, a ja z nią pojechałam do Szczytna", przyznała w Super Expressie.

CZYTAJ TEŻ: Ryszard Pietruski i Maria Homerska: doczekali się córki, ale związku nie udało im się ocalić. Przyjaźnili się do końca

Krystyna Sienkiewicz, 2017 rok

VIPHOTO/East News

Krystyna Sienkiewicz – relacja z adoptowaną córką Julią

Doświadczenia z przeszłości mocno wpłynęły na jej życie. Przez trudne dzieciństwo nie chciała zostać matką. Twierdziła, że nie zamierza rodzić sierot. „Kiedyś powiedziałam mojemu bratu stryjecznemu, że nie będę rodzić dzieci. Przez moje bachorstwo. Nie miałam dzieciństwa, ono zostało zabite. Uznałam, że nie rodzi się sierot. Przecież nie wiemy, co się z nami stanie", mówiła na łamach VIVY!.

Wszystko zmieniło się, gdy zobaczyła malutką Julię. Wraz z drugim mężem, Andrzejem Przyłubskim postanowili ją adoptować. „Julka była wcześniakiem porzuconym przez matkę w szpitalu, miała krótszą nogę i biegunkę chlorkową. Mieli ją oddać do domu dziecka, ale była tak słaba, że zabiłby ją pierwszy katar. Wzięłam ją do siebie. Bardzo marnie mówiła, ale szybko. Miała trzy i pół roku i nigdy nie była na spacerze. Wyszłam z nią na dwór, a ona krzyczała: »Gaś siońce«, bo ją raziło. I prosiła wiatr, żeby nie wiał. Nazywała go dziadziem”, dodała w VIVIE!.

Ulubienica publiczności oddała jej całe serca. Zajęła się nią najlepiej, jak tylko potrafiła. Dzięki aktorce dziewczynka wyzdrowiała. Z czasem Julia zaczęła sprawiać kłopoty. Artystka momentami nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić. Adoptowana córka często wagarowała, uciekała z domu, wpadła też w złe towarzystwo. „Wiele w nią włożyłam miłości, energii. Miała wsparcie. Skończyła kurs modelek, fryzjerski, manicure, pedicure, wszystko, co chciała, ale nigdzie długo miejsca nie zagrzała", opowiadała Dobremu Tygodniowi. Z czasem okazało się, że Julia próbowała ją nawet zabić. „Chciała mnie zabić. Przychodziła pod dom, wykrzykiwała. Nie chcę o tym opowiadać. Czasem żałuję, że ją adoptowałam”, dodała.

Krystyna Sienkiewicz zastanawiała się również nad tym, aby rozwiązać adopcję, gdy Julia skończy 18 lat. Nie zrobiła tego, ponieważ obawiała się, że wybuchnie skandal. Co więcej, artystka chciała, aby córka wyszła na prostą. Z tego powodu, gdy tylko osiągnęła pełnoletność, kupiła jej mieszkania. To jednak przyniosło kolejne problemy... Julia nie płaciła czynszu. Media informowały również, że pobiła sąsiadkę i wszczynała awantury. Generowała też dodatkowe koszty. Często przychodziła do matki, aby dała jej więcej pieniędzy i spłaciła kolejną ratę kredytu. To przerastało Krystynę Sienkiewicz...

Gdy córka całkowicie zniknęła z życia ulubienicy widzów, wybaczyła jej. „Nie chcę wracać do przykrych zdarzeń. Dałam jej wszystko, co tylko mogłam, na czele ze swoją wielką miłością. Zrobiła z tym, co chciała. Nie warto rozdrapywać starych ran. Była, jaka była. Wszystko jej wybaczyłam. Daje jej pieniądze na prąd, nauczyłam angielskiego, ale nie widujemy się", mówiła Super Expressowi. Po dwóch tygodniach od tego wywiadu aktorka zmarła... Nie miała w sobie złości. Przebaczyła córce, wszystko, co jej w przeszłości zrobiła...

Julia porzuciła matkę. Nie opiekowała się nią, gdy najbardziej tego potrzebowała. Gdy Krystyna Sienkiewicz zaczęła chorować, największym wsparciem okazał się dla niej Kuba Sienkiewicz, który trwał przy niej do samego końca.

Córka przypomniała sobie o matce dopiero po jej śmierci. Chciała zawalczyć o majątek, jednak sąd zdecydował, że cały spadek otrzyma jej bratanek, lider zespołu Elektryczne Gitary.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Było mi dobrze w tym małżeństwie", mówiła Halina Kunicka o związku z pierwszym mężem. Dlaczego odeszła?

Krystyna Sienkiewicz, 2017 rok

Tomasz Urbanek/East News
Reklama

[Tekst opublikowany na Viva Historie 30.03.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama