Anna Przybylska, VIVA! grudzień 2011
Fot. Marlena Bielińska/MOVE
NIEZWYKŁE RELACJE

Była jego całym światem i oczkiem w głowie. Anna Przybylska straciła swojego tatę w wieku 16 lat

"Byłam jego ukochaną córeczką. I nagle go zabrakło..."

Karol Sowa 18 kwietnia 2023 19:56
Anna Przybylska, VIVA! grudzień 2011
Fot. Marlena Bielińska/MOVE

Anna Przybylska cieszyła się sympatią i szacunkiem milionów Polaków. Fani z zapałem śledzili kolejne produkcje z udziałem pięknej aktorki. Pracowała dużo i intensywnie, lecz ponad wszystko najważniejsza była dla niej rodzina. Wychowała się w domu przepełnionym miłością. Jednak gdy miała 16 lat, jej światem wstrząsnęła śmierć ukochanego taty... Kim był Bogdan Przybylski i jak wyglądała jego relacja z młodszą córką?

[ostatnia aktualizacja tekstu: 25.12.2023]

Kim był Bogdan Przybylski, ojciec Anny Przybylskiej?

Ojciec Anny Przybylskiej od zawsze chciał zostać lekarzem. Marzył o tym jeszcze w czasach, gdy mieszkał w Kiełczewie. Gdy tylko zdał egzamin maturalny, pracował w laboratorium medycznym. Zdawał na studia, jednak nie dostał się na wymarzoną uczelnię. Do realizacji tych planów dzieliło go jedynie kilka punktów, których zabrakło mu na egzaminie. Nie załamał się. Postanowił więc przeprowadzić się do większego miasta. Następnie wstąpił do służby. Później otrzymał przydział na wojskowe mieszkanie na Płycie Redłowskiej.

Niedługo po tym, jak Bogdan Przybylski został chorążym, poszedł na studia inżynierskie w Wyższej Szkole Marynarki Wojennej. Kolejnym etapem edukacji była magisterka, którą ukończył na Akademii Politycznej. Na tym jednak nie koniec, ponieważ skończył też szkołę kwatermistrzowską.

ZOBACZ: Przed śmiercią wystąpił dla górników, w domu poczuł się gorzej. Tak przyjaciele zapamiętali ostatnie chwile Krzysztofa Respondka

W 1972 roku na jednym z pokładów wojskowych ojciec Anny Przybylskiej poznał Krystynę. W tamtych latach pracował na Helu w sztabie trałowców. Po pół roku od pierwszego spotkania, wzięli ślub. „Przystojny, trudno go było nie zauważyć", wspominała. „Też musiałam mieć coś w sobie, skoro wpadłam mu w oko", dodała. Po dwóch latach od ceremonii doczekali się pierwszej córki — Agnieszki. Cztery lata później, czyli w 1978 roku na świat przyszła kolejna pociecha — Ania. „Piąta rano, a nas zrywa z łóżka pukanie do drzwi. Otwieram, a tam Boguś, cały szczęśliwy, bo na punkcie dzieci zawsze wariował. Trzyma w ręku butelkę wódki i krzyczy: „Jest, jest, córka!", wspominała Elżbieta Janowska. 

Krystyna i Bogdan Przybylscy z córkami, impreza rodzinna w Jednostce Wojskowej 2035 w Gdyni-Demptowie, 1979 rok
Fot. ZDJĘCIE Z KSIĄŻKI „ANIA”

Krystyna i Bogdan Przybylscy z córkami, impreza rodzinna w Jednostce Wojskowej 2035 w Gdyni-Demptowie, 1979 rok

Anna Przybylska, Viva! 2008
Fot. Marek Straszewski

Anna Przybylska — relacja z ojcem

Agnieszka i Ania kochały Kiełczewo, gdzie mieszkała większość rodziny ich taty. Często dziewczynki zostawały tam tak długo, jak tylko chciały. „Kiedy myślę o dzieciństwie, widzę krajobrazy Kościana, gdzie mieszkała rodzina taty i gdzie jeździłam na wakacje. Mała mieścina, rodzinne obiady i mnóstwo miłości, którą mnie otaczano", przyznała Anna. Rodzinny dom Przybylskich znajdował się na skraju Kiełczewa. „Zawsze pachniało tam "jak u babci". Te wszystkie krochmalone pościele... Albo stare meble, łóżko z zapadającym materacem. No i babcia w Kiełczewie to była taka tradycyjna babcia, zawsze przepasana fartuszkiem, krzątająca się po kuchni. W przeciwieństwie do babci nowoczesnej — tej z Gdyni", opowiadała Agnieszka. 

Na wywiadówki do szkoły zawsze chodził ich tata. Pomagał też córkom rozwiązywać zadania domowe. On je motywował i nauczył największych wartości. „Grube miliony leżą na półkach, wystarczy tylko otworzyć słownik albo atlas", mawiał. 

ZOBACZ TAKŻE: Co roku robiła to na Boże Narodzenie... Anna Przybylska we wspomnieniach bliskich

Ania dobrze radziła sobie w szkole. Mimo że nie miała problemów z nauką, rodzice mieli z nią lekki problem, potrafiła się odgryźć. „Nie dość, że niepokorna, to jeszcze pyskata. Jak ktoś mi nadepnął na odcisk, nie przebierałam w słowach. No i było "z ojcem do szkoły", wspominała aktorka. „Mówiłam jak chłopak, siadałam jak chłopak, byłam straszną luzarą. Nigdy nie wstydziłam się rozmawiać na tematy, przy których dziewczyny się rumieniły. Opowiadałam pieprzne dowcipy, a na lekcji biologii w piątej klasie, kiedy omawialiśmy anatomię, pierwsza rozwijałam temat. Nie lubiłam tylko być pouczana. Na mamine: "Aniu, usiądź jak dziewczynka", demonstracyjnie zakładałam nogi po męsku. Chciałam po prostu robić to, na co miałam ochotę. Nie do końca mi się to udało, poza tym szybko odkryłam, że nie muszę ścigać się z chłopakami, żeby dobrze czuć się w ich towarzystwie", dodawała. 

W czasach liceum, gdy zaczynały się dyskoteki, mama była stanowcza. Jak tylko kazała wrócić o godzinie 21:00, tak miało być. Nie dała się przekonać. „Gdy mama mówiła nie, biegło się do taty. Łatwo dawał się uprosić [...]. Ponieważ w jednostce wydawał rozkazy, z przyzwyczajenia mówił podniesionym głosem, nawet w obojętnych sprawach. Jego powściągliwość również wiązała się z mundurami. Zależało mu, żebyśmy z Agnieszką były mądre i wykształcone. Śledził nasze postępy w nauce, był na każdej wywiadówce. Mnóstwo czasu spędziliśmy nad matematyką. Tatę podziwiałam również z tego powodu, że był mężczyzną. Uważałam, że mężczyźni prowadzą ciekawsze życie i bardzo lubiłam towarzystwo chłopców", zwierzała się Ania. 

Roczna Ania z tatą. Mikołajki dla dzieci żołnierzy w Jednostce Wojskowej 2035 w Gdyni-Demptowie
Fot. ZDJĘCIE Z KSIĄŻKI „ANIA”

Roczna Ania z tatą. Mikołajki dla dzieci żołnierzy w Jednostce Wojskowej 2035 w Gdyni-Demptowie

Spotkanie w domu rodzinnym po pogrzebie Bogdana Przybylskiego, sierpień 1995 roku
Fot. ZDJĘCIE Z KSIĄŻKI „ANIA”

Spotkanie w domu rodzinnym po pogrzebie Bogdana Przybylskiego, sierpień 1995 roku

Anna Przybylska, VIVA! 2010
Fot. Mateusz Stankiewicz

Bogdan Przybylski — przyczyna śmierci

Z czasem Bogdan Przybylski zaczął skarżyć się na ból pleców. Myślał, że przyczyną tego mogły być niewygodne fotele w samochodzie. Zastanawiał się więc nad nowym autem. Zmienił też materac w łóżku. Szukał przyczyny bólu. Później jednak pojawił się kaszel. Gdy trafił do szpitala, było już za późno. Diagnoza była jednoznaczna: Drobnoziarnica — nowotwór. Lekarze dali mu trzy miesiące życia. Ta wiadomość zelektryzowała całą rodzinę. 

Co więcej, okazało się, że ojciec Ani palił dużo papierosów. Wszyscy myśleli, że po zawale, który przeszedł w 1990 roku, już tego nie robił. Chował się. Sięgał po nie w garażu czy w pracy. Zdarzało się, że wypalił nawet dwa opakowania najmocniejszych papierosów. 

Na łożu śmierci poprosił przyjaciela, Zdzisława Grabarczyka, aby zajął się jego żoną i dziećmi. Odszedł w sierpniu. Jego najmłodsza córka miała wówczas 16 lat. „Zawsze mogłam polegać na tacie. To on robił mi rano kanapki. Byłam jego ukochaną córeczką. I nagle go zabrakło... Wierzę jednak, że jest gdzieś obok i czuwa nade mną. Czasem spotykam go w swoich snach. Wtedy zwykle coś doradzi, podpowie, pocieszy", wyznała pełna rozpaczy Ania w jednej z rozmów. Załamała się. Najczęściej płakała w nocy. Była wtulona nie tylko w poduszkę, ale również wspólne fotografie z tatą.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Agnieszka Woźniak-Starak tuż przed świętami pożegnała ukochanego przyjaciela. „Serce pęka”

Od tamtego czasu to właśnie Krystyna Przybylska stała się dla swoich dzieci zarówno matką, jak i ojcem. „Bałam się, to prawda. Pamiętam, że jak wróciłam w tamtą sobotę ze szpitala, siadłam na schodach do ogrodu i... nie miałam pojęcia, co dalej. Jakiś czas pozostawałam w letargu, pomogli znajomi, przyjaciele. Później musiałam już sama stanąć na nogi. I ze wszystkim dałam radę", opowiadała Pani Krystyna.

Anna Przybylska straciła ojca w momencie, gdy wchodziła dopiero w dorosłe życie. Dlatego w dorosłym życiu, mając własny dom, chciała odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Obiecała sobie też jedno. „Mój tata był dużo starszy, gdy się urodziłam, miał 36 lat. Kiedy umarł, obiecałam sobie, że nigdy nie będę starą matką, bo nie dopuszczę do tego, by moje dziecko zostało kiedyś bez jednego z rodziców. Bo wiem, jakie to okropne,  najgorsze, co może się przytrafić. Zostawia ślad w duszy na całe życie”, mówiła nam aktorka podczas pierwszego wywiadu dla VIVY! w 2001 roku. Życie zdecydowało za nią.  

Źródło: książka "Ania"

Anna Przybylska, VIVA! 22/2001
Fot. Jacek Piotrowski AGENCJA GAZETA

[Tekst opublikowany na Viva Historie 11.03.2024 r.]

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…