Reklama

Zasłynął jako dziennikarz, prezenter i konferansjer. Kamil Baleja od lat związany jest radiem ZET, zaś od niedawana zachwyca na parkiecie w programie Taniec z Gwiazdami. Wielką sympatię zyskał również dzięki zabawnym filmikom na Instagramie i Tik Toku. To właśnie tam pokazuje kulisy zacisza domowego. Z nagrań wynika, że stworzył niesamowitą relację ze swoimi dziećmi.

Reklama

Kamil Baleja o ojcostwie

Kamil Baleja nie ukrywa, że narodziny pierwszego dziecka wiązały się obawami. „Taki moment był na samym początku, kiedy urodziło się nasze pierwsze dziecko. Pamiętam, jak córka zaczęła chorować, pojawiły się gorączki. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy, co robić. Do tego dochodziło niewyspanie, podenerwowanie. To był taki moment, kiedy mieliśmy dosyć wszystkiego, mieliśmy dość siebie i całego świata. Nikt nam nie mówił, że tak to będzie wyglądało. To miało być piękne, miało być wspaniałe, a okazało się zderzeniem z rozpędzoną lokomotywą", mówił Klaudii Kierzkowską.

Kamil Baleja wyznał również, że chce wychować swoje dzieci najlepiej, jak tylko potrafi. Wciąż się uczy wzorowego rodzicielstwa. "Nie ukrywam, że cały czas boję się o moje dzieci. Zapewne zauważyłaś, że one są w internecie, ale ich nie ma. Występują trochę jako bohaterowie drugiego planu, choć często odgrywają główną rolę. Chcę, na tyle na ile mogę, uchronić moje dzieci przez zdarzeniem z internetem. Przeraża mnie to zero-jedynkowe postrzeganie kontentu internetowego. Wracając do pytania. Trudno, mając tylu obserwatorów, nie mieć wrogów. Zawsze znajdą się osoby, które mają problem ze sobą i które używają swojej frustracji. Polacy są dość zamkniętym społeczeństwem", mówił w rozmowie z Klaudią Kierzkowską.

W tej samej rozmowie podkreślił, że wychowanie pociech było dla niego dużym wyzwaniem. „Zaskoczyło mnie to, jak dużo czasu to zajmuje, głównie na tym etapie bardzo podstawowym. Jak bardzo rodzicielstwo jest wymagające i czasochłonne. Kiedy zdarzają się dni, że dzieci nie ma, to ja nie wiem, co zrobić z tym czasem – nie trzeba odebrać, ugotować, ogarnąć, pomóc ze sprzątaniem, myciem zębów", dodawał.

W dodatku radiowiec dla swojego syna i córki wciąż się rozwija, ponieważ chce być dla nich wzorowym ojcem. „Choć moje dzieci mają 8 i 10 lat, są potwornie wymagające. Zaskoczyło mnie również to, jak bardzo dzieci będą wymagały ode mnie samorozwoju. To największa zmiana, która zaszła we mnie i zachodzi każdego dnia. Sprawia, że chcę być lepszym ojcem. Te dwie małe istotki motywują mnie do rozwoju, doskonalenia. Nie sądziłem, że dzieci potrafią być aż tak inspirujące", wyjaśniał w 2023 roku.

I choć rodzicielstwo to piękne chwile, nie brakuje momentów lęku i niepokoju. „Kolejnym momentem zwątpienia było trafienie do szpitala z podejrzeniem rotawirusa. Doskonale to pamiętam. To jedno z mocniejszych wspomnień. Toaleta była na piętrze wyżej, nie było miejsca dla rodziców. Spaliśmy na krzesłach, staraliśmy się jakoś funkcjonować. Pamiętam dzień, w którym podjęliśmy z żoną bardzo trudną decyzję, żeby zabrać dziecko z tego szpitala. Badali, nic się nie działo. Powiedzieliśmy, że chcemy wyjść. Dostałem do podpisania klauzulę, że na swoje barki biorę ryzyko śmierć mojego dziecka. Czuliśmy, że wszystko jest dobrze, że dziecko jest zdrowe, a tu taki dokument. To największy koszmar", opowiadał.

CZYTAJ TEŻ: Traci nadzieję, że odbuduje relacje z córką. "Długo bolało mnie serce", mówi Kostek Yoriadis

Kamil Baleja o dzieciach

Dziennikarz zamieszcza w internecie nagrania ze swoimi dziećmi i ukochaną. Okazuje się jednak, że nie wszystkim się to podoba. Z tego powodu wciąż musi mierzyć się z falą hejtu. „Spada cały czas. W tym roku kończę 40 lat, pracuję w mediach od 20 lat, więc spędziłem tam połowę życia. Usłyszałem chyba wszystkie możliwe epitety. Teraz doszło, że jestem patologicznym ojcem, beznadziejnym ojcem, że robię krzywdę własnym dzieciom. Co będzie, jeśli one kiedyś zobaczą w internecie te treści?", pytał uwielbiany prezenter.

Przypomnijmy, że w przeszłości prezenter mieszkał w Krakowie, lecz w pewnym momencie z całą rodziną przeniósł się do Warszawy. To właśnie w stolicy z żoną Anną i dwójką dzieci: Adasiem i Emilką odnalazł swój azyl. To właśnie w tym mieście dba o dobro swoich najbliższych. „To jest w ogóle ciekawe, że będąc w tym świecie rodzica, my nie zauważamy, jak bardzo wariujemy i jak się zmienia chociażby nasza mowa. [...] Ja sam jestem zwariowanym ojcem i pomyślałem sobie, że napiszę książkę o tym, jak bardzo ześwirowany jest ten świat, a przy okazji spuszczę trochę powietrze z tego balonika. Mam takie poczucie, że świat internetu zalał nas tym idealnym obrazkiem tego, jak wygląda rodzicielstwo. [...] Dlaczego nie możemy pokazać, że my jesteśmy normalni?", mówił w Dzień Dobry TVN.

„Bycie ojcem przypomina przejażdżkę rollercoasterem. Z tą różnicą, że kiedy wagonik osiąga najwyższy punkt i za sekundę wszyscy zaczną krzyczeć: ,,Ja nie chcę, ja nie chcę", zdajesz sobie sprawę, że masz zepsute pasy. Pod twoimi butami siedzi mały krokodyl, a ty przypominasz sobie, że zostawiłeś czajnik na gazie", wyjaśniał w swojej książce.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Katarzyna Dowbor szczerze o rozstaniu z Polsatem. Jedna rzecz była dla niej wyjątkowo bolesna

Pawel Wodzynski/East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama