Po śmierci męża nie przestała pracować. Dba o jego dobre imię. Tak dzisiaj żyje Elżbieta Penderecka
Wybitny polski kompozytor odszedł trzy lata temu...
Dzisiaj mijają trzy lata od śmierci wybitnego polskiego kompozytora — Krzysztofa Pendereckiego. Jego żona jednak o nim nie zapomina. Dba o dobre imię męża. Co więcej, od ponad 20 lat nieprzerwanie organizuje Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Jak dzisiaj wygląda życie Elżbiety Pendereckiej?
Co dzisiaj robi Elżbieta Penderecka, żona wybitnego polskiego kompozytora — Krzysztofa Pendereckiego?
Elżbieta Penderecka studiowała fizykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Później oddała serce nie tylko Krzysztofowi Pendereckiemu, ale również muzyce. Od ponad 20 lat organizuje Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Co więcej, jest promotorką muzyki klasycznej w świecie oraz inicjatorką konkursów muzycznych.
I choć od śmierci jej ukochanego minęło już trzy lata, ona wciąż o nim pamięta. „Spędziłam u boku mojego męża prawie 55 lat, więc mogę powiedzieć, że był nie tylko wielkim kompozytorem, ale wielkim człowiekiem o wspaniałym sercu, o wspaniałej naturze. Miał poczucie humoru, był czasami sarkastyczny, ale był niezwykle dobrym człowiekiem. Nie znał słowa "nienawiść". A jak ktoś coś źle zrobił lub zrobił nawet przeciwko niemu, to mówił: "Wiesz, trzeba odczekać, może zmieni zdanie", przyznała w Plejadzie.
CZYTAJ TEŻ: Paweł i Łukasz Golcowie pokazali zdjęcie ze swoją mamą. Stoi za tym ważny powód
Elżbieta Penderecka — dzisiaj, kariera, sukcesy
Od 1965 roku Elżbieta Penderecka prowadzi sekretariat swojego męża. W pewnym momencie postanowiła wyjść z jego cienia. Przypomnijmy, że ponad 20 lat temu zorganizowała pierwszy Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Z czasem, bo w 2004 roku został on przeniesiony do Warszawy. Co więcej, od 2003 roku żona Krzysztofa Pendereckiego jest prezeską Stowarzyszenia imienia Ludwiga von Beethovena. „Kiedy zostałam poproszona do przewodniczenia radzie programowej Europejskiej Stolicy Kultury Kraków 2000 zrodziła się we mnie chęć stworzenia czegoś własnego. Mąż powiedział: "Absolutnie powinnaś to robić po tych latach, w których mi towarzyszyłaś". Rzeczywiście towarzyszyłam wszędzie mojemu mężowi i wcale mi nie przeszkadzało, że żyłam w jego cieniu. Pomyślałam więc o stworzeniu festiwalu...", opowiadała.
Nie można zapomnieć, że na swoim konice ma wiele nagród, między innymi Paszport Polityki czy Nagrodę Tytana Tytanów. A jaka jest jej recepta na sukces? Okazuje się, że „mieć cel i dążyć do niego. Ale nie wszystkim się to udaje. To tak jak jeden muzyk zdobywa trzecią nagrodę w konkursie i idzie w świat, a inny zdobywa pierwszą i po roku wszyscy o nim zapominają. Trzeba pomóc tym utalentowanym ludziom „znaleźć się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie…”, mówiła.
Teraz Festiwal Beethovenowski organizowany jest cyklicznie. Elżbieta Penderecka na wydarzenie zaprasza największe gwiazdy ze świata muzyki. A jak on będzie wyglądać w tym roku? „Tematem jest "East and West", czyli "Wschód i Zachód", więc sięgnęliśmy po muzykę zarówno Beethovena, jak i kompozytorów japońskich, ukraińskich, amerykańskich, niemieckich, ale również i Krzysztofa Pendereckiego. I tak na przykład zaczynamy od Orkiestry Uniwersytetu Sztuki z Seulu, koreańskiej orkiestry, która wykona m.in. "Koreańską symfonię", czyli piątą symfonię mojego męża, a koncert rozpocznie od uwertury "Egmont", czyli od Beethovena. W programie jest kilkanaście koncertów", przyznała w rozmowie z Plejadą.
A dlaczego patronem wydarzenia jest właśnie Beethoven? „Akurat wtedy w Święta Wielkanocne przypadała 170. rocznica śmierci Beethovena (1997). Moim marzeniem było stworzyć festiwal, na którym nie tylko wykonywałoby się utwory, ale pokazywało zapis, rozmawiało, prowadziło się spotkania z muzykologami, krytykami na temat właśnie tych wszystkich utworów i było czymś innym niż tylko pójściem na koncert. Pierwszy festiwal trwał sześć dni. Była też pierwsza wystawa, na której pokazaliśmy niektóre manuskrypty Beethovena z Biblioteki Jagiellońskiej", przyznała w rozmowie z Bartoszem Dudkiem.
„Co roku sprowadzam do Polski wybitnych artystów i orkiestry, dostarczając, mam nadzieję, wielu wzruszeń melomanom. Ale w Krakowie można mnie zobaczyć, jak chodzę po zakupy z koszykiem, w domu zaś chętnie sprzątam, bo z natury jestem pedantką. Lubię, jak wszystko jest poukładane i zrobione na czas. Szczęśliwie mam bardzo dobrych współpracowników, z którymi od dawna działam. To coś niezwykłego, ogromnie się przywiązuję do ludzi. Jestem bardzo sentymentalna. Mój mąż zresztą też, tylko tego nie okazuje", dodawała w tym samym wywiadzie.
Pani Elżbiecie Pendereckiej życzymy wszystkiego, co najlepsze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Katarzyna Grochola była zła na córkę za ujawnienie choroby. "Błagała o przebaczenie"