Wyjechała do USA, ciężko chorowała. Mimo wszystko mąż nigdy jej nie opuszczał
Tak wyglądały ostatnie chwile Jadwigi Barańskiej
Dziś media obiegła informacja o śmierci legendarnej aktorki — Jadwigi Barańskiej. Artystka przed laty zachwycała na szklanym ekranie, lecz nagle z ukochanym postanowiła wyjechać za ocean. To właśnie w Stanach Zjednoczonych żyli na co dzień, choć zdarzało się im wrócić do kraju. Niestety od dłuższego czasu aktorka chorowała.
[Ostatnia publikacja na VUŻ: 25.10.2024 r.]
Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak nagle wyjechali z kraju
Największym hitem, w którym zagrała, była produkcja - „Noce i dni”. Jadwiga Barańska olśniewała nie tylko ogromnym talentem, ale też nieskazitelną urodą. Mimo że film okazał się wielkim hitem, nie spodobał się komunistycznej władzy. Zakochani niedługo później postanowili wyjechać do Stanów Zjednoczonych. „Nie znam drugiej aktorki, która by z taką pokorą zrezygnowała z kariery, będąc w jej samym rozkwicie. Dobiegałem pięćdziesiątki, wsiadając do samolotu lecącego do Los Angeles, czułem paniczny strach i miałem potworny wyrzut sumienia. Od niej nie usłyszałem takiego wyrzutu cienia”, opowiadał Jerzy Antczak. „Skończyłam właśnie czterdziestkę i poczułam, że mam dług do spłacenia wobec bliskich. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam film. Syn tyle czasu nie miał obok siebie matki. Zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina”, dodawała Jadwiga Barańska.
Okazało się jednak, że w USA nie było kolorowo. Aktorka podjęła się pracy w jednej z firm handlowych, zaś reżyser pisał teksty reklamowe. Z czasem otrzymał propozycję pracy jako wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim.
CZYTAJ TEŻ: Nie żyje Jadwiga Barańska. Legendarna aktorka miała 89 lat
Ostatnie chwile Jadwigo Barańskiej
Niestety w ostatnim czasie stan zdrowia Jadwigi Barańskiej nie był najlepszy, o czym wiedzieliśmy od jej męża, który nieustannie miał kontakt ze swoimi obserwatorami. Na Facebooku mówił, jak się czuje jego żona, która poważnie chorowała. „Wiele tygodni temu pojawiło się u Jadzi schorzenie rogówki lewego oka. Lekarze wydali diagnozę, że stan jest bardzo poważny i grozi jej utrata wzroku. Po pewnym czasie podobny syndrom odezwał się w drugim oku. Jadzia nie należy do osób histerycznych, ale powiedziała mi: „Życie bez wzroku nie ma sensu. Lepiej odejść", czytaliśmy wówczas. „Straciła przytomność i trzeba było wezwać pogotowie. W szpitalu dokonano prześwietleń i okazało się, że jeden z kręgów jest nieco przesunięty, ponadto w prawym biodrze nastąpiło pęknięcie, dodawał.
Jadwiga Barańska nie traciła jednak pogody ducha. „Z Jadzi opadła apatia i czarne myśli. Nieoczekiwanie powiedziała: „Nie poddam się tak łatwo, będę walczyć do upadłego”. Sprawiała wrażenie innej osoby. Po powrocie do domu zjadła z apetytem obiad, oraz przyjęła bez oporu wszystkie lekarstwa. Wyraziła zgodę, aby trzy razy w tygodniu przychodziła pielęgniarka w celu rehabilitacji”, mówił Jerzy Antczak. „Kochani przyjaciele, brak mi słów, aby wyrazić uczucia wdzięczności za waszą czułość. Modlitwy są jak życiodajny tlen, który podnosi mnie z łóżka i z każdym dniem przywraca regenerację kończyn i pozwala wierzyć, że jeszcze wrócę do normy. Kocham was bezgranicznie i łączę najlepsze uczucia i myśli. Wasza Jadwiga", zwróciła się aktorka do swoich obserwatorów.
Niestety dzisiaj w 89 lat odeszła wielka artystka. „Kochani, przed trzema godzinami Jadzia odeszła. Bardzo nam ciężko. Jerzy i Mikołaj", napisał jej ukochany.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jadwiga Barańska z ust przyszłego męża usłyszała ostre słowa krytyki. Kilka lat później byli już małżeństwem