Włodzimierz Matuszak w szczerym wyznaniu: „Zastanawiam się nad dokonaniem apostazji. Od dawna nie chodzę do kościoła”
„Jeśli hierarchowie kościelni się nie opamiętają, to w kościołach będzie więcej figur i obrazów niż ludzi”
Wiele osób cały czas kojarzy go z roli proboszcza w serialu Plebania. Włodzimierz Matuszak zaskarbił sobie sympatię widzów i zdobył ogromną popularność. W jednym z najnowszych wywiadów opowiedział o udziale w produkcji. Otworzył się też na temat wiary, wyznając, że zastanawia się nad dokonaniem apostazji. Co jeszcze zdradził?
Włodzimierz Matuszak o serialu Plebania
Rola proboszcza w serialu Plebania dała mu popularność i sympatię ludzi. W główną rolę wcielał się przez 11 lat. W rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady aktor zdradzi, że zdjęcia próbne do produkcji trwały prawie trzy miesiące. Nie ukrywał, że miał wiele wątpliwości, czy przyjąć angaż. Włodzimierz Matuszak miał już wtedy nie najlepsze zdanie o Kościele i klerze. Postanowił dać szansę produkcji i po lekturze scenariusza stwierdził, że „takiego księdza może zagrać”.
„Nie miał on na sobie żadnego brudu, nie miał nic na sumieniu. Historie opowiadane w tym serialu były sensowne, w większości wzięte z życia. I przede wszystkim – nie miały nic wspólnego z polityką. To, o czym opowiadaliśmy, było dalekie od tego, jak Kościół wygląda dzisiaj”, wyznał. Po ośmiu latach chciał odejść z serialu. Dlaczego? Bał się, że widzowie przyszyją mu łatkę aktora jednej roli i stanie mu to na przeszkodzie w budowaniu dalszej kariery. O swoich wątpliwościach opowiedział wtedy producentowi Plebanii.
„Wyjaśniłem mu, że mam obawy, że gdy serial zejdzie kiedyś z anteny, będę tak bardzo kojarzył się z tą rolą, że będę miał problemy z dalszym uprawianiem zawodu”, tłumaczył. Udało mu się przekona Włodzimierza Matuszaka, by został i nie podejmował pochopnych decyzji. Serial przyniósł aktorowi popularność, której nigdy się nie spodziewał. Dlatego też nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego produkcja zostaje zdjęta z ekranu. Plebania cieszyła się świetną oglądalnością.
Czytaj też: Katarzyna Cichopek czule o Macieju Kurzajewskim. Odparła krytykę na temat prezentu od ukochanego
Włodzimierz Matuszak w serialu "Plebania"
Po zakończeniu przygody z formatem Włodzimierz Matuszak przyznał, że jego telefon milczał. Na horyzoncie nie pojawiały się nowe propozycje. „Wpadłem w szufladę, z której trudno było mi wyjść. Wszyscy widzieli we mnie tylko proboszcza z "Plebanii”, dodawał. Dopiero po dwóch latach coś się zaczęło dziać – zaproszenia do teatrów, filmów. Potem aktor ponownie wcielił się w rolę księdza, ale tym razem w serialu Pierwsza miłość.
„Zaproponowano mi tę rolę w momencie, gdy innych propozycji nie było zbyt wiele, a ja zwyczajnie lubię uprawiać swój zawód. Wrocławski proboszcz w "Pierwszej miłości" miał być inny od postaci granej przeze mnie w "Plebanii", mówił Michałowi Misiorkowi. Teraz wciela się też w rolę papieża w sztuce Dzień, w którym porwano papieża na deskach Teatru Muzycznego w Toruniu. „Śmieję się czasem, że zaczynałem od proboszcza, a teraz zostałem papieżem”, dodawał.
Włodzimierz Matusza o Kościele i apostazji
Włodzimierz Matuszak nie ukrywa, że nadal nie ma zbyt dobrego zdania o klerze, nie potrafi się zgodzić z tym, co robią kościelni hierarchowie. Wstrząsnęły nim reportaże o tuszowaniu pedofilii, nie popiera też symbiozy władzy z Kościołem. Jego zdaniem, powinno dojść do rozdziału polityki i religii w Polsce. Nie szczędzi krytycznych słów.
„To niemoralne. Polska jest przecież państwem świeckim”, tłumaczy. Nie dziwi go, że coraz więcej osób odsuwa się od instytucji Kościoła, zwłaszcza dotyczy to ludzi młodych. „Kościół nie wyciąga wniosków. Zło jest złem i nie można mówić, że jest czymś wspaniałym. Nikogo nie da się już dziś zastraszyć piekłem. Te czasy bezpowrotnie minęły. Ludzie – zwłaszcza młodzi, oczekują dyskusji i tego, żeby Kościół w końcu oczyścił się ze swoich grzechów. Ale, niestety, na to się nie zanosi”, tłumaczy w rozmowie z Michałem Misiorkiem.
Aktor podkreśla też, że jeśli hierarchowie się nie wyciągną odpowiednich wniosków, wkrótce w kościołach będzie więcej obrazów niż wierzących. Sam Włodzimierz Matuszak zastawiał się nad apostazją. Od dawna nie uważa się osobą wierzącą.
„Sam zastanawiam się nad dokonaniem apostazji. Od dawna nie chodzę do kościoła. Powiedziałbym nawet, że jestem już osobą niewierzącą. […] Biskupi wychodzą z założenia, że im więcej dostaną od władzy, tym lepiej. A skutek jest odwrotny. Coraz więcej Polaków ma pretensje o to, że księża nie płacą podatków i że państwo finansuje Kościół. [...] Kościoły już świecą pustkami, praktycznie nie ma w nich młodych ludzi. Jeśli hierarchowie kościelni się nie opamiętają, to w kościołach będzie więcej figur i obrazów niż ludzi”, mówi.
Źródło: Cały wywiad w Plejadzie.
Sprawdź też: Agnieszka Chylińska opublikowała wzruszający wpis. Pisze o człowieku, który ją okradł
Włodzimierz Matuszak, Ramówka Polsat wiosna 2015