Reklama

Weronika Rosati od lat żyje w USA. Spełnia marzenia, buduje szczęśliwą przyszłość dla swojej córeczki Elizabeth. Regularnie odwiedza ojczyznę, gdzie gra w kolejnych produkcjach i odwiedza bliskich. Pragnie być dla niej najlepszą mamą. Z rodzinnego domy wyniosła wspaniałe wzorce. Sama zawsze może liczyć na wsparcie rodziców. Aktorkę łączy z nimi wyjątkowa relacja. Jednak nie ma silniejszej więzi niż ta między mamą a dzieckiem. Teresa Rosati i Weronika Rosati są dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Takiej więzi można im pozazdrościć.

Reklama

Weronika i Teresa Rosati – co je łączy, a co dzieli?

Tata - Dariusz Rosati - to znany polityk i ekonomista, mama - Teresa Rosati – ceniona projektantka mody. Stworzyli dla swoich dzieci wspaniały kochający dom. Stali się dla nich wzorem i starali się zapewnić im wspaniałą przyszłość. „Moja mama od zawsze wiedziała, jak ważna jest edukacja, że to największy kapitał, jaki może dać swoim dzieciom. Rodzice obracali się wśród szalenie interesujących osób, ludzi kultury, polityki, artystów, intelektualistów. Dbali o to, byśmy podróżowali i byli ciekawi świata. Podobnie chciałabym wychowywać swoją córeczkę”, opowiadała Weronika Rosati w rozmowie z Magdaleną Żakowska dla Urody Życia z 2018 roku.

Rodzice przekazali jej najważniejsze wartości, wiarę we własne umiejętności. Są dumni z jej osiągnięć, choć na początku próbowali wyperswadować jej aktorstwo. Dariusz i Teresa Rosati mieli zawsze swoje zdanie, ale nigdy nie stawali jej na drodze w spełnianiu marzeń i szanowali jej decyzję. „Tłumaczyliśmy jej z mężem, że to strasznie ciężki zawód, szczególnie dla kobiety. Byliśmy zdecydowanie przeciwni. Ale przecież wiedzieliśmy, że nie zamkniemy córki w domu. Sama dobrze wiedziałam, co znaczy nie realizować się w swojej pasji”, opowiadała Teresa Rosati w VIVIE! z 2009 roku Monice Kotowskiej. Jednak doskonale wiedziała, czym jest pogoń za marzeniami. Projektantka sama uciekła z rodzinnego Lublina przed medycyną.

Czytaj też: Nowa dziennikarka TVP Info wzbudziła sensację. Ten szczegół zwrócił uwagę internautów

Zawada/AKPA

Teresa Rosati, Weronika Rosati, maj 2003

ZUZA KRAJEWSKA I BARTEK WIECZOREK/PHOTO-SHOP.PL

Teresa Rosati, Weronika Rosati, Viva! 2009

Weronikę Rosati łączy z mamą wyjątkowa więź

Choć są podobne, to mają różne temperamenty. Mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji – prywatnie i zawodowo. Lubią ze sobą przebywać, świetnie się rozumieją, mają wiele wspólnych zainteresowań. „Jest najlepszą mamą, jaką mogłabym sobie wyobrazić. […] Mama poświęcała mi dużo czasu, była obecna w moim życiu”, mówiła przed kamerą VIVY.pl

Od czasu, gdy Weronika Rosati sama doczekała się córeczki, macierzyństwo wypełnia cały jej świat. Zawsze zależało jej na tym, by mieć taki sam kontakt z córką, jaki sama ma ze swoją mamą, Teresą. Teraz na świat patrzy przede wszystkim oczami mamy, a nie aktorki: „Oczami kobiety, dla której najważniejsze jest być dobrą mamą. Czyli taką, której córka jest zdrowa i szczęśliwa”.

Weronika Rosati zwierzała się mamie z wielu rzeczy i nadal to robi. Są też takie aspekty, które pozostawia wyłącznie dla siebie. Dla Teresy Rosati zawsze najważniejsze było to, by jej córka była szczęśliwa, szanuje jej niezależność i podziwia za upór w podążaniu za marzeniami. Nigdy jej nie oceniała, nie ingerowała w życiowe wybory, a za to dmuchała w żagle. Nie jest też typem matki, która osacza swoje dziecko, a daje mu przestrzeń. „Nie jestem typem matki, która się w życiu nudzi, ma jedną córkę i tylko nią żyje. Mam męża, syna, wnuki. I swoją pracę: butik, atelier, pokazy mody. […] Weronika ma bardzo silną osobowość. Narzucić jej swoją wolę? Nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe. Nasi znajomi mówią na Weronikę „szefowa” (śmiech).”, opowiadała Teresa Rosati w archiwalnym wywiadzie VIVY! z 2009 roku.

Czytaj też: Miała szansę na wielką karierę. Katarzyna Golec zrezygnowała z pracy dla męża

ZUZA KRAJEWSKA I BARTEK WIECZOREK/PHOTO-SHOP.PL

Kiedy coś leży im na sercu, od razu to sobie komunikują. Oczywiście, zdarzają im się kłótnie czy nieporozumienia. „Ale nie mam najmniejszego problemu z tym, żeby do mojego dziecka powiedzieć: „Wybacz. Przesadziłam. Zdenerwowałam się, ale tak mnie strasznie wkurzyłaś”, opowiadała Teresa Rosati w rozmowie z VIVĄ! w 2009 roku.

Najgorętsze dyskusje zawsze toczyły o wygląd i stylizacje. Mama wolała, gdy Weronika stawiała na naturalność, próbowała złagodzić jej styl. Z kolei aktorka lubi zmiany. „Staram się uszanować jej osobowość i upodobania. Z jednej strony przeżywam tortury, bo mam inną estetykę. Z drugiej wiem, że u aktorek takie upodobania do osobliwego stylu są częste”, tłumaczyła.

Weronikę często można podziwiać w kreacjach zaprojektowanych przez mamę. Zawsze wspierała ją podczas pokazów i mocno kibicuje w kolejnych zawodowych wyzwaniach. W kreacjach Teresy Rosati do dziś pojawia się w nich na najważniejszych wydarzeniach branży filmowej - w Cannes czy na Festiwalu w Wenecji. „Bardzo podobają mi się jej projekty, mama mnie dobrze zna, wiec dopasowuje to pode mnie. Poza tym szczerze mówiąc ja nigdy nie mam czasu na miarę, wszystko na oko i na wariata trochę, bo u mnie plany zmieniają się co godzinę”, opowiadała aktorka w rozmowie z Dzień Dobry TVN.

Teresa Rosati z podziwem przygląda się córce

Gdy mała Elizabeth pojawiła się na świecie, Weronika Rosati mogła liczyć na nieocenioną pomoc i wsparcie mamy. „Od zawsze byłyśmy przyjaciółkami. Kiedyś jednak mama była tylko mamą, wiedziałam, że mogę zawsze na nią liczyć, zwłaszcza że jest typem włoskiej mamy, która lubi gotować, dbać o swoich bliskich. Jak przyjeżdżała do mnie, to zawsze z zakupami, zawsze coś ugotowała, pomagała ogarnąć dom. A teraz mam poczucie, że mogę na nią liczyć, jeśli chodzi o opiekę nad Elizabeth. Z córki stałam się matką, a ona z matki babcią. Nauczyła mnie, jak dbać o dom. I to ja teraz gotuję”, zwierzała się Weronika Rosati w jednym z wywiadów dla Urody Życia z 2018 roku.

Choć na co mamę i córkę dzień dzieli je spora odległość, kilometry nigdy nie były dla nich przeszkodą w utrzymywaniu relacji. „Możliwość komunikowania się codziennie, włącznie z widzeniem siebie nawzajem, niezwykle ułatwia takie rozdzielenia. Najważniejsze jest jednak to, żeby po prostu córka była szczęśliwa i realizowała się w swojej pasji, wtedy matka jest w stanie wszystko znieść, każdą rozłąkę”, mówiła projektantka w rozmowie z Newseria Lifestyle.

Kiedy Weronika Rosati wracała do aktywności zawodowej, Teresa Rosati mocno ją wspierała w opiece nad małą Elą. Od początku pojawiała się na planach zdjęciowych w USA i w Polsce, by zająć się wnuczką. To dla niej cudowne chwile, niezwykłe przygody i możliwość poznania nowych ludzi. „Moje życie dzięki córce jest teraz naprawdę bardzo intensywne i ciekawe. Ale nie czuję się do niczego przymuszana. Uwielbiam spędzać czas z Weroniką i Elą. Zresztą mój mąż, gdy tylko ma taką okazję, też. Ale jestem nadal zapraszana na pokazy, przygotowuję nową kolekcję... Nie dałam się tak zupełnie wygasić (śmiech)”, opowiadała w 2018 roku w Party.

Sprawdź też: Pierwszy mąż Małgorzaty Foremniak zginął w tragicznym wypadku, samotnie wychowywała córkę. Tak wyglądał ich związek

MICHAŁ KAR STUDIO

Jacek Kurnikowski/AKPA

Weronika Rosati, Teresa Rosati, 2021

Córka zawsze była jej za to ogromnie wdzięczna i przyznawała w wywiadach, że gdyby nie Teresa Rosati, wiele rzeczy mogłoby się jej nie udać. Nigdy nie chciała też nadużywać dobroci mamy. „Pomagamy sobie, jak to w rodzinie, ale absolutnie nie chciałabym, aby cokolwiek odbywało się kosztem mojej mamy. To jej decyzje, plany. Ja w każdej sytuacji będę szczęśliwa i też mam nadzieję, że będę mogła się mamie odwdzięczyć za jej wsparcie”, zwierzała się aktorka w rozmowie z Party.

Teresa Rosati nie szczędzi córce komplementów. Uważa ją za fantastyczną mamę. „Jeszcze będąc w ciąży, zdobyła tak olbrzymią wiedzę na temat macierzyństwa, że chyba mogłaby prowadzić wykłady! Imponuje mi jej nieprawdopodobne oddanie dziecku. Ale też jej nieludzka cierpliwość”, mówiła projektantka w jednym z wywiadów. Dziś sama mając córkę, Weronika Rosati doskonale rozumie swoją mamę i zdaje sobie sprawę z tego, co przeżywała widząc rozterki swoich dzieci. „Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak mama musiała cierpieć, widząc moje różne przykre życiowe chwile. Ja najbardziej na świecie kocham moją córkę i wiem, że porachowałabym kości każdemu, kto by chciał w jakikolwiek sposób ją skrzywdzić”, zwierzała się na łamach Party.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama