Reklama

Hollywoodzka Aleja Sław, Walk of Fame, nie pozostawia cienia wątpliwości, gdzie jesteśmy. To Fabryka Snów, gdzie co roku tłum gwiazd stawia się na rozdaniu Oscarów, a publiczność zamiera w cichym zachwycie. Co chwilę bowiem podjeżdżają limuzyny, z których wysiadają główni faworyci do nagród i wielkie legendy kina. To dla nich jest rozłożony czerwony dywan przed Dolby Theatre (niedawno przemianowany na Ovation Hollywood), gdzie są wręczane statuetki Oscarów. W ubiegłym roku błyszczeli na tym dywanie Emma Stone, najlepsza aktorka - „Biedne istoty”, Cillian Murphy, najlepszy aktor - „Oppenheimer” i Christopher Nolan, najlepszy reżyser. Jeśli nie mamy zaproszenia na galę, nie szkodzi. W sklepach z pamiątkami na otarcie łez sprzedadzą nam za kilka dolarów Oscara dla najlepszej żony i dla najlepszego szefa, koszulki z Elvisem Presleyem i Sharon Stone...

Reklama

Marylin Monroe w…betonie

Dawniej Oscary wręczano w sąsiednim, wspartym na oryginalnych kolumnach ze świątyni dynastii Ming, którego fasadę zdobią chińskie, niebiańskie gołębice! Teatr otworzył w 1927 r. impresario Sid Grauman, geniusz promocji, któremu przypisuje się koncepcję głośnych premier filmowych z udziałem paparazzi. Była to jedna z najwspanialszych sal kinowych świata. Turyści przychodzą tu głównie po to, by oglądać słynny placyk przed wejściem, gdzie w betonowych płytach gwiazdy zostawiły swoje autografy oraz odciski rąk i stóp. Już po chwili odnajdujemy odcisk dłoni Marylin Monroe (wyjątkowo duży!), Franka Sinatry, Humphreya Bogarta, Oprah Winfrey i Elizabeth Taylor.

Czytaj także: Urodził się w Szwecji, dziś uważa się za Polaka. Teraz Magnus von Horn walczy o Oscara

1947: EXCLUSIVE Exterior view of Grauman's Chinese Theater, 6925 Hollywood Boulevard, Los Angeles, California. A couple of people examine the forecourt of the stars, where movie stars have left their hand and foot prints since its opening in 1927. It was renamed Mann's Chinese Theatre. (Photo by Gene Lester/Getty Images) GETTY IMAGES

Hollywood dla wybranych

Słynny napis „Hollywood”, który ucierpiał podczas ulewnych deszczy, jakie nawiedziły Los Angeles po ostatnich pożarach, jakimś cudem wciąż się trzyma i najwyraźniej nie straszny mu żaden kataklizm. Jeszcze niedawno los tych dziewięciu metalowych liter o wysokości 15 metrów wisiał na włosku - miał powstać tu kompleks luksusowych osiedli mieszkaniowych. Inwestycję zablokowali Hugh Hefner, twórca „Playboya”, Arnold Schwarzenegger, Tom Hanks i Steven Spielberg, zbierając ponad 12 mln dolarów na wykup terenu od deweloperskiej spółki z Chicago. W Hollywood, jak widać, sławni i bogaci czasem pokazują, że nie mają serc z kamienia.

Ale nie zawsze Hollywood było synonimem sukcesu. Prawdziwe kariery w branży filmowej robiła tu garstka ludzi. W tym kontekście wymowne są słowa Marilyn Monroe: „Hollywood to miejsce, gdzie ci płacą tysiąc dolarów za pocałunek, a pięćdziesiąt centów za duszę”. Samobójstwa zdarzały się bardzo często. Gdy na wzgórzach stanął słynny napis, wiele osób, którym nie powiodło się w filmie, rzucało się z niego, odbierając sobie życie. Napis został więc odgrodzony.

Czytaj także: Wielki sukces Jacka Komana. Wybitny aktor zagrał w nominowanym do ośmiu Oscarów filmie „Konklawe”

Polacy w Fabryce Snów

Początki Hollywood sięgają 1887 roku, kiedy zwolennik prohibicji Harvey Henderson Wilcox wraz z żoną założyli chrześcijańską wspólnotę na przedmieściu Los Angeles i nazwali ją Hollywood. Jak na ironię, w ciągu następnych kilku dekad ich utopię wyparł przemysł filmowy z całą towarzyszącą mu dekadencją. Zaczęło się od nakręconego w 1913 r. filmu „The Squaw Man”. Po filmie niemym z takimi gwiazdami, jak Charlie Chaplin i Mary Pickford, nadeszły czasy ociekającego przepychem Hollywoodu.

Nie byłoby jednak słynnej Fabryki Snów bez udziału Polaków, który przyjechali tu w poszukiwaniu lepszego życia. Bez Siegmunda Lubina, który dotarł do Stanów z walizką okularów na sprzedaż (z wykształcenia był okulistą) i dwunastoma dolarami w kieszeni, i został wędrownym handlarzem, a którego przenośny projektor dokonał rewolucji w kinie. Bez Samuela Goldwyna, który wpływając na statku do portu w Nowym Jorku na widok Statuy Wolności rozpłakał się jak dziecko, a później nakręcił pierwszy pełnometrażowy film w Hollywood. Odtąd filmy zawładnęły masową wyobraźnią, a Hollywood z zapyziałej dzielnicy w Mieście Aniołów zamieniło się w stolicę światowego przemysłu filmowego.

Czytaj także: Kim była Ida Kamińska, jedyna Polka, która otrzymała nominację do Oscara? Jej życie nie było usłane różami

Motion Picture Patents Company, Albert Smith, George Scull, George Kleine, Thomas A. Edison, Siegmund Lubin, H.N. Marvin, J. Stuart Blackton, Frank Marion, Portrait, 19 grudnia 1908 roku.
Motion Picture Patents Company, Albert Smith, George Scull, George Kleine, Thomas A. Edison, Siegmund Lubin, H.N. Marvin, J. Stuart Blackton, Frank Marion, Portrait, 19 grudnia 1908 roku. Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images

Hollywood braci Warnerów

Film byłby do dzisiaj niemy i czarno-biały bez braci Warnerów, którzy założyli Warner Bros, jedną z największych wytwórni filmowych na świecie. A bez Louisa Mayera nie byłoby wielkich studiów filmowych, a być może też gwiazd filmowych, będących w prostej linii beneficjentami jego działalności. Metro-Goldwyn-Mayer, którego znakiem firmowym stał się ryczący lew, produkujące w czasach świetności 40 filmów rocznie, zatrudniało największe gwiazdy filmowe, takie jak Clark Gable, Greta Garbo czy Buster Keaton. Warto wspomnieć o Poli Negri, która zanim wyemigrowała do Stanów, nosiła nazwisko Chałupiec i jako pierwsza gwiazda z Europy przełamała hegemonię amerykańskich bogiń ekranu. Otworzyła też drogę do kariery Grecie Garbo i Ingrid Bergman, i sama stała się medialną diwą. Czerwony dywan w Hollywood przypomina nam, że droga do sławy bywa kręta, ale mając szczęście, można sięgnąć gwiazd. A nawet dostać Oskara...

Reklama

Czytaj także: Od hoteli, po wielkie teatry... Jak zmieniały się miejsca przyznawania Oscarów?

Rudolph Valentino, Pola Negri, Mae Murray, Prince Mdivani (circa 1926) File Reference # 33636_677THA
Rudolph Valentino, Pola Negri, Mae Murray, Prince Mdivani (circa 1926)
File Reference # 33636_677THA Od lewej: Rudolph Valentino, Pola Negri, Mae Murray i przyszły mąż Poli książę Serge Mdivani. Fot. Cinema Legacy Collection/BE&W
Reklama
Reklama
Reklama