Zaufali astrologowi i są razem ponad 20 lat. Historia Małgorzaty Bogdańskiej i Marka Koterskiego
Małgorzata Bogdańska i Marek Koterski tworzą związek od ponad dwóch dekad. Ich miłość została przepowiedziana przez astrologa, co nadaje ich historii wyjątkowego charakteru. Poznaj kulisy ich relacji. Co mówią o swoim uczuciu?

- Agnieszka Dajbor
- , Redakcja VIVA
Nieudane małżeństwo, życiowe zakręty, uzależnienie, które potrafiło zatopić każdy dzień w mroku. Marek Koterski nie krył, że życie go poraniło. Reżyser „Dnia świra” przez lata szukał czegoś więcej niż tylko zawodowego spełnienia. I wtedy, w 2004 roku, los postawił na jego drodze Małgorzatę Bogdańską. Ona – silna, doświadczona przez życie kobieta, on – mężczyzna po przejściach. Od początku połączyło ich zaufanie, ale też coś trudniejszego do uchwycenia – głębokie pragnienie, by spróbować jeszcze raz.
Marek Koterski i Małgorzata Bogdańska: miłość z przepowiedni
Kiedy się spotkali, oboje nieśli na barkach bagaż przeszłości. Marek Koterski miał już za sobą jedno małżeństwo. Jego pierwszą żoną była Iwona Ciesielska – nie była związana z filmowym światem, pracowała między innymi w Urzędzie Miasta Łodzi, pełniąc funkcję asystentki wiceprezydenta. Ich drogi przecięły się w recepcji Hotelu Mazowiecki – on tam mieszkał, ona pracowała. Dla niej to było jak piorun z jasnego nieba. On miał 34 lata, ona zaledwie 18. Owocem ich związku był Michał, który przyszedł na świat w 1979 roku i dziś sam jest znanym aktorem, a także ojcem. Choć początek zapowiadał się jak z romantycznego filmu, rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza. Marek Koterski przyznał kiedyś szczerze, że jego pierwszą prawdziwą miłością był syn – tylko że wtedy nie potrafił jeszcze kochać. Z Iwoną rozstali się w połowie lat 80.
Małgorzata Bogdańska wierzy, że to, co najważniejsze, było jej zapisane w gwiazdach. Astrolog, do którego trafiła w jednym z życiowych zakrętów, powiedział jej wtedy, że spotka miłość – mężczyznę z filmowego świata. Była już po rozwodzie, samotnie wychowywała dziecko, z trudem godząc obowiązki z codzienną ciszą, która zapada po zgaszeniu świateł. I nagle przyszedł ten moment – cichy, ale stanowczy – w którym poczuła, że tęskni. Za bliskością, za miłością, za kimś, kto nada jej dniom sens. „Jak się ma powodzenie w życiu zawodowym, a pustkę w domu, to nawet największy sukces nie daje radości”, mówiła aktorka w jednej z rozmów. Poszła do astrologa, który wywróżył jej partnera z branży filmowej, tyle że… charakteryzatora. Niedługo potem poznała jednak reżysera Marka Koterskiego.

Marek Koterski: podobała mi się jako aktorka i kobieta
Ich pierwsze spotkanie miało miejsce na próbach do spektaklu „Nas troje” w 2004 roku. Marek Koterski – nazwisko, które w polskim kinie znaczy wiele – musiał robić wrażenie. Urodzony 3 czerwca 1942 roku w Krakowie, artysta z krwi i kości. Dramaturg, pisarz, scenarzysta, reżyser. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim, specjalizując się w teorii literatury, próbował swoich sił w malarstwie i historii sztuki. Choć do Akademii Teatralnej w Warszawie się nie dostał – oceniono go wtedy bezlitośnie: „poniżej średniej inteligencji” i „brak umiejętności formułowania myśli” – dziś trudno uwierzyć, że ktokolwiek mógł tak się pomylić.
W 1971 roku ukończył reżyserię w łódzkiej filmówce. I od tamtej pory tworzy kino, które trafia w samo sedno polskiej duszy. Jego „Nic śmiesznego”, kultowy „Dzień świra”, „Baby są jakieś inne”, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” czy „7 uczuć” – to filmy, które pokochali widzowie kilku pokoleń. A w trzech ostatnich na ekranie pojawiła się również Małgorzata Bogdańska. Nie tylko partnerka w życiu prywatnym, ale też ważna towarzyszka jego filmowej drogi.
Małgorzata Bogdańska: Ale Pan ma bajer!
Gdy się poznali, ona nie miała takiego dorobku. Była aktorką teatru Ochota. Pracowała w Teatrze Ochota, miała w sobie dojrzałość i klasę. Urodziła się w 1962 roku w Otwocku, a aktorstwo studiowała w łódzkiej Filmówce – tej samej, którą kończyli najwięksi. Dla niej Marek Koterski był mistrzem – reżyserem, którego twórczość podziwiała. Dla niego – od pierwszego momentu – była kimś więcej.
„Wszedłem na scenę i mówię: bardzo mi się pani podobała. A ona mówi: bardzo mnie to cieszy, że podobałam się panu jako aktorka. Odpowiedziałem: jako aktorka też, ale przede wszystkim jako kobieta. Po pierwszej randce powiedziała do niego: „Ale Pan ma bajer!”. I tak się zaczęło, coś między nimi zaiskrzyło. „Odwoziła mnie do domu i jak tym rozochocony mówię: „może pani zajrzy do mnie, bo pożyczyłbym pani książkę »Twórcza moc miłości«, ale powiedziała: „nie!” I to mnie bardzo ujęło”, wspominał początki związku Marek Koterski.
Małgorzata Bogdańska: piszemy do siebie sms-y i przesyłamy cmoki
W teatrze żartowano, że „świr spotkał świrka”. Marek Koterski – mistrz opowiadania o absurdzie codzienności – i Małgorzata Bogdańska – roztrzepana, serdeczna, wiecznie czegoś szukająca w przepastnej torbie. Była w niej energia, która idealnie współgrała z jego wrażliwością. I choć z pozoru tak różni, w rzeczywistości idealnie się dopełniali.
W rozmowie z Magdaleną Żakowską przyznała, że ich dom nie przypomina tradycyjnego gospodarstwa. Zamiast gotować obiady – wolą porozmawiać. Zamiast brylować na salonach – przytulić się na kanapie i zanurzyć w rozmowie. Po kilku latach znajomości postanowili się pobrać. I choć ten związek był daleki od konwencjonalnych ram, to dał Markowi coś wyjątkowego – spokój. Michał Koterski, syn reżysera, nie miał wątpliwości: drugie małżeństwo ojca wpłynęło na niego zbawiennie. „To jest piękne, tak popatrzeć na nich, jak są szczęśliwi”, powiedział w jednym z wywiadów. Z kolei Małgorzata Bogdańska opowiadała: „Nie staramy się jakoś szczególnie o nasz związek. Ale wystarczy, żebyśmy się chwilę nie widzieli, a już piszemy do siebie sms-y i przesyłamy cmoki. Bardzo chcieliśmy, żeby nam się udało”.

Para w życiu i na scenie
Małgorzata Bogdańska i Marek Koterski to duet nie tylko w życiu, ale i na scenie. Ich relacja przenika do sztuki – i odwrotnie. Wspólnie stworzyli „Teatr na Walizce” – kameralną przestrzeń, w której wszystko może się wydarzyć, a jedynymi stałymi elementami są: on, ona i walizka pełna teatralnych rekwizytów. To ich osobisty teatr życia – intymny, szczery i całkowicie ich. „Moja żona ma ze mną troszeczkę gorzej niż inni aktorzy. Szczególnie mocno odczuła to we [Wszyscy jesteśmy Chrystusami” — mówił Marek Koterski w TVN. „Zazwyczaj robię po trzy duble. Z Małgosią zrobiłem trzynaście. Do montażu wziąłem drugi dubel i sobie pomyślałem: Boże, co ja robiłem?”, dodał. Andrzej Woronowicz opowiadał: „Ona się bardzo stara, a Marek bardzo dużo od niej wymaga”. Nie prowadzi to jednak do awantur. Małgorzata Bogdańska i Marek Koterski są wyjątkowo zgodną parą. „Aktora trzeba kochać, a tutaj mam to, jak znalazł" — stwierdził reżyser.
Żyją spokojnie. Jak mówiła Małgorzata Bogdańska w rozmowie z Magdaleną Żakowską nie są identyczni. „Marek może mieć pudełko czekoladek i jeść jedną dziennie. Ja zjem natychmiast wszystkie. Jestem dużo głośniejsza od męża, bardziej żywiołowa. Twierdzi, że jestem w stanie tym wyrwać go z największego przybicia i smutku”. Są szczęśliwi. „Ja mam z kim dzielić świat – a to jest w życiu najważniejsze”, wspominała aktorka.
Zobacz też: Dzielą ich 23 lata, a połączyła miłość. Oto niezwykła historia Iwony i Andrzeja Rosiewiczów
