Reklama

Kalina Jędrusik uchodziła za osobę niezwykle barwną, a zarazem tajemniczą. Jedna z najpiękniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek brała sprawy w swoje ręce i doskonale wiedziała, co zrobić, by o niej mówiono. Kobieta legenda, która skrywała wiele sekretów, o których dowiedzieliśmy się niedawno dzięki książce — Kalina Jędrusik. Opowieść córki z wyboru. Mikołaj Milcke porozmawiał z przyszywaną córką ulubienicy widzów — Aleksandrą Wierzbicką. Pozycja, która od 29 sierpnia będzie dostępna w księgarniach, przedstawia artystkę z zupełnie innej strony.

Reklama

Tajemnice Kaliny Jędrusik

Aleksandra Wierzbicka poznała Kalinę Jędrusik, gdy była jeszcze małym dzieckiem. Zainteresowały ją wówczas psy artystki, do których regularnie przychodziła. Żadna z nich nie zdawała sobie wtedy sprawy, że ich znajomość przetrwa wiele lat. „Miałam dziewięć, może dziesięć lat. To był chyba 1966 rok. Mieszkałam wtedy na Mokotowie. Bawiłyśmy się z koleżankami w ogródku jordanowskim. Robiłam przewrotki przez siatkę. Pewnego dnia moją uwagę przykuł wysoki, postawny mężczyzna z pekińczykami. Pamiętam, że miał na sobie dżinsy, a w tamtych czasach dżinsy to był szał. Szedł ulicą Joliot-Curie. To był Stanisław Dygat [...] On mnie nie interesował. Chodziło mi o piękne rude pieski. Wabiły się Żabcia i Kulka. Podbiegłam do nich i zapytałam, czy mogę pogłaskać i się z nimi pobawić. Zgodził się. Po zabawie Żabcia nie chciała wracać, więc zaproponowałam, że ich odprowadzę. Staś się zgodził. I poszliśmy", wspominała Aleksandra Wierzbicka. Tamtego dnia Kaliny Jędrusik nie było w domu, ale pieski były na tyle magnetyczne, że kilkunastoletnia wówczas Aleksandra coraz częściej odwiedzała jej dom.

Nie dostrzegała w niej wielkiej gwiazdy, dla niej była po prostu ciocią Kaliną. „Oczywiście była wielką osobowością i wielkim talentem. Wiedziałam o tym, ale ona była dla mnie przede wszystkim ciocią Kaliną. Tą samą, którą miałam na co dzień. Spowszedniała mi w dobrym tego słowa znaczeniu. Pod koniec lat siedemdziesiątych chodziłam do Kaliny do Teatru Rozmaitości. Sławni aktorzy, aktorki i reżyserzy, z którymi pracowała, też stali się dla mnie codziennością. Wiem, jak to brzmi, ale tak było. Jednocześnie chcę podkreślić, że bez Kaliny i bez Stasia moje życie byłoby szare i zwyczajne", kontynuowała rozmówczyni.

W tej samej książce przyznała, że powstało na jej temat wiele plotek i legend. Co więcej, nigdzie w internecie nie ma poprawnej daty urodzenia legendarnej artystki. Okazało się, że Kalina Jędrusik z pełną świadomością zmieniała swój pesel. „Ludziom wydaje się, że wiedzą wszystko. A w gruncie rzeczy wiedzą niewiele. Nawet jej biografia w Wikipedii zawiera błędy [...] Napisano, że urodziła się piątego lutego 1930 roku. Owszem, urodziła się tego dnia, ale rok później. I właśnie taka data urodzenia widnieje we wszystkich urzędowych papierach. Była w dowodzie osobistym, który się nie zachował, ale jest na świadectwie maturalnym. Również w akcie zgonu, jedynym oficjalnym dokumencie Kaliny, który przetrwał. Natomiast w dyplomie ukończenia Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie jedynkę z 1931 miała przerobioną na czwórkę", czytamy w książce — Kalina Jędrusik. Opowieść córki z wyboru. „To była cała Kalina. Pokazywała światu, taką siebie, jaką chciała, by świat ją widział", zwierzała się Aleksandra Wierzbicka.

W rozmowie z dziennikarzem dodała również, że: „W książkach reklamowanych jako biografie Kaliny roi się od błędów, stereotypów i plotek. Plotek krzywdzących. A trudno jest bronić się komuś, kto nie żyje od ponad trzydziestu lat. Kalina była ikoną już za życia. I po śmierci jej popularność stale rośnie. Tak samo jak liczba niestworzonych historii na jej temat produkowanych przez różnych ludzi. Twierdzą, że doskonale znali Kalinę albo się z nią przyjaźnili. Ona nie miała przyjaciółek. Były osoby, które ceniła, szanowała i podziwiała. Do tego wąskiego grona należeli: Joanna Kąkolewska i jej mąż, Kazimierz Dejmek z żoną, Andrzej Jarecki z żoną, Danusia i Witold Lutosławscy oraz znajome: Ewa Tremeau i Gienia Lippman. Mogli przyjść do niej o każdej porze dnia i nocy. Zawsze cieszyła się na ich widok", czytamy.

CZYTAJ TEŻ: Poznali się na planie filmu. Elżbieta Czyżewska uległa urokowi Andrzeja Łapickiego

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Kalina Jędrusik, jakiej nie znamy

Rozmówczyni podkreśliła też, że wszystkie pomówienia stworzono jedynie dla zarobku, chociaż nie wszystko, co zostało o niej napisane, zostało zmyślone. „Kalina przecież się zmieniała. Zakładam, że jako dwudziestolatka była inna niż jako trzydziestolatka czy później. W młodości każdy z nas się bawi, bywa nieprzewidywalny. Dlatego część tych historii jest zapewne prawdziwa, ale znając ją bardzo dobrze, myślę, że wiem, które rewelacje na temat Kaliny mogą być podkoloryzowane. Będę tu mówić o takiej Kalinie, jaką znałam i jaką pamiętam. Czyli o Kalinie po 1966 roku, w drugiej części jej życia. Jeśli chodzi o wydarzenia sprzed 1966 roku, to będą to listy Kaliny i Stasia i to, co wiem bezpośrednio od Kaliny", zwierzyła się.

Mikołaj Milcke spytał również Aleksandrę Wierzbicką o film — Bo we mnie jest seks, w którym główną rolę zagrała Maria Dębska. Okazuje się jednak, że produkcja nie przedstawia prawdziwej osobowości artystki. „Bo we mnie jest seks to nie jest opowieść o Kalinie Jędrusik. Przedstawia jakieś wyobrażenie o niej. O postaci Joanny, którą grała w Lekarstwie na miłość (reżyseria Jan Batory, 1966). W filmie Bo we mnie jest seks Kalina wygląda i zachowuje się jak Joanna. A ona tylko ją grała. Nie była Joanną. Jest tam wiele nieprawdy", wyznała.

Co najbardziej jej się nie spodobało w produkcji? Otóż przekłamany obraz Kaliny Jędrusik, która w rzeczywistości nie była aż tak ekstrawagancka. „Zrobiono z niej ikonę mody, a w rzeczywistości nie miała wielu ubrań ani nie była specjalnie stylowa. Za moich czasów miała zupełnie inny gust niż postać z filmu. Nawet w młodości nie nosiła mini. Nie chodziła też na pokazy mody. Nosiła długie, luźne indyjskie sukienki. Trzymała się kilku kolorów. Zieleni, brązu, starego złota. Trudno było dostać cienie do powiek w tym kolorze, więc poprosiła znajomych, żeby przysyłali jej z zagranicy. Na pewno unikała czarnego i czerwonego. Natomiast w filmie aktorka grająca Kalinę ma czerwone usta", kontynuowała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przez przelotny romans stracił pierwszą żonę. Robert Redford i Lola Van Wagenen byli razem przez 27 lat

Narodowe Archiwum Cyfrowe

W rozmowie przyznała również, że gdyby twórcy się z nią skontaktowali, nie doszłoby do nieścisłości. "Gdyby przyszli do mnie, to na pokazanie niektórych rzeczy bym się nie zgodziła, bo są nieprawdziwe. Ale wtedy film byłby mniej widowiskowy i skandalizujący… [...] Kalina była subtelna, zwiewna, delikatna. Nawet kiedy klęła", czytamy.

Przyznała również, że artystka nigdy nie wychodziła z domu bez wcześniejszego przygotowania, nawet do małego sklepiku po warzywa. „W domu nigdy, ale gdy wychodziła, zawsze była zrobiona na sto procent. Włosy, usta, oczy, strój, buty [...] Miała taką zasadę: na zewnątrz – nieważne, na ulicy czy na koncercie – artysta ma wyglądać tak, jak wygląda na ekranie telewizora. Bycie gwiazdą do tego zobowiązuje. Należy szanować odbiorców. A kiedy wychodziła na przyjęcie, mówiła: „Trzeba się zrobić na małpę i iść”, czytamy.

Zapewniła przy tym, że aktorka mimo wszystko nie miała wielu ubrań, ale, te, które wisiały w jej szafie były doskonałej jakości. „Miała skromną garderobę, ale były to rzeczy dobre jakościowo. Ortalionowy płaszcz z NRD służył jej wiele lat. Podobnie jak brązowa jesionka w jodełkę. Z charakterystycznych ubrań pamiętam dwa futra: lamparty i norki, które później się rozpadły i nadawały tylko do obszycia rękawów. Trochę szyła. Nie miała żadnych Chanel ani marek z Paryża. Po domu chodziła w dresie lub szlafroku. Wrócę jeszcze do postaci Kaliny z filmu. W rzeczywistości na pewno nie nosiła szpilek. Wolała buty na koturnie. Poza tym nigdy nie miała czerwonych paznokci ani ust, a czarne lub rude włosy były perukami, aktorskim przebraniem. Kalina mówiła na to „czapa”. „Czapa” była elementem robienia się na małpę. Usta malowała brązowobeżową pomadką. Używała też ciemnobordowej, buraczanej albo ceglastej konturówki. Rzęsy doklejała. Miała taki tusz, na który najpierw trzeba było napluć i dopiero nakładać. Makijaż powiększał jej oczy, które normalnie nie były aż tak wielkie. W młodości miała włosy koloru blond, a później farbowała je na miedziany odcień. Istotne jest także to, że Kalina prawo jazdy zrobiła dopiero w 1982 albo w 1983 roku, a w filmie prowadzi już w latach sześćdziesiątych. Jestem pewna, że wtedy woził ją pan Solnica, sąsiad kierowca. Więc kolejna nieścisłość", podsumowała.

CZYTAJ TEŻ: Delektowali się tym uczuciem z dala od mediów. Rozstanie Pawła Deląga i Marii Seweryn owiane jest tajemnicą

To dopiero początek tajemnic legendarnej artystki. Więcej o sekretach życia Kaliny Jędrusik przeczytacie w książce pod tytułem: „Kalina Jędrusik. Opowieść córki z wyboru".

Reklama

Materiały prasowe

Reklama
Reklama
Reklama