Reklama

Najnowsza wersja przygód King Konga mocno różni się od pozostałych. Choćby czasem akcji. Dotychczasowe filmy o wielkim gorylu, który zamieszkuje tajemniczą wyspę były osadzone w latach 30. XX wieku. Tak było w klasyku z 1933 r. gdzie w finałowej scenie gigantyczna małpa walczyła z samolotami stojąc na dachu nowojorskiego Empire State Building, wówczas najwyższego budynku świata, jak i w nakręconym przez Petera Jacksona wysokobudżetowym remake'u z 2005 r.

Reklama

Zobacz też: Ekranizacja bestsellerowej powieści wkrótce w kinach. Zobacz zwiastun „Chaty”!

Tym razem King Kong jest znacznie bardziej uwspółcześniony. Akcja „Kong: Wyspa czaszki” rozgrywa się podczas wojny w Wietnamie, a więc na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, gdy na wspomnianą wyspę wyrusza grupa badaczy. Nie wszyscy jednak wiedzą, czego się tam mogą spodziewać.

Cel wyprawy? Odnalezienie mitycznego serum oraz brata głównego bohatera filmu, kapitana Jamesa Conrada (w tej roli Tom Hiddleston). Jest on myśliwym, który w zdradliwych częściach wyspy sam może stać się zwierzyną. W podróży odkrywa tajemniczy świat pełny skarbów równocześnie konfrontując się z niebezpiecznymi potworami, na czele z tytułową postacią filmu. To przygoda w świecie, o którym zapomniał czas.

- Nasz King Kong jest dwunożnym stworzeniem, które idzie w pozycji pionowej w przeciwieństwie do wizerunku z 1933 roku, gdzie poruszał się na czworakach. To nie tylko goryl czy wielka małpa. To coś, co jest własnym gatunkiem. Ma swój własny zestaw reguł i oddając hołd poprzednim wersjom nawiązaliśmy do nich, jednocześnie tworząc coś nowego – zachwalał film jego reżyser, Jordan Vogt-Roberts, w wywiadzie dla Entertainment Weekly.

W obsadzie filmu, którego budżet sięgnął 190 milionów i którego efekty specjalne zachwycą każdego znawcę gatunku, znajdziemy również Samuela L. Jacksona, Johna Goodmana oraz zeszłoroczną zdobywczynię Oscara, Brie Larson, która wciela się w rolę fotografa wojennego.

W polskich kinach film pojawi się 10 marca 2017 roku.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama