Pół wieku temu jego popularność sięgała szczytów. Z telewizji zniknął nagle. Co teraz robi Grzegorz Woźniak?
Miał być nieślubnym dzieckiem Ireny Dziedzic
Utalentowany prezenter uwielbiany przez miliony Polaków Grzegorz Woźniak świętuje dziś 60. lecie debiutu w „Dzienniku Telewizyjnym”. Znany ze swojego profesjonalizmu i charyzmy, przez lata przyciągał całe rzesze widzów przed ekrany. Jego umiejętność poruszania się przed kamerą oraz naturalny talent do prowadzenia programów sprawiły, że stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych prezenterów PRL-u. Sława dopiekła mu jednak plotek, które rozchodziły się w błyskawicznym tempie: według jednej z nich miał być nieślubnym dzieckiem Ireny Dziedzic.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 20.12.2024 r.]
Grzegorz Woźniak: nieślubny syn dziennikarskiej gwiazdy?
Jedną z najgłośniejszych plotek na temat Grzegorza Woźniaka były doniesienia, jakoby miał być dzieckiem z pozamałżeńskiego związku Ireny Dziedzic, legendarnej prezenterki Telewizji Polskiej, wieloletniej gospodyni programu publicystyczno-rozrywkowego „Tele-Echo”. Jak się okazało, kobieta wiedziała o tych pomówieniach i uważała je za całkiem zabawne. Swojego młodszego kolegę z „Dziennika Telewizyjnego” zaczęła nawet nazywać „synkiem”. Wiadomo jednak było, że w całej sytuacji nie było nawet ziarna prawdy, chociaż Grzegorz Woźniak odbierał związane z nią komentarze jako komplement: „Nigdy nie zaprzeczałem tej plotce. Nie dlatego, abym miał odciąć się od mojej biologicznej matki, ale być „synem” Ireny Dziedzic — to nobilitacja. Moja prawdziwa mama często mnie pytała: „A cóż tam słychać u twojej mamusi?” miał powiedzieć w rozmowie, którą po latach prowadząca „Tele-Echa” przytoczyła w swojej książce „Teraz ja…”.
Grzegorz Woźniak, Warszawa, 1991 rok
Najprzystojniejszy prezenter PRL-owskiej telewizji
Grzegorz Woźniak niewiarygodnie szybko zdobył serca telewidzów. Ponoć minął zaledwie jeden dzień od jego debiutu, gdy z młodego, niedoświadczonego absolwenta dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego stał się wschodzącą gwiazdą Telewizji Polskiej. Okrzyknięto go „najprzystojniejszym prezenterem TVP”, a od tamtego czasu ludzie siadali przed telewizorami nie tylko po, by oglądać wiadomości, lecz by przyglądać się ulubionemu, przystojnemu prowadzącemu.
Z „Dziennikiem” Grzegorz Woźniak związany był przez prawie 30 lat, nie tylko jako prowadzący, ale również zagranicznym korespondentem i komentatorem. Ostatni raz poprowadził „Dziennik” 5 listopada 1989 r. Następnego dnia dostał wypowiedzenie umowy i zniknął z ekranów na zawsze.
Zobacz także: Byli jedną z najgorętszych par w polskim show-biznesie. Weronika Rosati i Piotr Adamczyk rozstali się nagle
Trudny okres w życiu Grzegorza Woźniaka
Gdy pod koniec lat 80. ubiegłego wieku były prezenter nagle stracił pracę, w jego życiu nastąpił ciężki okres. Mimo poważnych problemów finansowych deklarował, że nie ubiegał się o świadczenia socjalne. Zamiast tego, próbował znaleźć swoje miejsce w polityce. Wstąpił do partii SLD, gdzie został doradcą ds. mediów. W 1995 r. był również zaangażowany w kampanię wyborów prezydenckich.
W międzyczasie zajął się tłumaczeniem książek, w szczególności poświęconych polityce Stanów Zjednoczonych, co zostało jego pasją przez lata. Od roku 1990 r. ma na swoim koncie ponad 30 tłumaczeń. Obecnie w wieku 83. lat trzyma się z dala od mediów i polityki. Prywatnie jest mężem producentki TVP Barbary Grad-Woźniak, którą poślubił w 1988 r. Mimo swojej długiej kariery i zasługom dziennikarskim, dzięki którym stał się ikoną w swojej branży, nigdy nie planował powrotu do mediów, sugerując, że po latach przerwy nie odnalazłby się jako prezenter.
Czytaj również: Niekonwencjonalne małżeństwo Willa Smitha i Jady Pinkett-Smith. Jak udało im się przetrwać kryzys?
Grzegorz Woźniak, Warszawa, 07.1998 rok