Film Chłopi bije rekordy oglądalności w kinach. Zagraniczni krytycy nie kryją zachwytu, chociaż widzą jedną dużą wadę
Co im się nie spodobało?
Film Chłopi to adaptacja książki Władysława Reymonta o tym samym tytule. Przypomnijmy, że autor powieści otrzymał za nią literacką Nagrodę Nobla. Teraz wielowątkowa historia stała się inspiracją dla twórców filmu, który został zrealizowany specjalną techniką animacji malarskiej. Dzięki temu produkcja nabiera innego wymiaru. I choć wielu krytyków nie kryje zachwytu i wprost mówi o tym, że twórcy mają szansę na sięgnięcie po Oscara, to są tacy, którzy dostrzegają w Chłopach kilka rys...
Chłopi podbijają kina. Film stał się hitem w kinach
O tym, że film budzi zachwyt, słyszeliśmy jeszcze na długo przed jego debiutem w polskich kinach. Przypomnijmy, że na premierze głośnej produkcji, która odbyła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, nagrodzono Chłopów owacjami na stojąco. Niedługo potem pojawiły się w sieci bardzo pozytywne recenzje. Jak widać, teraz widzowie w całej Polsce podzielają zdanie specjalistów.
Z informacji, jakie podaje portal Filmweb wynika, że adaptację popularnej książki w weekend otwarcia obejrzało aż 141 tysięcy widzów. Wynika z tego, że jest to rekordowy wynik, jeśli chodzi o polskie produkcje.
CZYTAJ TEŻ: Są razem od niemal pół wieku, nie ma mowy o kryzysach. Nawet skandal nie poróżnił Bogusława i Hanny Wołoszańskich
Krytycy filmowi o Chłopach
Nie zabrakło również pozytywnych słów w kierunku Łukasza L.U.C. Rostkowskiego, który odpowiadał za ścieżkę dźwiękową do filmu. Justyna Bryczkowska z Gazety.pl w swojej recenzji pisze: „'Chłopi' to film zaskakujący i urzekający pod wieloma względami. Teoretycznie jego największym atutem miała być animacja malarska, ale jej naprawdę godnym partnerem jest muzyka. To ona sprawiła, że scena wesela Boryny i Jagny jest sekwencją wręcz hipnotyczną i porywa widza w sam środek akcji", czytamy.
Na Rotten Tomatoes do tej pory pojawiło się siedem pozytywnych opinii i dwa głosy krytyki. „'Chłopi' to porywająco piękny triumf", pisze Frank Scheck na łamach „The Hollywood Reporter". „Przełożenie tej liczącej ponad 1000 stron powieści na animację to nie tylko adaptacja. To iluminacja", dodał Christian Blauvelt z IndieWire. „Urzekający obraz tragicznej miłości i tęsknoty jednej kobiety za niezależnością", dodawała Sara Clements z „Next Best Picture". Krytycy dodają jednak, że ogromną wadą produkcji jest dłużąca się fabuła, która przepełniona jest nie tylko pesymizmem, ale też brutalnością, nie dając przy tym ani ziarna optymistycznej energii.
„Ręcznie malowany polski kandydat do Oscara jest ładny jak obraz, ale nie radzi sobie jako film", pisze Jessika Kiang z "Variety". „Uproszczona opowieść jest znajoma aż do granic możliwości, pełna przestarzałych wzorców, [...] tak wtopionych w postfeudalną rzeczywistość, że obecnie film nie nam zbyt wielu nowych rzeczy do powiedzenia", dodawała.
CZYTAJ TEŻ: Kariera polityczna Aleksandry Gajewskiej nabiera tempa. Nie każdy wie, że jej ojczym to znany aktor