Od tłumaczki dialogów do królowej polskiego kina. Odsłaniamy tajemnice Ewy Puszczyńskiej
Jaka prywatnie jest ceniona producentka?
Jest najlepszą wizytówką polskiego filmu za granicą. „Strefa interesów” w reżyserii Jonathana Glazera została właśnie doceniona podczas 96. gali rozdania Oscarów. Polska koprodukcja otrzymała dwie statuetki. Współproducentką obrazu jest Polka – Ewa Puszczyńska. "Kopciuszek urodzony w Łodzi w cieniu legendarnej filmówki zaczyna od tłumaczenia dialogów w filmach, a kończy jako królowa polskiego kina. Zachowując wszelkie proporcje – tak to było. Krok po kroku. Od tłumaczki na planie do produkcji”, mówiła kilka lat temu w rozmowie z Urodą Życia Magdalenie Żakowskiej. Odsłaniamy jej tajemnice!
Ewa Puszczyńska – królowa polskiego kina prywatnie
Był nominowany aż w pięciu kategoriach. Ostatecznie film „Strefa interesów” podczas tegorocznej gali rozdania Oscarów sięgnął po dwie statuetki za najlepszy dźwięk i najlepszy film międzynarodowy. Nie brakowało polskiego akcentu, ponieważ współproducentką obrazu jest Ewa Puszczyńska. Nic dziwnego, że pisze się o niej „twarz polskiej produkcji filmowej za granicą”, choć sama nie przepada za tym określeniem.
„Nie lubię, kiedy przypina mi się taką etykietę. W Polsce jest bardzo dużo świetnych producentów – fantastyczne jest młode pokolenie, w którym jest dużo kobiet. To one będą sławne na świecie i zrobią dla naszego kina dużo dobrego”, opowiadała w rozmowie z Magdaleną Żakowską w wywiadzie Urodzie Życia z 2018 roku.
Ewa Puszczyńska, Oscary 2024, 10.03.2024
Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Radosław Śmigulski wraz Ewą Puszczyńską, producentką „Strefy interesów” oraz Jędrzejem Sablińskim, członkiem Polskiej Akademii Filmowej.
Ma na swoim koncie współpracę w Pawłem Pawlikowskim i to ona stoi za jego sukcesem – Oscarem dla „Idy” oraz Złotą Palmą za „Zimną wojnę”. Prywatnie bardzo się przyjaźnią. „Śmiejemy się, że jestem jego starszą siostrą. Myślę, że naszą relację mogłabym określić właśnie jako braterstwo. [...] Ma ogromną wiedzę, jeśli chodzi o książki, filmy, muzykę, życie. Podoba mi się, jak patrzy na świat, że widzi często rzeczy, których ja nie widzę”, zwierzała się producentka w Urodzie Życia.
Ewa Puszczyńska zwierzała się w tym samym wywiadzie, że mocno zżywa się z ekipą na planie filmowym i musi się w tej kwestii pilnować. "Najważniejsze, żeby mnie szanowali, jeśli do tego jeszcze mnie lubią – to świetnie. Ale w kontaktach z ekipą stawiam sobie granicę, której nigdy nie przekraczam”, dodawała w 2018 roku. Produkowała też filmy: “Kapitan”, “Zabij to I wyjedź z tego miasta”, “Aida”, “Głupcy”.
Ewa Puszczyńska, Paweł Pawlikowski, Triumf Zimnej Wojny na Europejskich Oskarach, 2018
Na co dzień ceniona producentka mieszka w Łodzi – tu się urodziła I tutaj też mieści się jej biuro. Choć dziś na swoim koncie ma największe sukcesy, doskonale pamięta swój pierwszy film. „2005 rok. „Masz na imię Justine” Franco de Peñi. Ale wcześniej robiłam dla Opus Film reklamy. Pewnego dnia siedziałam na spotkaniu, gdzie omawialiśmy szczegóły planowanej reklamy płynu do zmywania naczyń – dwie godziny o ilości bąbelków w butelce. To był dla mnie koniec. Postanowiłam rzucić tę pracę, wrócić do tłumaczenia, wszystko tylko nie to. I z takim nastawieniem poszłam do mojego szefa, Piotra Dzięcioła. Właśnie zaproponowano mu koprodukcję filmu „Masz na imię Justine”, okazało się, że przyda się mój angielski”, opowiadała Magdalenie Żakowskiej.
Ewa Puszczyńska – tak zaczęła się jej pasja do kina
Z wykształcenia jest anglistką, pracowała jako tłumaczka dialogów telewizyjnych. W 2007 roku została ekspertem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, a także prowadzi zajęcia produkcji filmowej w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej i Telewizyjnej i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi. Ewa Puszczyńska jest członkinią Polskiej, Europejskiej i Amerykańskiej Akademii Filmowej, a magazyn Variety umieścił ją na liście pięciuset najbardziej wpływowych osób w branży. "Kino, filmy, to zawsze był mój świat – ze szkoły często wychodziłam na wagary do kina. Pamiętam, że żeby zobaczyć „Posłańca” Josepha Loseya, uciekłam z lekcji biologii”, zwierzała się na łamach Urody Życia.
Miłość do kina zaczęła się od książek. "Chyba z książek. Moi rodzice byli w sumie prostymi ludźmi – tata był zawodowym wojskowym, a mama księgową, ale oboje, a zwłaszcza ojciec, uwielbiali czytać książki. Zarazili mnie tym już we wczesnym dzieciństwie. Czytać nauczył mnie dziadek. Był przystojnym i uroczym analfabetą, kiedy poznał moją babcię. Babcia nauczyła go czytać, ale do końca życia czytał półgłosem i sylabizował, a ja, kiedy byłam mała – razem z nim. Brał mnie na kolana i czytał gazetę, pokazując palcem wyrazy.”, powiadała Ewa Puszczyńska.
Ewa Puszczyńska, Oscary 2024, gala rozdania Oscarów 10.03.2024
Ewa Puszczyńska o sile rodziny i ukochanym mężu
Jej życie wywróciło się do góry nogami, gdy zaczęła pracę w reklamie. Spędzała tygodnie na planach w Afryce Południowej. Dla całej rodziny była to prawdziwa rewolucja. Wszyscy byli przyzwyczajeni do tego, że Ewa Puszczyńska pracuje z domu i sama wyznacza sobie godziny pracy. "Miałam odchowane, nastoletnie dzieci. Poza tym mój mąż zawsze lubił zajmować się domem – mamy prawdziwie partnerski związek”, opowiadała kilka lat temu w Urodzie Życia.
Zanim producentka zdecydowała się na pracę w reklamie i wyjazd, odbyła rozmowę z mężem. Wspólnie podejmowali decyzję, czy warto podjąć się nowego wyzwania. Małżonkowie od zawsze mocno się wspierają, a długie rozłąki nie są im straszne. Ewa Puszczyńska z czułością wypowiada się o ukochanym – zawsze był dla niej wzorem. "W reklamie wtedy zarabiało się stosunkowo duże pieniądze – pieniądze, które ja zarabiałam dla naszej rodziny. Wcześniej na wakacje jeździliśmy na obozy dla młodzieży, jako wychowawcy, żeby móc zabrać gdzieś własne dzieci – nie było nas stać na wakacje dla całej czwórki. Obojgu nam podobało się to, że nareszcie na wiele więcej nas stać. I chociaż jest mnie w domu mniej, to nadal jesteśmy z mężem bardzo blisko. Kiedy wyjeżdżam na plan albo na festiwale, codziennie rozmawiamy przez telefon. Jest jeszcze coś… Mimo że nasze relacje były partnerskie, to zawsze miałam poczucie, że mój mąż jest we wszystkim ode mnie lepszy – że wszystko potrafi, wszystko zrobi. Był dla mnie wzorem. I nagle, za sprawą tej pracy, okazało się, że ja umiem rzeczy, których nie potrafi on. Jestem z tego powodu bardzo dumna, on ze mnie zresztą też”, opowiadała Ewa Puszczyńska w 2018 roku.
Życzymy kolejnych fantastycznych projektów!