Aktorka kompletna, wielowymiarowa o niekiełznanym temperamencie i niezwykłej wrażliwości. Ewa Kolasińska skupia w sobie wiele żywiołów, a reżyserzy cenią jej charyzmę i spontaniczność. A do tego jej głos… po prostu niezwykły! Widzowie doskonale znają ją za sprawą roli Marysi w programie rozrywkowym Spotkanie z Balladą. Jakie tajemnice skrywa? Co wiemy o Ewie Kolasińskiej? „Jestem kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję: szajkę zawieszę, wkręcę śrubę, naprawię kontakt”, mówiła w jednym z wywiadów.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 19.07.2024 r.]

Ewa Kolasińska – rozwój kariery aktorskiej

Na swoim koncie ma liczne role filmowe, telewizyjne, a przede wszystkim teatralne. Scena to jej drugi dom. Jednak w jej rodzinnym domu nie było tradycji artystycznych. Jedynie tata pięknie śpiewał i grał na mandolinie. „Tylko ja nie mogłam śpiewać pod karą śmierci, bo potwornie fałszowałam i psułam wszystko”, zwierzała się w Dzienniku Polskim.

O tym, że zostanie aktorką zadecydował przypadek. Dyrektorka VI Liceum im. Ignacego Paderewskiego w Poznaniu namówiła ją, by zdawała do szkoły teatralnej. Wcześniej Ewa Kolasińska brała udział w konkursach recytatorskich, kochała poezję, należała do kółka dramatycznego. Ale nigdy nie przyszłoby jej do głowy, by próbować swoich sił przed kamerą. W końcu podjechała na egzaminy. Na jednym z nich musiała zaprezentować piosenkę, którą przygotował dla niej kolega muzyk – Pod Krakowem czarny las. Podczas przesłuchania doszło do zabawnej sytuacji, którą Ewa Kolasińska opisała w rozmowie ze Zbigniewem Dolnym: „Były tam wytłumione ściany – spotkałam się z tym po raz pierwszy. Jak zawyłam to wszyscy uciekli. Nie mogli wytrzymać ze śmiechu. Jednak jeden z profesorów – wyjął 5 złotych, usiadł przy pianinie i mówi – dziecko, ja gram a ty wybijaj rytm. Z tym nie miałam nigdy kłopotu. To chyba zaważyło, że zdałam przed tą komisją”.

Czytaj też: Być jak Jerzy Stuhr. Katarzyna Figura czule o relacji z wielkim aktorem

Zobacz także
Wojciech OLSZANKA/East News

Ewa Kolasińska, Majka: plan serialu, 2010

Drugim etapem egzaminów, który mógł zaważyć na jej przyszłości był taniec. Ewa Kolasińska była w trakcie dochodzenia do siebie, wcześniej złamała kostkę u prawej nogi. Jej stopa była unieruchomiona, a mimo to miała zaprezentować walca. Ostatecznie jedną kończyną tańczyła, drugą przesuwała po parkiecie. Szczęście się do niej uśmiechnęło i tym razem, na pytanie jednej z profesorek, czy tam się tańczy w Poznaniu Ewa Kolasińska odparła: „Jak się złamie nogę, to tak się tańczy”. Zdała, jak potem przyznał, cudem. Komisję urzekła swoją osobowością, charyzmą i niezwykłym urokiem! „Mnie by do głowy nie przyszło, żeby iść na artystkę. Miałam w liceum prześliczną przyjaciółkę Mirkę i plan był taki: ona zostanie aktorką a ja, z moją urodą, zostanę garderobianą w teatrze. Ona została biologiem i do dziś się przyjaźnimy”, opowiadała w Dzienniku Polskim Jolancie Ciosek.

Ewa Kolasińska ukończyła PWST w Krakowie. Debiutowała w 1973 roku rolą Lolo w Domu otwartym Bałuckiego w Starym Teatrze. Od tamtej pory niezmiennie występuje na deskach teatru. Współpracowała z najwybitniejszymi reżyserami: Wajdą, Swinarskim, Kreczmarem, Grzegorzewskim, Klatą, Bradeckim… Gościnnie pojawiała się w Teatrze STU oraz za granicą podczas Festiwalu Dwóch Światów w Spoleto. „Na stałe związałam się ze Starym Teatrem, ale grałam też w Nowym, w Teatrze Stu w Teatrze Słowackiego grałam w operze – w „Śmierci Don Juana” Palestry”, zwierzała się w wywiadzie Zbigniewowi Dolnemu.

A jej talent, ciężka praca i niezwykła osobowość wielokrotnie były nagradzane m.in. nagrodą Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa upowszechniania kultury za rok 1978 dla młodego, wyróżniającego się twórcy – za osiągnięcia w teatrze i filmie. W 2009 roku artystka otrzymała odznakę Honoris Gratia, a w 2023 roku sięgnęła po Złoty Medal „Zasłużony kulturze Gloria Artis”.

Czytaj też: Samodzielnie wychowuje córkę. Teraz w życiu Katarzyny Kasi zaszły diametralne zmiany

Grąbczewski/AKPA

Ewa Kolasińska, 2006 rok

Ewa Kolasińska pojawiła się w filmach: Wodzirej, Lista Schindlera, Pora mroku, Galerianki, Wałęsa. Człowiek z nadziei, Złocie Dezerterów, Miłość do Kwadratu, Znachor, Doppelgänger. Sobowtór oraz serialach: Z biegiem lat, z biegiem dni..., Na dobre i na złe, Magda M., Niania, Belfer, Zaokchani po uszy, M jak miłość, Behawiorysta, M jak miłość, Wielka woda czy Bunt!. Jednak przede wszystkim to aktorka teatralna, która stworzyła szereg fantastycznych ról w Wiśniowym sadzie, Sklepach cynamonowych, Rękopisie znalezionym w Saragossie, Iwonie, księżniczce Burgunda oraz Makbecie. Choć wydaje się, że na ekranie tworzy głównie kreacje drugoplanowe, to często one wpływają na fantastyczny odbiór obrazu przez widza. Ewa Kolasińska to aktorka charakterystyczna i charakterna, a gdy tylko pojawia się przed kamerą, skrada całą uwagę. I jeszcze jej fantastyczny głęboki głos, którym dziś zachwyca. Jednak w przeszłości od profesorów słyszała, że to właśnie on stanie jej na przeszkodzie w zdobyciu pracy. Obawy wykładowców były niepotrzebne.

„W filmach to ja gram wyłącznie epizody. Uwielbiam to – wtedy się na krótko jedzie i zaraz do psa wracam”, mówiła w rozmowie ze Zbigniewem Dolnym. Ogromną popularnością cieszy się rola Marysi w Spotkaniach z Balladą. Co ciekawe, w projekcie grał także mąż aktorki Stefan Szramel. Ewa Kolasińska dołączyła do obsady w 1978 roku, a do udziału zaprosił ją twórca i scenarzysta Michał Bobrowski, który odwiedził małżonków w ich domu. „Próbowali dialogi, rozmawiali a ja im kawę przynosiłam. Kiedyś tak się złożyło, że zachorowała Agnieszka Mandat i Michał się do mnie zwrócił czy nie zagrałabym w tym przedstawieniu. Do premiery było zaledwie dwa dni. Była to „Hotelowa Ballada”, zgodziłam się i tak się złożyło, że ta moja Marysia spodobała się i została tam do końca. Chociaż był taki moment, że Michał stwierdził, że już się Marysia znudziła i teraz gwiazdą będzie Marta Bizoń i przez kilka „ballad” nie obsadzał mnie. Ale później wrócił na kolanach. Tak już jest, że piękna nie byłam, nie jestem i nie będę – tym bardziej teraz, to kocham te charakterystyczne postacie”, wspominała Zbigniewowi Dolnemu.

Ewa Kolasińska to także niezwykła aktorka dubbingowa. Najpierw wzięła udział w udźwiękowieniu polsko-niemieckiej animacji „Lisiczka”, następnie zaproszono ją do roli Izmy w „Nowych szatach króla”. Potem przyszedł angaż do rosyjskiej animacji „Sawa. Mały wielki bohater”.

Grąbczewski/AKPA

Ewa Kolasińska – życie prywatne, miłość

Ewa Kolasińska-Szramel i Stefan Szramel tworzyli zgrany duet. Zakochanych połączyła wspólna pasja i miłość do teatru. Aktorka po raz pierwszy zobaczyła ukochanego w spektaklu w teatrze Słowackiego. To była strzała Amora! Zakochała się w nim od razu! „Ale co wspominałam o małżeństwie, to on znikał z horyzontu. Wreszcie, po wielu wspólnie spędzonych latach, pobraliśmy się. Powiedział, że jestem jego trzecią żoną, a po ślubie okazało się, że czwartą. Oszukał mnie!!! A i tak go kocham. I lubię z nim grać. To wielka wygoda: razem jedziemy do i z teatru”, tłumaczyła Ewa Kolasińska w rozmowie z Dzienniku Polskim.

Ukochany słynnej Marysi ze „Spotkań z Balladą” był związany ze Starym Teatrem w Krakowie. Stworzył kilkadziesiąt niezapomnianych kreacji w spektaklach takich reżyserów jak Andrzej Wajda, Jerzy Grzegorzewski, Krystian Lupa i Tadeusz Bradecki oraz ról serialowych. 23 marca 2018 roku aktorka pożegnała ukochanego męża...

Stefan Szramel cenił w żonie talent i jej podejście do życia. Uważał ją za świetną aktorkę. „Nie znosi fałszu na scenie, jest aktorką emocjonalną i intuicyjną. […] Jeśli gramy razem w jednym przedstawieniu, to wzajemnie się recenzujemy, dyskusje z prób przechodzą na dom, ale staramy się nie narzucać siebie sobie. Ewa jest absolutnie oddana teatrowi, mogłaby codziennie grać i próbować. A jako żona? Świetna gospodyni, jeśli coś gotuje, to zawsze ulepsza, jej barszcz nie jest zwykłym barszczem, lecz ma to coś, co tylko ona potrafi zrobić”, opowiadał aktor W Dzienniku Polskim w 2009 roku.

Czytaj też: Maria Prażuch-Prokop i Marcin Prokop byli sobie pisani. Oto wyjątkowa historia ich miłości

Małżonkowie z uśmiechem szli razem przez życie. Oboje zawsze byli uważni na drugiego człowieka, a swoją miłością dzielili się także z porzuconymi zwierzętami. Tak pewnego dnia do ich domu trafiła Jagusia, suczka, która cudem uniknęła śmierci. Wcześniej małżonkowie pożegnali innego czworonożnego członka rodziny i akurat leczyli złamane serce. „Była potwornie zestresowana, trzęsła się ze strachu jak osika. Była tak wychudzona, że miała tylko wysokość i długość, żadnego ciała. Skóra i kości. Ewa trochę się wahała, czy brać dorosłego psa, wolała szczeniaka. I kiedy wolontariuszka odprowadzała Jagusię do jej boksu, psina w pewnym momencie odwróciła się w naszą stronę. Spojrzała tymi swoimi smutnymi oczami i wtedy zapadła decyzja: Jagusia jedzie z nami. I tak się wszystko zaczęło”, wspominał Stefan Szramel w rozmowie z Dziennikiem Polskim.

Ewa Kolasińska w jednym z wywiadów podkreślała, że najważniejsze jest dla niej życie prywatne, a nie jest to model życia. „Ważne jest dla mnie życie prywatne - mój dom, zwierzęta, przyjaciele, zainteresowania - rozrywki umysłowe, haft. Aktorstwo jest moim zawodem, który uwielbiam. Jestem szczęśliwa, gdy ktoś proponuje mi coś nowego i z ogromną tremą podchodzę do każdego przedsięwzięcia, natomiast nie jest to absolutnie mój model życia”, tłumaczyła Annie Grabowskiej [cytat za https://encyklopediateatru.pl].

WACLAW KLAG/REPORTER/EAST NEWS
Reklama

Ewa Kolasińska, 754 Krakowski Salon Poezji, 2023

Reklama
Reklama
Reklama