Reklama

Dokument w reżyserii Michała Bandurskiego i Krystiana Kuczkowskiego – zdaniem wielu osób - pokazuje Annę Przybylską dokładnie taką, jaka w rzeczywistości była. A to chyba największy komplement, jaki mogą usłyszeć twórcy.

Reklama

Film "Ania" już za moment w kinach

"Ania to uśmiech" – tak w skrócie opisują aktorkę jej bliscy. I… ciężko się z nimi nie zgodzić. Magnetyczny śmiech, zjawiskowa uroda i hipnotyzujący głos artystki sprawiły, że szybko pokochała ją cała Polska. Bez względu na skalę swojej sławy, pozostawała sympatyczną, ciepłą i radosną dziewczyną z Gdyni. Mało której osobie publicznej udało się równie zgrabnie utrzymać balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym.

Ania Przybylska zaskarbiła sobie sympatię widzów przede wszystkim dzięki swojej naturalności i szczerości, którą zawsze prezentowała na ekranie. Nie sposób zapomnieć o jej roli Marylki w serialu "Złotopolscy" czy kreacjach aktorskich w filmach takich jak np. "Ciemna Strona Wenus", "Kariera Nikosia Dyzmy", "Sęp" i "Bilet na księżyc".

Mat. prasowe

Film "Ania" to jednak coś znacznie więcej niż utrwalenie rodzinnych wspomnień. To hołd skierowany w stronę artystki oraz zapis historii utalentowanej aktorki, która niezaprzeczalnie miała w sobie magiczny pierwiastek. Kobiety, która nie bała się walczyć o swoje marzenia. Jak twierdzi reżyser filmu, Michał Bandurski:

To film o dokonywaniu wyborów i gonitwie za swoimi marzeniami. Tak naprawdę dla każdego z nas to jest uniwersalna lekcja.

Co ciekawe, zdaniem twórców (mimo poważnej tematyki) jest to bardzo wesoły obraz dokumentalny.

Z czym Anna Przybylska zostawiła swoich bliskich? Co było dla niej esencją życia? Jaka była naprawdę? Zbudowany z wywiadów i prywatnych materiałów archiwalnych (które nie były dotąd opublikowane) dokumentalny film "Ania" po raz pierwszy zademonstrowano publicznie na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Gdyni. Była to niezwykle emocjonująca chwila. Na widowni zasiedli również najbliżsi artystki: jej partner (Jarosław Bieniuk), córka (Oliwia Bieniuk), siostra artystki (Agnieszka Kubera) oraz mama aktorki (Krystyna Przybylska).

W tej biograficznej produkcji zobaczymy nie tylko członków rodziny Przybylskiej, ale też jej przyjaciół i znajomych, między innymi: Katarzynę Bujakiewicz, Annę Dereszowską, Cezarego Pazurę, Jana Englerta, Pawła Małaszyńskiego, Michała Żebrowskiego czy Pawła Wawrzeckiego. Andrzej „Piasek” Piaseczny jest z kolei autorem wzruszającego utworu "Ania", który promuje ten film.

Film "Ania": wrażenia publiczności

Powiedzieć, że odbiór pierwszych widzów (w tym rodziny) był bardzo pozytywny, to nie powiedzieć nic. Reakcje publiczności przerosły najśmielsze oczekiwania twórców. Podczas Festiwalu Filmowego w Gdyni film „Ania” podsumowano… owacjami na stojąco. Zachwyceni widzowie nie skrywali swojej sympatii do głównej bohaterki i jej historii.

„Takich filmów nigdy za mało i cieszę się, że powstał”, „Lubię Anię, zawsze ją lubiłam, jestem zachwycona filmem” – tego typu komentarzy było znacznie więcej.

Z kolei partner aktorki, Jarosław Bieniuk stwierdził, że film jest piękny i wzruszający. "Zrobiony z uśmiechem" – dodała Oliwia Bieniuk, córka Ani.

Reżyser Krystian Kuczkowski przyznał natomiast, że był wzruszony, zszokowany i zaszczycony tak wspaniałą reakcją widzów. Zdradził, że razem z Michałem Bandurskim marzyli o zrealizowaniu tego filmu, walcząc o niego aż przez… 7 lat.

Mat. prasowe

Historia Anny Przybylskiej wzrusza, inspiruje i skłania do refleksji. Czy faktycznie wyciskamy z życia tyle, ile powinniśmy? Czy wystarczająco mocno z niego korzystamy?

Mam nadzieję, że dla wszystkich widzów będzie to cenna lekcja: może warto kogoś przytulić, częściej mówić „kocham” – podsumował Michał Bandurski.

Przyznajemy, że nie możemy doczekać się seansu.

Reklama

Materiał powstał z udziałem TVP

Reklama
Reklama
Reklama