Anna Nehrebecka wierzyła, że będzie z pierwszym mężem na zawsze. Zostało jej po nim tylko nazwisko
Ich małżeństwo trwało zaledwie pięć lat...
Gdy go poznała, wielkie role były jeszcze przed nią. Młodziutka Anna Wojciechowska (to panieńskie nazwisko Anny Nehrebeckiej) wierzyła, że u boku Gabriela Nehrebeckiego odnajdzie szczęście i spokój. Ale stało się inaczej. Po pięciu latach ich małżeństwo niespodziewanie dobiegło końca. Aktorka znana z roli Maryni w „Rodzinie Połanieckich” stwierdziła po latach gorzko, że było to dla niej niezwykle przykre doświadczenie i nie poleca go nikomu...
Anna Nehrebecka dorastała w biedzie. Ale jej dom był pełen miłości i ciepła
Jak zwierzała się w wywiadach, w jej rodzinie to kobiety były zawsze tymi silnymi, które mimo dziejowych burz spajały wszystkich. Łączyły w sobie determinację i delikatność oraz subtelność. Sama Anna Wojciechowska przyszła na świat w Bytomiu w grudniu 1947 roku, jednak rodzina ze strony jej matki pochodziła z Kresów, a dokładniej z Aleksandrowa na Nowogródczyźnie. Jej dzieciństwo było biedne – przypadało w końcu na przełom lat 40. i 50., głęboką komunę. Pomarańczę jadała raz do roku, ale nie narzekała. Była otoczona miłością i opieką. Rodzice stworzyli dom pełen ciepła i szacunku.
„Miałam cudownych rodziców. To byli skromni, prawi ludzie. Nieraz było trudno. Ważne, że wszyscy byliśmy razem. Po wojnie trafiliśmy na Pragę, na ulicę Dąbrowszczaków. Rodzice mieszkali tam do końca życia. Tato był ekonomistą, mama zajmowała się nami – trójką rodzeństwa. Dzieciństwo było biedne, pierwszego banana zobaczyłam w 1956 roku”, wspominała w rozmowie z Romanem Praszyńskim dla „VIVY!” w 2014 roku.
Po latach zdecydowała się nawet na zorganizowanie wyprawy w rodzinne strony matki, by podążyć śladami przodków. Było to w 1992 roku. „Odnalazłam ruiny naszego rodzinnego dworu, a także zdewastowane groby pradziadka, dziadka, brata mojej mamy, a nawet dotarłam do chłopów, którzy pamiętali dziadka. Ostatni raz moja mama siedziała nad brzegiem Świtezi w sierpniu 1939 roku, i teraz znów tam usiadła ze mną”, wspominała w rozmowie z Magdaleną Żakowską na łamach „Urody Życia” w 2018 roku.
Ale ta wyprawa wiele kosztowała mamę aktorki. Była to podróż tyleż wzruszająca, co obciążająca emocjonalnie. W pewnym momencie musiały ją przerwać, wróciły do Polski. Mama od zawsze była dla córki wielkim wsparciem, opoką. Szczególnie wtedy, gdy runęło jej pierwsze małżeństwo...
Czytaj także: Anna Nehrebecka: „W mojej kresowej rodzinie kobiety były opoką”
Anna Nehrebecka, Warszawa, lata 80. XX wieku
Anna Nehrebecka swojego męża poznała na studiach. Był o 10 lat starszy, szybko wzięli ślub
Dlaczego została aktorką? Jak mówiła w wywiadzie dla „VIVY!”, sztuka od zawsze była obecna w ich domu. Mama dużo opowiadała jej o swoim bracie, Ryszardzie Kiersnowskim, który był poetą, autorem sztuk, aktorem. Sama zresztą również przed wojną grała w teatrze Reduta. Decyzję o tym, by zdawać do szkoły teatralnej, przyszła gwiazda „Rodziny Połanieckich” podjęła w liceum. Rodzice przyjęli to dosyć spokojnie, nie wywierali presji, by wybrała inny zawód. Zapytali ją jedynie czy ma świadomość, że życie, które się z takim zawodem wiąże, jest naprawdę wymagające. Przytaknęła, że owszem. „Mimo młodego wieku byłam dojrzała. Co nie znaczy, że nie miałam marzeń. Zawsze je mam i będę miała”, stwierdziła.
Przyznała, że na początku miała jeden cel: zdać i dostać się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Wielka kariera nie była jej w głowie, chciała po prostu być częścią sceny, ożywiać świat, kreować rzeczywistość artystyczną. Na egzamin poszła ubrana skromnie, w białą bluzkę i granatową spódniczkę. Klasycznie. Była lekko przerażona, czuła presję, ale wywarła na komisji na tyle pozytywne wrażenie, że zakwalifikowano ją do kolejnych etapów.
„Przed ostatnim przyszła do mnie pani Rena Tomaszewska, dziekan wydziału aktorskiego, i mówi: „Na miłość boską, umaluj się jakoś, ubierz!”. Słuchałam przerażona. Ale miałam koleżankę i kolegę, którzy powiedzieli, że się mną zajmą. Przyszli do mojego domu i wyrzucili całą szafę. Wyciągnęli jakąś sukienkę, której bardzo nie lubiłam, i buty na wysokim obcasie. Koleżanka mnie umalowała i tak odmienioną mnie wysłali na kolejny egzamin. Matko boska, pierwsza rzecz – poleciałam do toalety, żeby zmniejszyć malunki na twarzy. Wparowałam na komisję i tak ich chyba rozśmieszyłam swoim wyglądem i próbą bycia wampem, że mnie przyjęli”, wspominała w rozmowie z Romanem Praszyńskim.
I to właśnie na studiach poznała pierwszego męża... Gabriel Nehrebecki był od niej równo o 10 lat starszy. Przystojny, ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w 1963 roku. Wielkiej kariery nie zrobił. Mało kto pamięta o jego udziale w takich filmach, jak „Zamach stanu”, „Blisko, coraz bliżej” czy „Polonia Restituta”. O wiele bardziej kojarzony był ze scenami teatralnymi. Występował w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku czy Teatrze Polskim, Ludowym i Nowym w Warszawie.
Młodziutką Annę poznał, gdy zaczynała studia. Ślub wzięli już wówczas, gdy była na drugim roku. Mimo że podeszła do tego związku odpowiedzialnie i wierzyła, że razem będą „żyli długo i szczęśliwie”, srogo się rozczarowała...
Czytaj także: Anna Nehrebecka dwa razy brała ślub. Dla drugiego męża poświęciła karierę i wyjechała z Polski
Jolanta Zykun (Ariadna), Gabriel Nehrebecki (Jegor), spektakl „Gniazdo głuszca”, Teatr Nowy - Warszawa, około 1980 roku
Anna Nehrebecka zakochała się w Gabrielu Nehrebeckim od pierwszego wejrzenia. Zostało jej po nim tylko nazwisko
Zamieszkali razem. Wierzyła, że im się uda, podeszła do tego poważnie. „Byłam młoda, ale nie naiwna. Nie brałam ślubu z powodu zauroczenia. Wydawało mi się, że to będzie do końca życia”, podkreślała na łamach „VIVY!” w 2014 roku.
Ale wnioskować można, że codzienne życie ich przerosło i pierwszy mąż zawiódł zaufanie Anny Nehrebeckiej. „Nie wychodziłam za aktora, wydawało mi się, że za człowieka. Ale nie udało się. Po pięciu latach rozeszliśmy się. Już nie żyje”, mówiła.
Co było przyczyną rozstania? Tego do końca nie wiadomo. „Ja do wszystkiego mam ostrożny, poważny i odpowiedzialny stosunek. Taka już jestem. W przypadku pierwszego małżeństwa też tak było, ale po prostu coś nie wyszło. Może byłam jeszcze wtedy za młoda. Pobraliśmy się z Gabrielem Nehrebeckim jeszcze na studiach, a ja po pięciu latach zwiałam do domu, do rodziców”, wspominała w wywiadzie dla „Urody Życia” w 2018 roku.
W innym natomiast przyznała, że było to dla niej bolesne doświadczenie, może nawet graniczne. „Nie życzę nikomu takich doświadczeń. Nie są przyjemne. Ale bez nich człowiek jest uboższy”, stwierdziła.
Gabriel Nehrebecki zmarł 14 lutego 1991 roku, więc ponad 30 lat temu. Nie wiadomo czy po rozwodzie z aktorką z kimś się związał. Ona z kolei odnalazła szczęście u boku prawnika, dyplomaty i polityka, Iwo Byczewskiego. Doczekali się dwóch córek. W tym roku w grudniu będą świętowali 45. rocznicę.
Annie Nehrebeckiej po pierwszy mężu zostało nazwisko. Była to rada Jana Kobuszewskiego, który stwierdził, że jeśli je zmieni, zaprzepaści wszystko, na co do tej pory pracowała. „A dwa nazwiska to dla aktorki za dużo”, kwitował. Zaufała mu. I to jedyne, co jej pozostało po pierwszym mężu...
Czytaj także: Anna Nehrebecka i Iwo Byczewski: są razem ponad 40 lat. Wakacyjny romans zmienił się w trwały związek
Źródło: magazyn „VIVA!”, numer 21/2014 oraz magazyn „Uroda Życia”, 2018 rok
Ewa Wiśniewska (Katierina), Gabriel Nehrebecki (Borys), spektakl Teatr Nowy - sztuka „Burza” - Warszawa, około 1977 roku