Nie każdy wie, że matką chrzestną Kingi Rusin była Danuta Rinn. Okazuje się, że łączyło je coś więcej niż przyjaźń. Były sobie bardzo bliskie. Pomagały sobie też w najgorszych momentach w życiu. Poznajcie ich niezwykłą historię.
Danuta Rinn była matką chrzestną Kingi Rusin
Przypomnijmy, że mama słynnej dziennikarki — Maria Rusin w latach 60. zaprzyjaźniła się z Danutą Rinn. „Mama i Danusia poznały się i zaprzyjaźniły na początku lat 60., bynajmniej nie na korytarzach TVP (jak piszą). Po drugie, Mama zaczęła pracę w biurze handlu TVP w 1994 roku, rok po moim debiucie w telewizji. I od razu uprzedzam pytania: nie, nie załatwiłam mamie pracy w TVP 😊. Mama była specjalistką od umów i kontraktów z długoletnim stażem i biegłym angielskim, mogła wtedy pracować wszędzie. Ale to tvp złożyło najlepszą ofertę. Pozdrawiam ciepło wszystkich!", napisała na swoim Instagramie.
Gdy Maria Rusin powitała na świecie przyszłą prezenterkę, zaproponowała piosenkarce, aby została jej matką chrzestną. Wokalistka bez zastanowienia się zgodziła, ponieważ sama nie miała dzieci. Co więcej, trzymała nawet Kingę Rusin do chrztu. Nic więc dziwnego, że później traktowała ją, jak swoją córkę. Była jej oczkiem w głowie.
Kinga Rusin, Danuta Rinn, 2004 rok
Fot. Zawada/AKPA
Jak wyglądała relacja między Kingą Rusin i Danutą Rinn?
Życie prywatne autorki piosenki „Gdzie ci mężczyźni" nie było kolorowe. Jej małżeństwa nie przetrwały próby czasu. Co więcej, miała cukrzycę i nadwagę, co zaczęło ją powoli dobijać. Jej azylem i bezpieczną przystanią była córka Marii. Gdy czuła ogromną pustkę i samotność, ukojeniem była Kinga. Uwielbiały razem spędzać wolne chwile, szybko znalazły wspólny język. „Całe życie walczyła z kompleksem, którym była nadwaga. Zrobiła z tego wielki atut, śpiewała "Kto ma tyle wdzięku, co ja" czy "Gdzie ci mężczyźni?". Pamiętam dobrze rozmowy z ciocią. Wszyscy uważali, że to nie jest dla niej problem, bo przecież potrafiła się z tego śmiać. A ja wiedziałam, że był...", przyznała na łamach Rewii.
Kinga Rusin od zawsze marzyła, aby zostać dziennikarką. Namiastką wielkiego świata były regularne wizyty u matki chrzestnej, która często zapraszała przyjaciół z show-biznesu. To właśnie wtedy ulubienica widzów obserwowała artystów. Dodatkowo Danuta Rinn zawsze służyła jej dobrą radą. Jak informował portal pomponik.pl, Kinga Rusin uważnie słuchała jej w czasach, gdy zaczęła spotykać się Tomaszem Lisem. Piosenkarka twierdziła, że jest on dobrym kandydatem. Gdy małżonkowie podjęli decyzję o rozwodzie, wokalistka ubolewała. Chciała, aby jej chrześnica ułożyła sobie życie. Nigdy jej jednak nie opuściła. Była obok niej do końca i pomagała, gdy tylko mogła.
Gdy piosenkarka w 2006 roku zmarła, prezenterka bardzo się załamała. Nie potrafiła ukryć żalu... „Miałam to szczęście w swoim życiu, że moją matką chrzestną była Danusia Rinn. I zastanawiam się, kto w polskim życiu publicznym zastąpił Danutę Rinn, która całe życie walczyła ze swoim ogromnym kompleksem, którym była nadwaga. Zrobiła z tego wielki atut, śpiewała "Kto ma tyle wdzięku co ja" i uwodziła tak naprawdę tym swoim największym kompleksem", wyznała.
Kinga Rusin, Danuta Rinn, 2000 rok