Niewielu wiedziało, co działo się w małżeństwie aktora „Faraona”. Zmarł w tajemniczych okolicznościach
Był mistrzem drugiego planu, a prywatnie bał się kobiet
W filmach i serialach był aktorem drugiego planu, ale jego charakterystyczny głos i przekonująca gra sprawiały, że niemal każda jego postać zapisała się w pamięci widzów. Blond włosy i postawna sylwetka w zestawieniu z głębokim głosem przekładały się z kolei na jego popularność wśród płci pięknej. On jednak stronił od wielbicielek, podobno się ich bał. Leszek Herdegen zginął w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 28.05.2024 r.]
Leszek Herdegen: aktor drugoplanowy, który zapadł widzom w pamięć
Wysoki, przystojny blondyn o mocnym głębokim głosie, który krytycy określali "spiżowym barytonem". Obok Lesza Herdegena i granych przez niego postaci nie sposób było przejść obojętnie. Nawet przy rolach drugoplanowych, potrafił w wybitny sposób wyróżnić swoją aktorską kreację na tle głównych bohaterów. W liczących 11 odcinków "Polskich drogach" pojawił się tylko w jednym z nich, w epizodycznej roli majora Leona Korwina, ale dziś mówi się o nim, jako o aktorze z "Polskich dróg".
Na 18 odcinków "Stawki większej niż życie" zagrał tylko w jedenastym, gdzie jako porucznik Erik von Vormann wygłosił słynną kwestię: "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle" i stał się obok Hansa Klossa i Hermana Brunnera najpopularniejszą postacią.
Zapisał się w pamięci widzów również jako kapłan Pentuer w "Faraonie". Wśród licznej obsady superprodukcji Jerzego Kawalerowicza, to właśnie ta postać, jak zresztą wiele innych granych przez Herdegena, "skradła show".
Czytaj także: Dla Holoubka poświęciła karierę w Hollywood. Aktor zostawił ją dla 20 lat młodszej artystki
Kadr z filmu "Faraon" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, 1965 r.
Leszek Herdegen: droga do aktorstwa, pierwsze małżeństwo
Przyszedł na świat 28 maja 1929 r. w Poznaniu, w rodzinie ekonomisty Mieczysława Herdegena i jego żony Marii. Okres wojny spędzili w Krakowie i Warszawie. Leszek jako piętnastolatek brał udział w Powstaniu Warszawskim.
Po wojnie był uczniem krakowskiego Gimnazjum i Liceum im. Sienkiewicza. Bardzo szybko zaprezentował się nauczycielom od najlepszej strony, a rówieśnicy widzieli w nim prymusa. Był autorem wierszy, które publikował, w prasie pojawiały się jego recenzje literackie, chętnie występował też na akademiach i w szkolnym teatrze. Mimo tych wszystkich osiągnięć nastolatek z trudem zdał maturę. Udało mu się to dopiero na trzecim roku studiów! Wszystko z powodu ojca Leszka, który naraził się partii. Dyrektor szkoły, do której uczęszczał chłopiec, miał mu przez to za wszelką cenę uniemożliwić zdanie egzaminu.
W 1952 roku, na rok przed ukończeniem studiów na Wydziale Aktorskim w Krakowie, Leszek Herdegen poślubił aktorkę Halinę Zaczek. Po trzech latach ich związek się rozpadł, jednak o rozwód wystąpili dopiero na początku lat 60. Artysta prowadził w tym czasie bujne życie towarzyskie. Swój czas spędzał w towarzystwie Sławomira Mrożka i Wisławy Szymborskiej.
"Leszek, zanim został znanym aktorem filmowym i teatralnym, zajmował się krytyką literacką, pisał wiersze. Bardzo się zżyliśmy w latach krakowskich. Mówiło się wtedy, że tam, gdzie był Mrożek, obok niego zwykle tkwi Herdegen; a czasem nawet odwrotnie..." – wspominał Mrożek w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Za sprawą męża Szymborskiej, Adama Włodka, aktor wstąpił do partii. 8 lutego 1953 r. Herdegen, tak jak i ponad 50 innych członków krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich, podpisał "Rezolucję", w której potępiono skazanych za szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych siedem osób - w tym czterech księży kurii krakowskiej.
Po zdobyciu dyplomu aktor wyjechał wraz z innymi absolwentami do Teatru Wybrzeże. Po roku występowania na deskach teatralnych w Gdańsku powrócił do Krakowa i skupił się na działalności literackiej. Był prowadzącym dział krytyki literackiej w "Życiu Literackim", wydał także zbiór felietonów i recenzji "Zadania domowe". Po pewnym czasie pojawił się ponownie na scenie, a jego powrót z rolą Hamleta zrobił na widzach i krytykach ogromne wrażenie. Od tego momentu kariera aktorska Leszka Herdegena poszybowała w górę.
Leszek Herdegen był idolem, rozkochiwał w sobie kobiety
W latach 1961-65 otrzymywał tytuł najbardziej lubianego aktora Krakowa w plebiscycie "Dziennika Polskiego", a na potwierdzenie tych słów niemal po każdym spektaklu zastawał w swojej garderobie kwiaty od wzdychających do niego wielbicielek.
"Leszek był idolem. Nie tylko z powodu wspaniałego głosu. Wszystkie dziewczyny się w nim kochały. Był po prostu bohaterem. Tak scenicznym, jak i pozascenicznym. Razem ze Sławomirem Mrożkiem i grupą wspaniałych poetów krakowskich wszędzie bywali, można ich było spotkać, mieli niesamowitą popularność" – wspominała aktorka Irena Jun. Z kolei sam Sławomir Mrożek skomentował, że Leszek kobiet się raczej bał, a na liściki i bileciki dołączone do kwiatów zwyczajnie nie odpowiadał.
Teatr był miejscem, w którym Leszek Herdegen grał pierwsze skrzypce, a o jego głównych rolach rozpisywali się krytycy. Inaczej sytuacja miała się na planach filmowych. W filmach i serialach obsadzano go na drugim i trzecim planie, co z kolei w ogóle nie oznaczało, że jego role przechodziły bez echa. Postaci nikczemnego sługi Jana Sakowicza w "Potopie", majora Leona Korwina w "Polskich drogach", kapłana Pentuera w "Faraonie", czy w końcu porucznika von Vormanna w "Stawce większej niż życie" mimo okrojonej obecności w scenariuszu kradły show i niesłychanie zapadały w pamięć widzów. Do tego stopnia, że Leszek Herdegen odczuwał swoją rozpoznawalność. Bardzo się jej przy okazji dziwił.
"Pozyskałem chyba sobie także wyrobionych widzów, ale zdaję sobie jasno sprawę, że każda popularność jest tylko czymś miłym, i niczym więcej. Nie wolno dopuścić, żeby zaczęła ona nas reżyserować. Zresztą trochę mnie ta popularność zaskakuje. Nie grywam w komediach, nie bywam amantem, występuję z zasady w tzw. repertuarze trudnym. Nie robię także tego, za czym masowy widz rzekomo przepada; nie przyklejam sobie bród, nie nakładam peruk i nie zmieniam się nie do poznania" – podkreślił w rozmowie z miesięcznikiem "Kino".
Leszek Herdegen zasłynął również jako wykonawca „Pieśni o małym rycerzu”. Tę piękną balladę śpiewaną przez aktora można było usłyszeć w serialu "Przygody pana Michała".
Realizacja filmu "Godzina szczytu". Leszek Herdegen i Witold Pyrkosz, 1973 r.
Leszek Herdegen: nad jego drugim małżeństwem ubolewano
Drugą żoną aktora została reżyserka Lidia Zamkow. Herdegen na studiach był jej uczniem, młodszym od niej o 11 lat. Jak później sądziło wielu krytyków, czuł się zobowiązany wobec żony, aby współpracować głównie z nią. Grał bowiem w większości jej przedstawień, a kiedy miał okazję nawiązać dłuższą współpracę z innym reżyserem, odmawiał. Koledzy ze środowiska aktorskiego ubolewali, że gdyby nie ten związek, Herdegen osiągnąłby znacznie więcej. "Mógł wszystko. Mógłby grać u Jarockiego, u Swinarskiego, a on słuchał swojej żony, która nie pozwoliła mu odejść", powiedział Antoni Pszoniak.
Lidia Zamkow
Leszek Herdegen: choroba alkoholowa, zagadkowa śmierć
Niewiele osób wiedziało natomiast, co naprawdę działo się w małżeństwie aktora. Zmagał się on z chorobą alkoholową, z którą jego żona nie starała się walczyć. Leszek Herdegen właściwie nie odstępował od butelki. W wewnętrznej kieszeni płaszcza miał wsuniętą wódkę z długą rurką, w ten sposób sączył alkohol przez całe dnie. W pewnym momencie zdecydował się na wszycie esperalu, ale na spotkaniu towarzyskim w Toruniu miał wypić szklankę wódki. Jedna z hipotez głosi, że właśnie ten epizod przyczynił się do nagłej śmierci aktora. Leszek Herdegen zmarł 15 stycznia 1980 roku w wieku 50 lat.
Przyjaciel aktora, Sławomir Mrożek, miał potwierdzić tę wersję wydarzeń. Na łamach "Rzeczpospolitej" skomentował tylko: "potem umarł nagle na serce". Druga wersja głosiła, że Leszek Herdegen zasnął z papierosem w ustach i zginął w pożarze. Jak było naprawdę? Okoliczności nagłej śmierci Leszka Herdegena do dzisiaj nie zostały wyjaśnione. Jego żona Lidia odeszła dwa lata później. W środowisku teatralnym mówiono, że to z tęsknoty do męża... Nie potrafiła znieść jego nieobecności.
Zobacz także: Witold Gruca, wybitny polski tancerz, miał partnera i żonę. Wiódł podwójne życie i marzył o dziecku
Źródła: plejada.pl, dzieje.pl