Był genialnym sportowcem, ale jego marzeniem było aktorstwo. Jak potoczyły się losy Zdzisława Karczewskiego?
Zasłynął rolą Jaśka-Johna Pawlaka w "Samych swoich"
Choć Zdzisław Karczewski nie był aktorem pierwszoplanowym, jedna rola sprawiła, że do dziś widzowie z całej Polski znają i kojarzą jego twarz. Chodzi oczywiście o postać Jaśka-Johna Pawlaka w komedii Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi". Zanim jednak wybrał aktorstwo na swoją zawodową drogę, bliscy wróżyli mu karierę sportowca. Nie bez powodu, bo Karczewski był biegaczem z tytułem mistrza Polski.
Ostatnia aktualizacja 23.01.2024 r.
Kim był Zdzisław Karczewski?
Urodził się 23 marca 1903 roku w Warszawie. Jako nastolatek trenował intensywnie sport, był bardzo wysoki, o atletycznej sylwetce. Rodzina wróżyła mu wielkie sukcesy biegacza. I nie pomylili się, bo Zdzisław Karczewski w wieku 20 lat został mistrzem Polski w biegu na 800 m i w sztafecie 4 × 400 m. Później jeszcze trzykrotnie stawał na podium po wicemistrzostwo Polski, a także brązowe medale. W sztafecie olimpijskiej podczas II Akademickich Mistrzostw Świata w Warszawie w 1924 r. wspólnie z Zygmuntem Weissem, Zygmuntem Dąbrowskim i Stefanem Ołdakiem zdobył srebro.
Młodego Zdzisława Karczewskiego z szeregiem medali za sportowe osiągnięcia, ciągnęło jednak w zupełnie inne miejsce. Marzył o graniu na scenie, wyznał, że wzywała go sztuka. Po maturze spełnił swoje marzenie o zostaniu aktorem i w 1925 roku ukończył Oddział Dramatyczny przy Państwowym Konserwatorium Muzycznym w Warszawie.
Do 1939 roku zdobywał cenne doświadczenia na deskach teatrów im. Wojciecha Bogusławskiego, Polskim i Narodowym w Warszawie, Miejskim w Łodzi, im. Słowackiego w Krakowie oraz Miejskim w Wilnie. Na początku lat 30. zadebiutował przed kamerami i w tamtym okresie udało mu się zagrać w czterech polskich produkcjach, w tym "Bolek i Lolek" i "Róża". Nie miał urody amanta, ale jego charakterystyczne rysy twarzy sprawiały, że reżyserzy obsadzali go w wyróżniających się rolach i ciekawych postaciach. Krytycy nie szczędzili Karczewskiemu pochwał. "Styl aktorski Z. Karczewskiego wykształcił się, jak sądzę, na świetnej obserwacji natury ludzkiej i wysnutej z tej obserwacji spokojnej, stoickiej filozofii pogodzenia z naturą", pisała w jednej z recenzji K. Skuszanka (cytat za film.wp.pl).
Zobacz też: Byli razem ponad 40 lat. Oto historia miłości Wiesława Gołasa i jego żony, Marii Krawczyk-Gołas
Zdzisław Karczewski jako Moska w jednej ze scen przedstawienia, 1927 r.
Zdzisław Karczewski: kariera aktorska
Na drodze do dalszych planów rozwijania kariery stanęła wojna. W latach 1940-1941 młody aktor występował jeszcze w jawnych teatrach warszawskich, ale z czasem zrezygnował i jak wielu jego innych kolegów po fachu, zatrudnił się jako kelner. W międzyczasie współpracował z konspiracyjnym Teatrem Wyobraźni Tadeusza Byrskiego. Po upadku Powstania Warszawskiego został przymusowo wywieziony do Niemiec na roboty.
Do kraju Karczewski powrócił po wojnie, na początku mieszkał na północy. Zatrudnił się w rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy, w pracy radiowca odnalazł się znakomicie, więc zaproponowano mu dodatkowo pracę na tym samym stanowisku w Szczecinie. Co ciekawe, to właśnie on zaproponował, żeby sygnałem szczecińskiej Rozgłośni Radiowej był dźwięk syreny statku. Okazało się, że na drodze do zrealizowania tego pomysłu pojawiły się techniczne problemy, dźwięk syreny zastąpił więc odgłos wydawany przez wypełnioną do połowy winem butelkę. Karczewski wrócił także po wojnie na deski teatralne, można go było oglądać w szczecińskim Teatrze Komedii Muzycznej.
Lena Żelichowska i Zdzisław Karczewski w jednej ze scen przedstawienia "Migo" w Teatrze Nowym w Warszawie, 1934 r.
Jego debiutem przed kamerami w powojennym etapie kariery był dramat wojenny "Za wami pójdą inni..." Antoniego Bohdziewicza z 1949 r. Na swój przełom w karierze Zdzisław Karczewski musiał jednak poczekać jeszcze 12 lat. Wywołał go inny film wojenny — "Ogniomistrz Kaleń" z 1962 roku, gdzie wcielił się w pułkownika Tomaszewskiego.
Jednak niezaprzeczalnie największą popularność i rozpoznawalność aktor zyskał dzięki epizodowi w komedii "Sami swoi". W 1967 roku wcielił się w Jaśka Pawlaka, brata Kazimierza granego przez świetnego w tej roli Wacława Kowalskiego. Po latach wyszło na jaw, że reżyser dzieła, Sylwester Chęciński miał sporo wątpliwości co do gry aktorskiej Karczewskiego. W tej konkretnej roli nie przypadł reżyserowi do gustu jego akcent, a raczej jego brak.
"John, czyli Jaśko Pawlak, który musiał uciekał do Ameryki, i który po latach przyjeżdża w odwiedziny do brata, mówi głosem Zdzisława Karczewskiego, który go gra", można przeczytać w książce „Sami swoi. Za kulisami komedii wszech czasów”. "Chęciński wolał, żeby było inaczej. Nie był zachwycony tym, w jaki sposób Jaśko mówi, ale podczas kręcenia uznał, że wystarczy, jeśli jego polski zostanie „złamany” przez wtrącanie angielskich słówek. Pewna sztuczność, jaka w ten sposób powstała, wydawała się „na ucho” akceptowalna i przekonująca. Wyszło nie tak, jak sobie to wyobrażał, ale przy „Samych swoich” za późno było już na zmiany".
Ostatecznie rola Jaśka Pawlaka przyniosła aktorowi dużą sympatię widzów i rozpoznawalność. Mimo że on sam zagrał w popularnej produkcji zaledwie epizod, to wokół jego postaci budowana była znacząca część fabuły.
Zobacz też: Fred Zinnemann, twórca oscarowych filmów, urodził się w Rzeszowie, ale nigdy się do tego nie przyznał
Kadr z filmu "Sami swoi", od lewej: Zygmunt Bielawski, Zdzisław Karczewski, Wacław Kowalski, 1967 r.
Zdzisław Karczewski: życie prywatne, reżyseria
Sztuka dla Zdzisława Karczewskiego niejedno miała imię i poza aktorstwem, spełniał się także jako reżyser. To właśnie wtedy w życiu filmowego Jaśka Pawlaka pojawiła się młodsza od niego o 18 lat aktorka Jadwiga Mayr. Karczewski stracił dla niej głowę, a to uczucie było o tyle skomplikowane, że reżyser był już wówczas w związku małżeńskim. Nowe uczucie okazało się być czymś większym, niż przelotnym romansem. Aktor zostawił swoją partnerkę Wandę i poślubił nową ukochaną. W 1947 roku wyprowadził się do Wrocławia.
Nie zrezygnował ze swojej pasji do sceny, wciąż dużo grał i reżyserował, został także dyrektorem w Państwowych Teatrach Dramatycznych we Wrocławiu. Zdzisław Karczewski zmarł 30 września 1970 roku. Wiadomość o jego odejściu była dla wielu szokiem, aktor odszedł po krótkiej chorobie.
Czytaj również: Jerzy Turek i jego żona Lisia przeżyli razem blisko 50 lat. Nigdy się sobą nie znudzili
Źródła: film.wp.pl, kultura.onet.pl