Reklama

Beata Pawlikowska i Amerykanin Danny Murdock w 2020 roku ogłosili zaręczyny. On dla niej zamieszkał w Polsce, ona także zmieniła swoje życie. Oboje nie szukali miłości, lecz życie przygotowało dla nich inny scenariusz. Niestety podróżniczka poinformowała, że ich związek dobiegł końca... Jak wyglądała historia ich miłości? Przypominamy wywiad z Beatą Pawlilkowską i Dannym Murdockiem, który ukazał się w magazynie VIVA! w kwietniu 2018 roku.

Reklama

Historia Beaty Pawlikowskiej i Danny'ego Murdocka. Jak się poznali?

Beata Pawlikowska i jej ukochany, Amerykanin Danny Murdock, poznali się w dżungli, w dawnym mieście Majów w Belize w Ameryce Środkowej. Ona jak co roku wybrała się na samotną wyprawę: „Wybrałam ostatnie dwa kraje, w których nie byłam w Ameryce Łacińskiej – Belize i Salwador. W tym samym czasie Danny w Nowym Jorku zdecydował, że wyjedzie w podróż i wybrał dwa ostatnie kraje, w których nie był w Ameryce Środkowej – Belize i Panamę”, mówiła. On potrzebował impulsu, zmiany: „Jeszcze tydzień wcześniej pracowałem w Nowym Jorku jako prawnik. Ale w kancelarii były cięcia i zostałem zwolniony. Wyruszyłem w podróż i wiedziałem, że po powrocie zmieni się moje życie. Ale nie sądziłem, że aż tak”, wyznał. Gdy się spotkali to tak, jakby świat na chwilę się zatrzymał: „Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Więc podeszłam i zapytałam, czy aparat, którym robi zdjęcia, to leica?”, wspominała Beata Pawlikowska.

Zobacz też: Dorota Szelągowska już go nie ukrywa. Projektantka wnętrz opublikowała wymowne zdjęcie z partnerem

„Aparat, który trzymałem w rękach, w ogóle nie wygląda jak leica. Ale nie powiedziałem tego, bo to by było niegrzeczne. Spojrzałem na nią i odpowiedziałem, że moje leiki zostawiłem w domu”, odpowiada Danny. „Tutaj dodam, że leica to jeden z najdroższych aparatów fotograficznych na świecie”, wtrąciła podróżniczka.

Danny przyznał, że od razu się zawstydził. Dopiero później przyznał, że w rzeczywistości w domu ma tylko jedną leicę: „Chciałem jej zaimponować”, mówi. Oboje czuli, że między nimi dzieje się coś wyjątkowego: „Działo się coś niezwykłego. Oboje to czuliśmy, chociaż Danny tak samo jak ja był przecież na swojej samotnej wyprawie”, mówiła Beata Pawlikowska w rozmowie z Romanem Praszyńskim dla magazynu VIVA!

„Lubię podróżować samotnie. Spotykam ludzi, co jest cudowne, ale nie szukałem w tej podróży nikogo, z kim miałbym się związać. Spotkanie Beaty nagle zburzyło ten porządek. Wracałem na piechotę do hotelu pod miastem, nad głową miałem niebo pełne gwiazd i pytałem Boga, wszechświat czy Siłę Wyższą: „Spotkałem właśnie cudowną kobietę, co to znaczy, co mam z tym zrobić?”, opowiadał Danny Murdock dla magazynu VIVA!.

Beata Pawlikowska i Danny Murdock: jak wygląda ich codzienność?

Oboje byli zaskoczeni tym, jak dobrze czują się w swoim towarzystwie. Niewiele później Danny przyjechał do Polski, choć mówi wprost: „Wiedziałem, że przyjeżdżam do Beaty”. „Zapytałam, co mogę zrobić, żeby czuł się tutaj dobrze. Akurat kupowałam nowy samochód, napisałam więc, że może jeździć moim poprzednim. Czy jeszcze czegoś potrzebuje? Odpisał, że przyjeżdża do mnie, nie do mojego samochodu czy domu”, wspominała początki Pawlikowska.

„Znaliśmy się krótko, nie miałam pojęcia, co się stanie, kiedy zamieszkamy razem. To było najdziwniejsze. Wszystko ułożyło się idealnie. Może dlatego, że każde z nas przez pewien czas żyło samotnie, więc wiemy, czym jest wolność, i oboje potrzebujemy przestrzeni. Szanujemy się wzajemnie. To bardzo pomaga w codziennym życiu. Ja bardzo wcześnie wstaję, idę biegać, a potem siadam do pisania nowej książki. Do południa każde z nas jest zanurzone we własnym świecie. Potem razem gotujemy obiad, pieczemy chleb, rozmawiamy, jeździmy rowerami, oglądamy filmy. Fantastycznie dogadujemy się we wszystkich sprawach i szanujemy te rzeczy, w których jesteśmy różni’, dodała.

Zobacz też: Poruszające wyznanie żony Piotra Machalicy. Tak brzmiały jego ostatnie słowa do ukochanej

Beata Pawlikowska i Danny Murdock: weselne plany

Choć para wciąż nie stanęła na ślubnym kobiercu, oboje nie mieli wątpliwości, że chcą być razem, ale czy do końca życia? „Odpowiedź brzmi »tak«, ale… Ale szalenie chcę być z nią dzisiaj. Czy ją kocham? Absolutnie i bezwarunkowo. Czy potrzebne mi są przysięgi, żeby to udowodnić? Nie. Czy pan próbuje mnie zmusić, żebym się teraz oświadczył?”, mówił w 2018 roku Danny Murdock.

„To ludzka potrzeba, żeby być z kimś i dzielić z kimś życie. My świetnie się ze sobą bawimy, śmiejemy się przez cały czas. Jesteśmy dla siebie wzajemnie inspiracją. Na pewno jestem lepszą osobą, będąc z Beatą. Ten związek różni się od wszystkich moich poprzednich tym, że umiemy ze sobą rozmawiać. O dużych rzeczach, małych rzeczach, drobiazgach, o wszystkim”, dodawał. W końcu jednak ten ruch wykonał. Beata Pawlikowska i Danny Murdock zaręczyli się w 2018 roku, ale nie do końca wiadomo w jakich okolicznościach.

Beata Pawlikowska już jakiś czas temu miała w planach stanąć na ślubnym kobiercu. Niestety jej plany pokrzyżowała pandemia. W rozmowie z Twoim Imperium wyznała, że wraz z narzeczonym czekają aż w końcu będzie można podróżować i... zgodnie z zapowiedzią w jednym z wywiadów, Pawlikowska i Murdock zamierzają wziąć... sto ślubów! Najpierw para chce wziąć ślub w Polsce, a następnie w Stanach Zjednoczonych: „Potem chcemy wziąć tradycyjny lokalny ślub w każdym miejscu, do którego razem dotrzemy w podróży. Ślub tahitański, hawajski, indiański, meksykański, masajski, indyjski - gdziekolwiek zaprowadzi nas wspólna droga”, wyznała. Podróżniczka zdradziła też, jak wyobraża sobie swoją suknię ślubną: „Będzie długa, biała i zwiewna, z odsłoniętymi ramionami. Romantyczna i piękna. Ale nie mam jeszcze tej sukni ani nawet gotowego projektu”, dodawała jakiś czas temu w rozmowie z Twoim Imperium.

Zobacz także: Ewę Kasprzyk i Michała Kozerskiego dzieliło wiele kilometrów. Miłość okazała się silniejsza

Beata Pawlikowska i Danny Murdock się rozstali

Teraz okazuje się, że Beata Pawlikowska rozstała się z ukochanym. W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych zapewniła jednak, że rozstanie nie jest porażką, a także wyznała, że po raz pierwszy od siedmiu lat spędzi walentynki jako szczęśliwa singielka.

„Rozstanie nie jest porażką. Jest raczej odwagą bycia wiernym sobie. Jest też okazaniem szacunku zarówno sobie, jak i partnerowi, kiedy w szczerej i spokojnej rozmowie stwierdzamy, jaka jest prawda o nas”, czytamy na Instagramie. Beata Pawlikowska zdradza także, co było przyczyną rozpadu jej związku. „Co zrobić, kiedy we wspólnej drodze pojawiają się fundamentalne różnice w spojrzeniu na życie i świat? Czasem można je pogodzić, ale czasem może zdarzyć się tak, że mimo najlepszych chęci, nie ma miejsca na kompromis”, wyjaśnia podróżniczka.

Reklama

„Masz wtedy do wyboru: milczeć i skrycie cierpieć z lęku przed rozstaniem, albo życzliwie i otwarcie odważyć się poruszyć trudne tematy, doprowadzić tę rozmowę do końca, wyciągnąć wnioski i w porozumieniu z partnerem podjąć decyzję co dalej. Byłam szczęśliwa w związku. Teraz jestem znów szczęśliwym singlem. Na zdjęciu: pod wodospadem Athirapilly w południowo-zachodnich Indiach”, zakończyła swój wpis Beata Pawlikowska. Życzymy wszystkiego dobrego!

Reklama
Reklama
Reklama