Artur Andrus o żonie i synu wspomniał tylko raz. Jego życie prywatne owiane jest tajemnicą
Co wiemy o lubianym dziennikarzu i krytyku?
Artur Andrus odszedł ze „Szkła kontaktowego” – ta wiadomość rozgrzała dziś polskie media. Popularny dziennikarz i satyryk podjął tę decyzję po tym, jak zrobiło to wcześniej dwóch jego kolegów: Krzysztof Daukszewicz oraz Robert Górski. Mimo popularności, którą cieszy się od lat, o życiu prywatnym Artura Andrusa wiadomo niewiele. Dlaczego? Na ten temat wypowiedział się w jednym z wywiadów...
[Ostatnia aktualizacja tekstu na VUŻ 23.02.2024 r.]
Artur Andrus zrezygnował ze „Szkła kontaktowego”. Dla TVN porzucił Radiową Trójkę
Przyszedł na świat 27 grudnia 1971 roku w Lesku w województwie podkarpackim. Wychowywał się natomiast w Solinie. Kolejne szczeble edukacji zaliczał w pobliskim Sanoku: z mediami związał się jeszcze w tamtejszym II Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie. Wówczas nie dość, że redagował czasopisma „Harcerz Sanocki Mały. Harcerskie Pismo Młodych” (funkcja redaktora wicenaczelnego) i „Harcerz Sanocki” (jako redaktor naczelny), to jeszcze prowadził w szkolnym radiowęźle audycję „Kącik wesołej piosenki” oraz... akademie szkolne. Jak widać, trema nie była mu straszna i swobodnie czuł się w przypadku wystąpień publicznych od zawsze Wszystko wskazuje na to, że Artur Andrus od najmłodszych lat wykazywał również talent komediowy: dosyć szybko zainteresował się kabaretem, później jego potencjał dostrzeżono w lokalnym Radiu Rzeszów, w którym powierzono mu prowadzenie audycji o takiej tematyce.
Maturę zdał w 1990 roku i wówczas podjął decyzję, że będzie zdawał na dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Ale myliłby się ten, który stwierdziłby, że był to wyraz jego pasji. W gruncie rzeczy przesądziła o tym czysta pragmatyka. „Egzaminy były wcześniej i jakbym się nie dostał, to mógłbym zdawać na polonistykę czy na prawo lub historię, w każdym razie coś humanistycznego”, wyjaśnił krótko w rozmowie z Robertem Mazurkiem z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Scena oraz radio były jego żywiołami. Przez rok był związany z Programem IV Polskiego Radia (audycje „Rum tum tum tra la bum, czyli archiwum pieśni bardzo rozrywkowej” oraz „Ludzie radosnej piosenki”), zaś w trakcie jednego z festiwali zwrócił na niego uwagę Andrzej Zakrzewski, szef Redakcji Rozrywki w Programie Trzecim Polskiego Radia. Został tam zatrudniony w 1994 roku. Miał duże obawy związane z tą propozycją. Dlaczego? „Jak się słyszało: „Trójka”, kojarzyło się to momentalnie z Moniką Olejnik, Piotrem Kaczkowskim, Markiem Niedźwieckim i wieloma innymi sławami. (...) Nie tyle obawiałem się współpracy, ile podziału na gwiazdy i nie-gwiazdy. Szybko się jednak przekonałem, że Trójka to normalna praca”, zwierzał się w wywiadzie dla „Tygodnika Sanockiego” w 1996 roku (cytat za serwisem Plejada).
To tam podbił serca słuchaczy audycjami „Powtórka z rozrywki” czy „Akademia rozrywki”. Równocześnie cały czas rozwijał swój talent kabaretowy: brał udział w inicjatywach zarówno w Warszawie, jak i Łodzi. Dzięki temu w 2004 roku udało mu się wylansować przebój „Piłem w Spale, spałem w Pile” o humorystycznym wydźwięku, który w całej Polsce jest kojarzy do dziś.
Rok później natomiast po raz pierwszy pojawił się na antenie TVN24 w „Szkle kontaktowym” jako komentator. Jak przyznał, przeważyły w tej materii względy towarzyskie: znał prywatnie i Tomasza Sianeckiego, i Grzegorza Miecugowa. Poza tym sprawy polityczne były tam podawane w lekki, przystępny sposób, z dużą dozą humoru. „To nie jest poważny program publicystyczny, nie próbujemy tam przedstawiać analiz politycznych!”, zastrzegał w 2011 roku w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Z czasem telewizja coraz bardziej się o niego upominała i tak dał się poznać jako prowadzący „Tylko Ty” dla TV Plus czy aktor w serialach kabaretowych „Rodzina Trendych” i „Spadkobiercy”. W 2013 roku z okazji jubileuszu 50-lecia festiwalu w Opolu współprowadził jeden z jego koncertów (Super Premiery wraz z Katarzyną Kwiatkowską).
Jakby tego było mało, Artur Andrus ujawnił swój talent muzyczny we wspomnianym 2004 roku. Poszedł za ciosem i już rok później zadebiutował albumem „Łódzka”. W 2012 roku na rynku ukazał się krążek „Myśliwiecka”, który pokrył się podwójną platyną. Trzy lata później wydał natomiast „Cyniczne córy Zurychu”, zaś w 2018 roku „Sokratesa 18”. W swojej muzyce łączy to, z czego słynnie również w działalności medialnej: poczucie humoru, komizm słowny i sytuacyjny, celne, nierzadko zaskakujące obserwacje związane z rzeczywistością społeczno-kulturową.
Dzięki temu w 2010 roku przyznano mu tytuł Mistrza Mowy Polskiej. Z Marią Czubaszek napisał dwie książki (wywiadu-rzeki), w tym kultową „Każdy szczyt na swój Czubaszek” z 2011 roku. Prywatnie zresztą przyjaźnili się.
Zmiany zawodowe w życiu Artura Andrusa nadeszły w październiku 2017 roku. Wówczas zarząd Polskiego Radia nie wyraził zgody na jego dalszą współpracę z TVN24, w tym na udział w „Szkle kontaktowym”. W tej sytuacji dziennikarz po 23 latach rozstał się z radiową „Trójką”. „Po prostu postawiono mi ultimatum, że muszę z czegoś zrezygnować. Ponieważ nie chciałem rezygnować, to zrezygnowano ze mnie”, tłumaczył w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. W czerwcu 2023 roku, po 18 latach, odszedł z programu na znak solidarności z Krzysztofem Daukszewiczem... Poinformował o tym w wydaniu z 18 czerwca Tomasz Sianecki.
A co wiemy o życiu prywatnym Artura Andrusa?
Czytaj także: Jego mama prowadziła nielegalną fabrykę, dorastał w olbrzymiej willi. Jak wyglądały lata młodzieńcze Michała Urbaniaka?
Artur Andrus, Teatr Polski, Warszawa, 07.03.2005 rok
Artur Andrus: życie prywatne. Jedni piszą o żonie i synu, inni, że jest kawalerem
Właściwie nic. Mówi o sobie, że może i jest celebrytą, ale niepraktykującym. Konsekwentnie nie porusza w ogóle tego tematu. Dlaczego? „Ja naprawdę nie wierzę, by to było tak ważne dla słuchaczy. Ja bym się krępował wrzucać na Instagram zdjęcia z kuchni albo z sypialni. (...) Głęboko wierzę, że prywatne życie jest po to, żeby było prywatnym. Ja ani nie chcę pakować w moje życie innych ludzi, ani nie chcę ze swoim wciskać się do nich, epatować ich moimi sprawami. Każdy ma swoich bliskich, których chroni, ja swoich chronię w ten sposób”, tłumaczył w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” w 2020 roku. Rok wcześniej prawdy próbowała dociec zdeterminowana dziennikarka magazynu „Show”. „Podejrzewam, że będzie mnie pani pytać... Ale nie muszę odpowiedzieć. [...] O prywatnym życiu mogę mówić w mniejszym, zaprzyjaźnionym gronie”, zastrzegał.
Ale odpowiedział na pytanie, kiedy pierwszy raz się zakochał. Tyle że z właściwym sobie poczuciem humoru... „W przedszkolu. Byłem w grupie marchewek i spotkaliśmy się w piaskownicy z muchomorkami. [...] Słowo „kocham” zostawiam na sytuacje bardziej prywatne”, stwierdził satyryk. Dziennikarka nie odpuszczała i zdecydowała się zapytać, czy Artur Andrus jest stały w uczuciach. Odpowiedział twierdząco. „Tak, chyba tak. Nie wykonywałem w życiu takich wolt, żeby mówić o sobie inaczej”, stwierdził.
W jednym z wywiadów, w których mówił o swojej twórczości, co prawda miał przyznać się, że ma żonę oraz syna. Ale te informacje bardzo trudno zweryfikować i nie wyraził się w sposób jednoznaczny. „Pod pojęciem rodzina nie rozumiem tylko mamy, taty, brata, siostry, żony czy syna. Chodzi mi o to, że świadomość bliskości ludzi jest bardzo ważna. Występujący w tekście skin i punk też są bardzo umowni. Pomyślałem sobie, że fajnie pokazać żony reprezentantów dwóch wrogich subkultur, które w sklepie na stoisku z wędlinami rozmawiają o swoich cudnych dzieciach”, wyjaśniał w „Głosie Wielkopolski”, komentując tekst swojego utworu „Glanki i pacyfki”.
Z innych publikacji wynika, że jest kawalerem, choć gdzieś między wierszami w jego wypowiedziach daje się wyczytać, że nie żyje samotnie. Ale nie ma zamiaru dzielić się tym ze światem. „Z mediami jest tak, że jak je raz wpuścisz do swego domu, to one będą czuły się zaproszone zawsze. Raz zrobię z nimi ustawkę, to znaczy, że zgadzam się na paparazzi pod oknami, tak to funkcjonuje, choćbyś bardzo chciał, by było inaczej. Widziałem artystów, którzy popełnili ten błąd – raz chcieli porozmawiać o nowej płycie w swoim domu i zanim się zorientowali, zaczęło się dociekanie, z kim pan mieszka”, wspominał na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”. To, co zdradził to to, że „nie ma psa, kota czy kanarka”.
I nic nie wskazuje na to, by w materii ujawniania informacji na temat życia prywatnego cokolwiek miałoby się kiedykolwiek zmienić... „Rozmawiam o tym z przyjaciółmi, jak wszyscy, ale czemu miałbym to sprzedawać? Mam robić sesje fotograficzne w domu?”, pytał retorycznie w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”. „A ja nie mam poczucia, że opowieści o moim życiu prywatnym coś zmienią w życiu innych, że komuś pomogą”, ucinał.
I za tę żelazną konsekwencję kochają go fani...
Czytaj także: Był mistrzem drugiego planu, kilkukrotnie umykał śmierci. Ryszard Pietruski nie poddawał się przeciwnościom losu
Źrodło: Plejada.pl, Dziennik.pl, Gazetaprawna.pl – wywiad z 2017 roku, Gazetaprawna.pl – wywiad z 2020 roku
Artur Andrus w studio radiowym, Zielona Góra, 2008 rok
Artur Andrus, MocArty RMF Classic 2022, 09.03.2023 rok