Był głową pięcioosobowej rodziny, przeszedł szereg poważnych operacji. Jan Hernik zmarł po zaciętej walce z chorobą
„Tego raka trzeba oswoić [...] i czerpać z tego życia tyle, ile się da. Każdego poranka celebrować bliskość z dziećmi, z rodziną” mówił Jan Hernik

Byli normalną, kochającą się rodziną. W pewnym momencie wszystko się zmieniło. Anna Hernik myślała, że jej mąż jest znudzony małżeństwem i właśnie dlatego coraz mniej ochoczo spędza czas z rodziną. Okazało się jednak, że powodem tego, jak się zachowywał, nie były wcale problemy małżeńskie, a poważna choroba — glejak. Jedną z pierwszych objawów, jakie można zaobserwować u osoby cierpiącej na ten nowotwór jest wycofanie z życia społecznego. Anna Hernik przez miesiące walczyła, by uratować życie i zdrowie ukochanego męża. Niestety 25 stycznia 2025 r. Jan Hernik zmarł.
[Artykuł aktualizowany 25.01.24 r.]
[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie i VUŻ: 27.01.2025 r.]
Jan Hernik usłyszał potworną diagnozę: glejak, nowotwór mózgu
Jan Hernik był wzorowym mężem i ojcem. Do pewnego czasu. Nagle, z dnia na dzień zaczął coraz mniej uwagi poświęcać temu, co w życiu najważniejsze: rodzinie i ognisku domowemu, a zamiast tego rzucał się w wir pracy. W pewnym momencie Anna Hernik, fotografka i laureatka nagrody Grand Press Photo, myślała, że ich małżeństwo ma się ku końcowi. Nie wiedziała, jak może pomóc osobie, którą kocha, a która przechodzi przez tak poważną i nagłą zmianę.
Prawda okazała się jednak znacznie trudniejsza, niż wypalenie emocjonalne. Otępienie emocji i ekspresywności u Jana Hernika nie było spowodowane żadnymi zmianami zewnętrznymi, a poważnym nowotworem IV stopnia, który zaatakował jego mózg — glejakiem.
W tamtym momencie ich świat zupełnie się zatrzymał. „Spadło na nas jak grom z jasnego nieba. To był zwykły dzień po prostu. Odebrałam telefon, że mąż stracił przytomność i karetka wiezie go do szpitala” wyznała Anna Hernik rozmowie z TVN24. Nikomu nie było łatwo przyswoić informacji, że głowa pięcioosobowej rodziny zmaga się z nieuleczalnym nowotworem. „To jest ogromny szok, to jest płacz i nie ma co ukrywać, że ten płacz dotyczy też mężczyzn” mówiłJan Hernik.

Jan Hernik z rodziną
Jan Hernik był ojcem trójki dzieci. To one wspierały go w walce z chorobą
Jak wyznali kilka miesięcy temu państwo Hernik, najtrudniej sytuację było wytłumaczyć trójce ich dzieci. Dwie córki w wieku 15 i 12 lat oraz siedmioletni syn to cały ich świat. Wiedzieli jednak, że nie będą w stanie ukryć przed nimi prawdy. Dzieci były zdruzgotane. „Na początku nie zdawałam sobie sprawy, z czym się mierzymy, co to w ogóle jest. Potem jeszcze te wszystkie leki... To było takie przytłaczające, to jest choroba śmiertelna” mówiła ich córka, Nina Hernik. „Nie wszyscy rozumieją tę chorobę i skalę tej choroby” dodała druga pociecha, Lila Hernik.
To właśnie dzieci były największym wsparciem Jana Hernika. Spędzały z nim każdą możliwą chwilę, odwiedzały go w szpitalu, a gdy nie mogły widzieć się z tatą — opowiadały jego historię i wraz z mamą apelowały o pomoc dla ich ukochanego taty.
„W jednej sekundzie partnerzy, dzieci i rodzice zamieniają się w tak zwanych asystentów raka. To my codziennie wykonujemy setki reaserchu internetowego, szukamy pomocy, nadziei” ujęła w swoim przemówieniu na gali Grand Press Photo Anna Hernik.

Anna i Jan Hernikowie walczyli o życia osób z glejakiem
Anna Hernik uważa, że życie jej męża mogło wcale nie być zagrożone, gdyby istniała lepsza profilaktyka oraz prowadzone byłyby dokładniejsze badania u osób, które skarżą się na bóle głowy. Właśnie tak zaczęła objawiać się glejak u Jan Hernika. „Trudno było zdiagnozować tego glejaka mózgu, myśmy nawet słyszeli, że to jest pasożyt mózgu” mówiła. Prawdziwą diagnozę usłyszeli dopiero po rezonansie magnetycznym. „Ta grupa cała nowotworów to nie są nowotwory, gdzie są zalecane badania przesiewowe, więc w wielu sytuacjach nie ma sposobu na to, żeby tę chorobę wcześnie wyłapać”, tłumaczył zaś Tomasz Borowiec.

Jan Hernik z rodziną
Jednak nawet gdy udało się potwierdzić, na co naprawdę choruje mąż fotografki, na wyleczenie mężczyzny było za późno.
„Jest systemowy opór w tym, by leczyć takich pacjentów jak Janek. Bo przecież to choroba nieuleczalna, pacjent i tak umrze. System traktuje ich jak straconych” mówiła Anna Hernik.
Rodzina Herników przez miesiące walczyła o to, by Jan Hernik nie musiał jeszcze żegnać się z życiem. Przeszedł trzy poważne operacje i nie chciał się jeszcze poddawać. Mimo swojej choroby Jan Hernik nie zrezygnował nawet z pracy zawodowej. Jak przyznał, nauczył się żyć z nowotworem: „Tego raka trzeba oswoić i po prostu nauczyć się z nim żyć, i czerpać z tego życia tyle, ile się da. Każdego poranka celebrować bliskość z dziećmi, z rodziną”.
Niestety z biegiem czasu jego stan znacznie się pogorszył. Mężczyzna zmagał się z afazją, czasami zupełnie nie odbierając otoczenia: „Glejak w ostatniej fazie: to totalne pogubienie, złość przeplata się ze wzruszeniem, przekleństwa z łzami. Ciało niby 44-letnie, silne, niedawno wysportowane, teraz opuchnięte od leków i nowotworu, ledwo daje radę iść przez to życie” pisała Anna Hernik na Instagramie.
Jan Hernik nie żyje. Mężczyzna przegrał walkę z nowotworem
Ostatnie tygodnie Jana Hernika były bardzo ciężkie. Jak przyznała jego żona, chociaż często wielu rzeczy nie rozumiał, czasami był świadomy swojego stanu. „Małe kroki, zataczający się chód, wzrok wyłapujący ruch z kilkusekundowym opóźnieniem, albo niewyłapujący go wcale. [...] Pod wieloma warstwami niedomagania, przykryty stertami splotów słów i pogmatwanych myśli, nadal tkwi Janek. Uwięziony w tym chorym ciele i pogubionych myślach. Czasami wraca i płacze nad swoim losem, nad niemożnością przebicia się z tą myślą, którą chce wypowiedzieć, z tym uczuciem, które czuje, z tym ruchem, który nijak nie chce się wykonać” opowiadała.
Jan Hernik przegrał walkę z rakiem 25 stycznia 2025 r. Jak czytamy na Instagramie jego żony, „Odleciał na swoich warunkach, tak jak sobie zaplanował, otulony miłością”. Na kilka dni przed śmiercią przyznał, że niczego się nie obawia: „Zasnę i się nie obudzę. To już niedługo, ale pamiętaj, że się nie boję, bo miałem dobre życie, mam Was i jesteście dla mnie najważniejsi. Wszystko będzie dobrze, bo będę przy Tobie i dzieciach. Kocham Was i to było, jest i będzie najważniejsze” miał powiedzieć bliskim zaledwie kilka dni wcześniej...
Sprawdź również: Nie żyje Marcin Wicha. Grafik, laureat Nagrody Literackiej „Nike” miał 52 lata


Jan Hernik z rodziną

Jan Hernik z rodziną