Reklama

Cztery lata temu ziemska podróż Tomasza Mackiewicza dobiegła końca. Himalaista spełnił swoje marzenie i zdobył szczyt Nanga Parbat, ale nie wrócił już z dalekiej wyprawy. Jego ciało wciąż znajduje się na pakistańskim ośmiotysięczniku. Jak ogromnego pasjonata gór wspomina jego żona Anna Solska-Mackiewicz? Czy także jej wolą ciała męża nie sprowadzono do tej pory do Polski? Przypominamy wywiad wideo zrealizowany w 2019 roku.

Reklama

Tomasz Mackiewicz we wspomnieniach żony - nagranie

Podczas sesji do magazynu VIVA! z Anną Solską-Mackiewicz zapytaliśmy ją, jak zapamiętała męża. „Tomek był wspaniałym ojcem, partnerem, mężem, człowiekiem. Poza tym był szalenie barwny, radosny, czasem niesamowicie męczący w tysiącu swoich pomysłów. Każdy dzień był z nim inny, był przygodą, bo z Tomkiem było wszystko możliwe. Oczywiście dla dzieci taki ojciec to jest skarb, bo ciągle się coś dzieje. A dla mnie jako partnerki? Czasem to było męczące, ale taki był mój wybór. I ogólnie nasze życie było po prostu wspaniałe”, powiedziała nam przed kamerą.

Para spędziła razem wiele lat. Jakie wspomnienia ze wspólnych chwil są najsilniejsze? „Myślę najczęściej o naszych podróżach. Widzę go w głowie za kierownicą samochodu – raz milczącego, raz opowiadającego różne rzeczy. Widzę go na rowerze… Miał taką przyczepkę, na której woził dzieci. Najbardziej wyraźne wspomnienie to więc Tomek w ruchu. Taki, którego było wszędzie pełno”, powiedziała pani Anna VIVIE.pl.

CZYTAJ TAKŻE: Ojciec Tomasza Mackiewicza udzielił wywiadu o żałobie i odejściu od Boga: „Już w niego nie wierzę”. Mama himalaisty nie umie Elisabeth Revol wybaczyć jednego...

Tomasz Urbanek/DDTVN/East News
Szymon Szcześniak/LAF AM

Ostatnia wiadomość do żony od Tomasza Mackiewicza

Do końca stycznia 2018 roku brakowało jeszcze kilku dni. Nic nie zapowiadało wtedy ogromnej tragedii. Tomasz Mackiewicz cieszył się, że za chwilę spełni pragnienie o zobaczeniu widoku ze szczytu Nanga Parbat.

Co wtedy pisał do żony? „Ostatnia wiadomość od niego przyszła na dwa dni przed atakiem szczytu. W jej treści było, że jeśli pogoda dopisze to „jutro szczyt” oraz było tam wyznanie miłości. „Jestem z Tobą, wszystko dobrze, wchodzę na szczyt, schodzę i wracam…”, zdradziła nam Anna Solska-Mackiewicz.

Ciało podróżnika decyzją bliskich pozostało tam, gdzie himalaista zakończył życie. Czy jego ukochana nigdy nie starała się, by sprowadzono Tomka do Polski i tu go pożegnano? „Nie, bo z punktu widzenia czysto logistycznego to trudne i karkołomne byłoby sprowadzenie ciała z gór. Takich rzeczy się nie robi. Jeśli chodzi o pochówek w górach to trzeba tylko zadbać, by ciało zmarłego nie było na szlaku, którym chodzą ludzie. Lepiej zadbać o jakąś górską szczelinę. A Tomek jest w szczelinie, to jest jego miejsce, sam ją wybrał. Powinien tak zostać i mieć spokój”, wyjaśniła VIVIE.pl 3 lata temu…

A czy pani Anna nigdy nie czuła żalu do męża, że zdecydował się na kolejną tak niebezpieczną wyprawę? Nasz cały wywiad wideo możesz zobaczyć na górze strony.

Reklama

SPRAWDŹ TEŻ: Choroba wysokościowa, ślepota śnieżna, odmrożenia... Mimo ogromnego ryzyka, wspinają się na ośmiotysięczniki. Co pcha ich na szczyt?

PAP/Michał Dzikowsk
Reklama
Reklama
Reklama