Vanessa Aleksander długo trzymała to w tajemnicy. W finale Tańca z gwiazdami była wyczerpana
Wygrała z kontuzją, przyjechała po nią karetka. Co tak naprawdę się stało?
Ostatnią edycję Tańca z gwiazdami wygrały talent i prawda. Ich ucieleśnieniem jest Vanessa Aleksander, która na chwilę po zakończeniu show udzieliła nam wywiadu. Przed kamerą VIVY.pl potwierdziła informacje o tym, że po odebraniu Kryształowej Kuli musiała po nią przyjechać karetka. Co dokładnie się stało? Tego nie chciała wcześniej mówić widzom Polsatu…
[Ostatnia aktualizacja na VUŻ-u i Viva Historie 10.01.2025 r.]
Vanessa Aleksander o tajemnicach „Tańca z gwiazdami”
Choć wielu widzów tanecznego show o tym nie wiedziało, na chwilę przed finałowymi występami Vanessa Aleksander doznała bolesnych problemów z kostką. „Nie mówiliśmy o mojej kontuzji, bo nie chcieliśmy, żeby to wpłynęło na odbiór widzów. Chcieliśmy, żeby oceniali nas tak jak w poprzednich tygodniach, zwracali uwagę na taniec i naszą wrażliwość, a nie patrzyli przez pryzmat tego, że coś się wydarzyło na treningu”, wyjawiła nam„W trakcie ostatniego odcinka byłam na bardzo silnych przeciwbólowych lekach. Jednocześnie dostałam miesiączki w jego trakcie. Po prostu byłam bardzo, bardzo słaba. To była cała mieszanka: silne leki przeciwbólowe, ogromny ból kostki i jednocześnie te dolegliwości menstruacyjne. No i skrajne, skrajne zmęczenie po 3 miesiącach treningów”, dodała przed kamerą VIVY.pl.
Rafał Kowalski zapytał, dlaczego po odcinku musieli pomóc jej ratownicy medyczni. „Myślę, że w momencie, w którym zgasły światła, adrenalina zeszła ze mnie natychmiastowo i organizm dostał sygnał: no dobra, teraz możemy puścić”, opowiedziała o pobycie w ambulansie.
CZYTAJ TAKŻE: Vanessa Aleksander: Dokuczano jej w szkole teatralnej; usłyszała, że skończy w Biedronce
A jak aktorka spędziła pierwsze tygodnie po zakończeniu „Tańca…”? „Bardzo dużo spałam, co wcale nie oznacza, że się w końcu wyspałam. Jestem cały czas permanentnie zmęczona. (śmiech) Myślę, że te 3,5 miesiąca przygotowań i emocji bardzo mocno mnie wyczerpały, więc teraz po prostu staram się naładować baterię. Ale mimo tego, że mam sporo zajętości, to nagle bez tych 6-8-godzinnych codziennych treningów wydaje mi się, że jest bardzo dużo wolnego czasu”, usłyszeliśmy.
Gwiazda najnowszej okładki VIVY! zdradziła nam też, że na początku programu bała się, że szybko odpadnie. Modliła się nawet, by dotrzeć chociaż do trzeciego odcinka. Co jeszcze nam zdradziła? Dowiedz się z wywiadu wideo.
