Reklama

Od 10 lat prowadzi programy o gotowaniu. Nie kryje swojej miłości do mięsa, choć to jest dzisiaj niemodne. Nie może też żyć bez warzyw i bez… masła. W jego życiu nic nie dzieje się przez przypadek, choć niedawno przez przypadek właśnie został ojcem. Katarzynie Piątkowskiej Tomasz Jakubiak opowiedział o tym, jak spotkał miłość życia, skąd się wzięła jego pasja do gotowania i kto rządzi w jego kuchni. Oto jego historia ze szczyptą pieprzu.

Reklama

Tomasz Jakubiak w rozmowie z VIVĄ! o miłości życia

[...]

Skoro jesteśmy przy przypadkach… Ty chyba dobrze wiesz, że mogą być naprawdę szczęśliwe.

Różne rzeczy w życiu się zdarzają, a ja i Anastazja jesteśmy przykładem na to, że jak na pierwszej randce zajdzie się w ciążę, to możliwe jest stworzenie szczęśliwego związku. Mam wielu kolegów, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, ale poddali się od razu na starcie, twierdząc, że to nie ma sensu. A ja widzę, że ma. Zrodziła się między nami cudowna miłość. Jesteśmy w fantastycznym związku. Świata poza sobą nie widzimy. Bąbelek rozwija się cudownie i naprawdę niczego więcej do szczęścia nam nie potrzeba. Niestety pewien portal przekręcił nasze słowa i napisał, że zdradziłem z Anastazją poprzednią partnerką. A to nie jest prawda. Nie byłem wtedy w związku.

Po co w ogóle opowiedziałeś mediom swoją historię?

Chciałem pokazać, że trzeba wziąć na klatę to, co się zrobiło, ponieść konsekwencje swojego postępowania tak, aby skrzywdzić jak najmniej osób wokół siebie. Ale jest to dla mnie nauczka, żeby pójść drogą Ewy Chodakowskiej i jak najmniej mówić o swoich prywatnych sprawach. Producentka „MasterChefa” powiedziała mi kiedyś, że tego typu portale nigdy nie zainteresują się tym, że jestem kochającym ojcem, oddanym partnerem czy że kocham ponad wszystko dzieci, bo to nikogo, kto to czyta, nie interesuje. Tego typu świat szuka sensacji, drobnych potknięć, które można rozdmuchać. I tak stało się ze mną.

Zobacz też: Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor: „Ważniejsze jest to, co robimy, niż wystawianie całego swojego życia na pokaz”

Szymon Szcześniak/Visual Crafters

Jaka była reakcja czytelników?

Wylała się fala hejtu. Co gorsza, nie na mnie, a na Anastazję. Zrobiono z niej, delikatnie mówiąc, kobietę lekkich obyczajów. Jak dużo jednak zależy od medium… Gdy tę historię opowiedziałem u Kuby Wojewódzkiego, dostałem wiadomości, że fajnie, że w końcu znalazł się ktoś, kto nie wstydzi się powiedzieć prawdy, że jest zwykłym człowiekiem i ma na koncie grzechy i grzeszki. Był zupełnie inny odbiór. Ale cóż… mleko się rozlało. Tego już nie naprawię, ale następnym razem będę bardziej powściągliwy. Teraz powiem tyle, że w jaki sposób byśmy się z Anastazją nie poznali, stworzyliśmy wspaniałą rodzinę. I każdemu życzę, żeby potrafił się odnaleźć, tak jak my się odnaleźliśmy. A że los nas połączył w taki, a nie inny sposób? Nic na to nie poradzę.

Będzie ślub?

Taki jest plan na przyszły rok, na moją czterdziestkę. To już czas, żeby się ustatkować. Anastazja jest kobietą, z którą chcę spędzić resztę życia.

Macie już wszystko zaplanowane?

Oczywiście. Moja narzeczona śmieje się ze mnie, że jest we mnie skryta dziewczynka, która ma całe wesele od a do z zaplanowane (śmiech). Kiedyś nie chciałem się żenić. „Nigdy w życiu!”, mówiłem. A potem usiedliśmy z kartką, żeby chociaż jakiś zarys zrobić, i okazało się, że to ja mam wszystko poukładane w głowie, a Anastazja nawet jeszcze nie wie, w jakiej sukience chciałaby wystąpić.

Możesz zostać wedding plannerem.

Co to, to nie! Chyba nie dałbym rady sprostać oczekiwaniom ludzi, którzy potrzebują takiej usługi. Wiem, jak jest, bo mamy znajomych, którzy się tym zajmują i opowiadają to i owo. Ja mam problem nawet z przyjmowaniem zamówień na cateringi, bo przerastają mnie pomysły klientów. Wysyłam kogoś innego, bo sam wolę stać za garami.

[...]

Czasem jestem w nastroju, który muszę rozładować w kuchni. Nadmiar smutku, złości, a nawet radości. Wtedy lubię być w niej sam, bo gotowanie jest dla mnie formą medytacji. W kuchni wyłączam się na wszystko. Nie myślę o problemach, o tym, co się wydarzyło i co się wydarzy. Zamykam się w swojej małej kopule i sobie tam gotuję. Wiesz, że pierwszy raz w życiu oddaję pole komuś innemu? Anastazja bardzo dobrze gotuje i nasz dobowy rytm spowodował taki układ, że ona odpowiada za śniadania, a ja za resztę.

[...]

Bez czego nie mógłbyś się w życiu obejść?

Bez bliskich, bez osób, z którymi mogę dzielić się wszystkim, dla których mogę coś zrobić. I bez gotowania. Nie wierzę, że potrafiłbym w życiu robić cokolwiek innego. Gdybym nie mógł gotować… nie wiem, czy mógłbym oddychać.

Cały wywiad w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od 7 kwietnia

Czytaj też: Kinga Dębska o śmierci klinicznej: „Pamiętam tunel, nieistotne sceny z rodzicami i myśl, że będzie im smutno, kiedy zniknę”

Szymon Szcześniak/Visual Crafters
Reklama

MARLENA BIELINSKA

Reklama
Reklama
Reklama