Swoim coming outem Andrzej Piaseczny pomógł innym: „Mam nadzieję, że wielu ludziom ułatwiłem życie"
Jaki jest artysta, gdy gasną światła kamer?
Płyta 50/50 to otwarcie dla Andrzeja Piasecznego nowego rozdziału. Muzycznego – bo niemal wszystkie utwory sprzyjają jak nigdy wcześniej tańczeniu – oraz prywatnego. Piosenkarz nie ucieka bowiem podczas promocji krążka od nawet najbardziej niewygodnych pytań. Po jednym z radiowych wywiadów, w którym przyznał, że jedna z piosenek o miłości męsko-męskiej dotyczy też jego, wiele osób podziękowało muzykowi za jego wyznanie. Czy taki był cel słów artysty?
Andrzej Piaseczny o tym, jak został odebrany jego coming out
Podczas sesji do magazynu VIVA! zapytaliśmy Andrzeja Piasecznego, czy zdaje sobie sprawę, jak dobrą i ważną rzecz dla innych zrobił swoim wyznaniem w Radiu Zet. „Mam nadzieję, że ułatwiłem w ten sposób wielu ludziom życie. Szczególnym tym, którzy mieszkają poza dużymi miastami. Tym, którzy muszą na co dzień mierzyć się nie tylko ze sobą, ale przede wszystkim z otoczeniem. Jeśli w jakikolwiek sposób wpisałem się w ich otwartość – tę do siebie i do ich rodzin i świata – to miłe”, podsumował piosenkarz przed kamerą VIVY.pl.
W rozmowie z Rafałem Kowalski dodał jednak też, że jego otwartość gdzieś się kończy. „Sądzę, że każdy powinien stawiać granice w tym, ile chce mówić. Ja je będę stawiał zawsze”, podkreślił, bo niedawno spotkał się z zarzutami, że wycofuje się z tego, co wyznał. To nieprawda, jeśli zwrócimy uwagę na jedną rzecz. „Wiem, że jeśli powiedziało się A, to trzeba i B. Ale na własnych zasadach. Usłyszałem niedawno: „No, Piaseczny znów robi na swój sposób. Jakby postawił krok, a potem się cofał”. I ja to traktuje jako komplement, bo trzeba żyć po swojemu. I swoim życiem”, zdradził wokalista VIVIE.pl.
Jaki jest Andrzej Piaseczny prywatnie?
W rozmowie z nami artysta nawiązał też do filmiku z jego urodzin, który pojawił się w sieci na początku roku. Wiele osób stwierdziło, że nie znało takiego Andrzeja Piasecznego?
To jednak według wokalisty wciąż jedna i ta sama osoba. „To chyba normalne, że ludzie zachowują się różnie i inaczej w zależności do tego z kim rozmawiają. Gdyby wszyscy Ci, którzy w styczniu się oburzali, zadali sobie pytanie „A jacy my jesteśmy?”, to okazałoby się też, że innym językiem operują, gdy mówią do kolegi, a mamy, a babci, a publiczne. Ale czy to znaczy, że jesteśmy różnymi ludźmi? Nie, tylko składamy się z wielu twarzy”, ocenił Andrzej Piaseczny w rozmowie z nami.
Co jeszcze zdradził? Dowiedz się oglądając wideo od początku do końca.
CZYTAJ TEŻ: Andrzej Piaseczny: „Ludzie boją się powiedzieć rodzicom o swojej orientacji seksualnej”