Reklama

W połowie lipca ubiegłego roku Katarzyna Kasia ogłosiła, że po kilku latach współprowadzenia „Szkła Kontaktowego” w TVN24, odchodzi ze stacji. Chwilę później było już jasne, że dziennikarka i filozofka przyjęła ofertę pracy w TVP. Dlaczego wolała pracować przy Woronicza? Z kilku powodów.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 30.01.2025 r.]

Katarzyna Kasia o zmianie miejsca pracy z TVN na TVP. Kulisy

Podczas sesji dla VIVY! z Katarzyną Kasią udało się porozmawiać reporterowi VIVY.pl Rafałowi Kowalskiemu. Wśród pytań padło i to o powody opuszczenia „Szkła Kontaktowego” „Po pierwsze po prostu pojawiła się możliwość pracy w mediach publicznych. Ja zawsze bardzo wierzyłam we wszystko, co publiczne. Od 15 lat pracuję w państwowych uczelniach. Bardzo chciałam więc włączyć się w proces odbudowywania mediów publicznych po tych ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy. Po co? Po to, żeby te media rzeczywiście mogły być publiczne, żeby przestały być koszmarną szczujnią i ramieniem propagandowym aparatu państwowego, przemocowego. I to był jeden powód”, usłyszeliśmy od Katarzyny Kasi.

Co jeszcze wpłynęło na jej decyzję? „Bardzo dobrze wspominam czas w „Szkle Kontaktowym”. To był dla mnie bardzo ważny czas, taki czas dużego rozwoju. Ale z drugiej strony, jak się pojawiła opcja, żeby zrobić coś swojego - coś takiego, o czym zawsze myślałam i o czym zawsze marzyłam - to okropnie byłoby z tej możliwości nie skorzystać. Tym bardziej, że jak takie coś nam przejdzie koło nosa i sobie zdajemy sprawę, że mogło być, a nie jest, to jest bardzo przykro”, powiedziała przed kamerą VIVY.pl. „Ostatecznie to nie było wcale oczywiste, żeby odejść z firmy, która mniej czy bardziej, ale jednak była stabilna, do firmy, która w samej nazwie ma, że jest w likwidacji”, dodała.

Czy trudno spogląda się jej na słupki oglądalności, które są niższe, niż u poprzedniego pracodawcy. Nie, bo jak podkreśla filozofka, jest to element misji, która wykonuje każdego dnia. „TVP Info to jest stacja najbardziej okaleczona przez te zmiany polityczne, które zaszły i z nami po prostu nikt praktycznie nie został. W wieczornym paśmie, w którym ja mam program „Kwiatki polskie”, zostało mniej więcej 60 tysięcy widzów. A to jest bardzo mało w porównaniu z sześciusettysięczną widownią programu w TVN24. Więc tutaj mówimy raczej o budowaniu na nowo. TVP Info to była ta stacja, którą widzowie porzucili po zmianach politycznych, ponieważ przełączyli się na Telewizję Republika. I my nic nie odbudowujemy, my budujemy od początku, od zera tę naszą publiczność. I to idzie, to się udaje”, mówi nam.

Katarzyna Kasia, Barbara Czerska, VIVA! 1/2025
Katarzyna Kasia, Barbara Czerska, VIVA! 1/2025 Fot. OLGA MAJROWSKA
Katarzyna Kasia, Barbara Czerska, VIVA! 1/2025
Katarzyna Kasia, Barbara Czerska, VIVA! 1/2025 Fot. OLGA MAJROWSKA

Barbara Czerska komentuje decyzję córki

Zawodowe decyzje córki popiera też profesor Barbara Czerska. „Stałam za nią murem od początku. Sama jestem człowiekiem mediów publicznych. Całe życie występowałam w polskim radio, w polskiej telewizji. Bywałam przewodniczącą różnych rad programowych mediów publicznych. Sama to, że mi w pewnym momencie odebrano media publiczne, odczułam bardzo bardzo boleśnie”, powiedziała w rozmowie z VIVĄ.pl.

I zaznaczyła, za co ceni córkę w kontekście pracy. „Dwie takie cechy Kasi są mi bardzo bliskie. Jej szacunek i zamiłowanie do mediów publicznych. I druga rzecz to fakt, że Kasia kocha Tuwima i te „Kwiatki polskie” mają w sobie tuwimowskie echo i tuwimowski posmak. Ja to sobie bardzo cenię”, podkreśliła pani Barbara.

Reklama

Cały materiał z wizyty w domu profesor Barbary Czerskiej znajdziecie na YouTubie.

Reklama
Reklama
Reklama