Michał Bajor o końcu kariery i jesieni życia: „Boję się bólu. I dlatego nie wiem, czy nie będę jak Dalida”
Czy artysta myśli o zawodowej emeryturze?
- Rafał Kowalski, Katarzyna Piątkowska
Od 50 lat na scenie z tą samą fantastyczną energią. Właśnie wydał swój 25. album w karierze i zadebiutował jako tekściarz. Michał Bajor w najnowszych rozmowach z VIVĄ! i VIVĄ.pl zdradził nam, czego boi się w kontekście starości i – choć zdecydowanie na razie go nie planuje – jak widzi koniec swojej kariery. Jest coś, czego by bardzo chciał…
Michał Bajor o zawodowej emeryturze
Podczas niedawnego spotkania z Michałem Bajorem przytoczyliśmy słowa Wojciecha Manna, który śmiał się w rozmowie z VIVĄ.pl, że prowadzenia audycji radiowych będzie trzymał się pazurami, ile tylko zdoła. Czy tak samo o swoim braku emerytury myśli piosenkarz? „Czy będę się trzymał zawodu pazurami? Nie jestem pewien. Ale chciałbym, żeby przyszedł taki moment, że to ja zdecyduję o tym, że już powinienem zająć się przysłowiowym czytaniem książek i chodzeniem do kina, niż śpiewaniem fałszując na scenie. Fałszując w cudzysłowie, bo czasem osoby dojrzałe występują i nie fałszują. […] Nie będę miał pretensji do losu, jeśli będę umiał powiedzieć sobie basta”, powiedział nam przed kamerą portalu VIVA.pl.
W rozmowie z reporterem Rafałem Kowalskim wspomniał też, że po zakończeniu kariery wokalnej są przecież jeszcze inne świetne możliwości… „Mówimy o jesieni życia, o starości. I chciałbym umieć zachować siebie z sił, które mam z dzisiaj. Nie będzie to możliwe biologicznie. Ale chciałbym momentu, w którym powiem: „Michał, zapytaj kogoś, czy to może nie moment, żeby napisać książkę, być jurorem”…
Zapis drugiej części wywiadu wideo, w której muzyk opowiada też o najnowszym krążku, znajdziecie Państwo na górze strony.
OBEJRZYJ TEŻ: Michał Bajor: „Za mną nie najlepszy kwartał. Odeszła moja mama, miałem sporo kłopotów z gardłem...”
Michał Bajor w VIVIE! bólu, odchodzeniu, miłości i samotności – fragment
Przypomnijmy, co piosenkarz opowiedział z kolei Katarzynie Piątkowskiej w wywiadzie pisanym, który w całości można przeczytać w nowej VIVIE!.
Boi się Pan śmierci?
Nie, ale o niej czasami myślę. Bólu się boję. I dlatego nie wiem, czy nie będę jak Dalida.
Ona popełniła samobójstwo!
Połknęła 120 tabletek nasennych. Miała prawo. I nie widzę powodu, dla którego ja miałbym nie zasnąć na zawsze wtedy, kiedy ja będę tego chciał. Nie teraz oczywiście. I nie we czwartek o 15 (śmiech). Ale mam czasami takie myśli. Jeżeli będzie mi bardzo źle albo będę bardzo cierpiał. Po tacie odziedziczyłem najniższy próg bólu, jaki może istnieć. Tata widział nóż i już był skaleczony. I ja bólu fizycznego boję się najbardziej. Nie wiem, czy w takim wypadku ktoś mnie powstrzyma. Ponadto proszę pamiętać – po mnie dzieci i wnuki nie zostaną. Tylko płyty i filmy zostaną.
Jest Pan samotny?
Czasami czuję się samotnikiem. Ale z wyboru, poza wszystkimi moimi ujemnymi cechami biologiczno-charakterologicznymi, jestem osobą, która umie być sama. Po prostu. Gdybym nie umiał, to ze swoim ekstrawertyzmem, ze swoim ego i świadomością tego, kim jestem, byłbym w domu wariatów. Wczoraj przeczytałem artykuł, w którym było napisane, że osoby samotne żyją krócej. To może być prawda. W parach, jakiekolwiek by one nie były, fajniej jest myśleć o życiu. Ale ja potrafię być sam. Całe życie byłem blisko z rodzicami, z bratem.
Oni nie zastąpią miłości partnerskiej.
Miłostki można mieć, jak jest się młodym. A pani rozmawia z 65-latkiem. Dajmy już spokój z miłościami. Jestem w takim momencie życia, że ono ma już swoje ostatnie przystanki. Choć one mogą mieć długie odległości.