Reklama

Jest jedną z najcenniejszych gwiazd polskiego show-biznesu, osobą, cieszącą się największym zaufaniem Polaków. W życiu udało jej się zrealizować wiele projektów. Uchodzi za silną i niezależną kobietę. Zdobywczyni Korony Ziemi, kierowca rajdowy, podróżniczka, wielokrotnie nagradzana dziennikarka i lalka Barbie? Trudno o dziwniejsze połączenie. Martyna Wojciechowska nigdy nie będzie lalką. To Barbie zmieniła się dla Martyny! Ma jej rysy, harde spojrzenie, a nawet koszulę wzorowaną na tej, którą Martyna dostała od przewodnika w Tanzanii. Tak twórcy lalki uhonorowali Polkę, która każdego dnia daje przykład milionom kobiet na całym świecie, że niemożliwe nie istnieje. Czy bywa, że w czuje się samotna? Czy w końcu w jej życiu znajdzie się miejsce na miłość?

Reklama

Jaka jest cena Twoich życiowych wyborów?

Nigdy nie przestaję myśleć. Nie przestaję być blisko moich bohaterek. Tych, które spotkałam, i tych, które spotkam. Cały czas tym żyję. Leżę na przysłowiowym hamaku, niby czytam, ale myślę o losach kobiet w Afganistanie. Prawdopodobnie każda osoba, która realizuje swoją wielką pasję, tak ma.

Samotność jest ceną?

Nie czuję się samotna. Ale bywałam. Mam obok siebie wiele osób, na które mogę liczyć i na których mogę się oprzeć. Rozumieją moje szaleństwo robienia rzeczy niestandardowych. To wielki przywilej, że przyjaźnię się z ludźmi, którzy, podobnie jak ja, nie pracują dla zaszczytów, sławy, pieniędzy. Po prostu robimy swoje. I są to głównie kobiety. To się zmieniło. Kiedyś miałam głównie przyjaciół mężczyzn.

Dlaczego?

Otaczali mnie mężczyźni i świetnie się czułam w ich towarzystwie, ale poruszałam się raczej w świecie testosteronu i adrenaliny. Dziś mam inne podejście. Uważam, że cechą dobrego dziennikarza jest rozwijanie sfery uczuciowej. Dopiero kiedy zyskałam dostęp do tej przestrzeni w moich emocjach i skomunikowałam się z Martyną kobietą, zaczęłam tworzyć najlepsze rzeczy.

Kiedy zyskałaś dostęp?

W moim przypadku to był ten czas, kiedy zostałam mamą. Wyjechałam na Antarktydę, gdy Mania miała osiem miesięcy. Doświadczyłam niesamowitej burzy emocjonalnej, ogromnej tęsknoty. W ogóle po raz pierwszy w życiu poczułam taką tęsknotę za drugą ludzką istotą. To był dla mnie przełomowy moment, skomunikowałam się ze swoją najbardziej kobiecą naturą.

Cały wywiad z Martyną Wojciechowską w nowej VIVIE! w kioskach od czwartku 22 marca.

Martyna Wojciechowska, okładka, VIVA! marzec 2018
Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO

Fot. Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO

Reklama

Co jeszcze w nowej VIVIE! 6/2018?

Roztańczona miłość Lenki i Jana Klimetów. Pokochali się, rozstali i pobrali. Historia znanych tancerzy. Robert Makłowicz od 20 lat gotuje w dziwnych miejscach - na wulkanie, lodowcu. Dlaczego? Magdalena Bogulak jako zaraziła Polki potrzebą upiększania się. Czy jej życie było równie piękne? Cindy Crawford & Rande Gerber - przepis na małżeństwo idealne. Jakie tajemnice skrywa ich związek? A także, OSCARY 2018. To już 90. edycja największego filmowego święta.

Reklama
Reklama
Reklama