Spała w trumnie, owijała szyję żywym wężem. Małgosia Bela jako markiza Luisa Casati
Uwielbiała szokować: kolekcjonowała figury woskowe byłych kochanków, urządzała czarne msze, przechadzała się, prowadząc na diamentowych smyczach stadko białych pawi albo geparda, a gdy znudziły jej się brylantowe naszyjniki, owijała szyję żywym wężem boa. W latach 20. i 30. "Vogue" nazywał ją "dziwną i fantastyczną markizą", rozpisywał się o jej ekstrawaganckich kreacjach. "Chcę być żywym dziełem sztuki" - mawiała. Żywa czy martwa markiza Luisa Casati od lat fascynuje artystów i projektantów mody. Teraz wcieliła się w nią Polka - Małgosia Bela.
Aby uczcić nową limitowaną kolekcję na sezon jesień-zima 2016-17, Alberta Ferretti zamiast pokazu mody wybrała inną formę promocji - wideo.
- Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, moda musi wysyłać wiadomości, które są szybkie, jasne i łatwo dostępne dla szerszej publiczności. Za pośrednictwem internetu i portali społecznościowych moda powinna brać udział w tym globalnym trendzie, a nie tylko na tradycyjnych pokazach mody - projektantka wyjaśniła powód swojego pomysłu.
Z pomocą przyszedł jej duet fotografów Louis & Iango, którzy pojechali do Wenecji nakręcić filmik, by w stylu złotego wieku glamour zaprezentować nową kolekcję. Gwiazdą jest aktorka i modelka Małgosia Bela, która w rytm muzyki Davida Chalmina przechadza się romantycznymi uliczkami i odwiedza Palazzo Vendier de 'Leoni. Ubrana w suknie w stylu lat 20. przypomina ówczesną królową ekscentryków - markizę Luisę Casati, tajemniczą i dekadencką włoską dziedziczkę, która inspirowała Albertę Ferretti w projektowaniu kolekcji.
Małgosia Bela w filmie Alberty Ferretti
"Bycie inną oznacza samotność"
Casati, która zmarła w 1957 roku, wciąż jest wzorem demonicznej skandalistki i wyrafinowanej elegantki. Córka Alberto Ammana, Austriaka z pochodzenia, który zbił majątek na produkcji bawełny i stał się najpotężniejszym finansistą w Lombardii, a król Umberto I przyznał mu tytuł księcia, potrafiła ze swojej pozycji zrobić użytek.
Wcześnie zaczyna mieć wizję siebie. W 1898 roku, tuż przed debiutem w towarzystwie, 17-letnia Luisa ścina włosy, szokuje tym współczesnych i wyprzedza modę. Potem jest jeszcze odważniejsza. Rozwodzi się z mężem, Camillo Casati Stampa di Soncino i zaczyna smakować w nieformalnych związkach z mężczyznami i kobietami. Światowe życie prowadziła z rozmachem: podróżowała, kupowała pałace - w Wenecji, Rzymie, Paryżu, Londynie i na Capri. Urządzała oryginalne przyjęcia i maskarady, na których pojawiała się w wymyślnych przebraniach. Spacerowała ulicami, prowadząc na diamentowych smyczach stadko białych pawi albo geparda, w luksusowych hotelach jadła kolację w towarzystwie małpy i lwiątka.
Markiza Luisa Casati w 1912 roku
Nosiła stroje od największych projektantów, którzy szyli specjalnie dla niej, inspirując się jej wizerunkiem: krótkimi rudymi włosami, twarzą obsypaną białym pudrem i chudą sylwetką. Kochała czerń, ale nosiła też długie perskie szarawary z ciężkiego złotego brokatu, obcisły pas spięty diamentowymi klamrami, złote sandały na wysokich diamentowych obcasach, do tego oryginalne kapelusze i biżuterię od Lalique'a... Paliła papierosy w długiej czarnej lufce wysadzanej diamentami. Kochała ekstrawagancję, bo - jak mawiała - "chce być żywym dziełem sztuki".
Zapytana kiedyś, skąd u niej ta potrzeba teatralności, odpowiadała: - Dzisiaj wszystkie kobiety na świecie ubierają się podobnie. Wyglądają jak wiele kromek chleba z tego samego bochenka. By być piękną, trzeba być niedoścignioną. Do tego potrzebna jest osobowość. Bycie inną oznacza samotność.
Film z Małgosią Belą, która wciela się w markizę Casati, oficjalnie zadebiutuje podczas Tygodnia Mody Haute Couture w Paryżu, u nas już dziś jego krótka wersja.