Reklama

Rozbijał auta, łamał kręgosłup. Krzysztof Hołowczyc właśnie wydał swoje wspomnienia „Piekło Dakaru” i, mimo że zakończył karierę, chce znów startować! „Chciałbym wrócić na Dakar. Ale oprócz chęci trzeba mieć duże pieniądze. Na początek milion euro. A żeby skończyć bezpiecznie sezon, drugi milion. Mam plan, jak zarobić”, mówi. Kiedy umierał? Jak szybko zarobi milion euro i dlaczego jego żona jest czarownicą? Na wszystkie pytania odpowiedział Romanowi Praszyńskiemu w nowym numerze VIVY!.

Reklama

,,Każdego dnia wstaję szczęśliwy, świeci słońce, moja rodzina dobrze funkcjonuje. Kiedyś nie widziałem, że jest drugie życie. To prawdziwe. Byłem bezwzględnym skurwysynem, który tylko jedno widział – osiągnąć swój cel. W końcu zobaczyłem, że zaczynam być osamotniony. Że staję się smutnym gościem, od którego ludzie się odwracają. Dzięki mojej żonie zacząłem zauważać świat", tłumaczy nam Krzysztof Hołowczyc.

Żona ma do Pana cierpliwość?

Ma ogromną siłę wewnętrzną. Zawsze bardzo szybko sprowadzała mnie na ziemię. W rodzinie często powtarzamy jej słynne słowa: „Dobra, gwiazda, teraz jesteś wśród normalnych ludzi. Fajnie, że wygrałeś, jesteśmy dumni. A teraz śmieci wyrzucasz, żarówki wkręcasz”. A ja, misio nasycony adrenaliną, grzecznie chodziłem, dziećmi się zająłem.

Chcieliście się kiedyś rozwodzić z żoną?

Co parę miesięcy. Żona wciąż powtarza: „Rozwód”. Ja mówię: „Zapomnij”. Ale tak na serio, nie było historii, która by nas przygniotła. Były momenty osłabienia, gdy czuliśmy oddalenie. Ale później wracało fajne porozumienie. Dana to wyjątkowa kobieta. Czarownica na 100 procent.

Robi Pan wrażenie na kobietach. Miewał Pan myśli, żeby wymienić żonę na „nowszy model”?

Jestem nauczony, że swojej prawdziwej kobiety, a teraz prawdziwego przyjaciela, nie zostawia się, kiedy przestaje być tak atrakcyjny jak w młodości. Dana dalej jest piękna. Wewnętrznie. Jest wspaniałą, mądrą kobietą. Każdego dnia upewniam się, że to był dobry wybór. Mam prawdziwego przyjaciela, który zawsze za mną stanie. A jak trzeba, to opierdzieli.

Sprawdźcie, jak wyglądały kulisy sesji z Krzysztofem Hołowczycem!

Bartek Wieczorek/LAF AM

Krzysztof Hołowczyc wydał właśnie swoje wspomnienia „Piekło Dakaru”

Reklama

mat. pras.

Reklama
Reklama
Reklama