Teatry Polonia i Och-Teatr to dwa ogromne projekty, o które od lat troszczy się Krystyna Janda. Dziś aktorka dogląda każdej sztuki, każdego kosztorysu, zostawia w murach przy Marszałkowskiej i Grójeckiej ogromną cząstkę siebie. Radości, nerwów, stresu. Czy gdy myśli o przyszłości to czegoś boi się najbardziej?

Reklama

Krystyna Janda o swoim wieku, teatrach i przemijaniu

Podczas sesji dla VIVY! zapytaliśmy aktorkę o to, czy rozmyśla czasem o przyszłości swoich teatrów. „Mam 70 lat. Jestem ciągle w formie zawodowej i mam jeszcze dużo siły, więc pewnie będę grała jeszcze jakiś czas. Ale wciąż myślę o tym, co będzie z tymi dwoma teatrami, co będzie z całą fundacją, jak ja po prostu stracę siły, stracę energię”, powiedziała przed kamerą VIVY.pl.

Krystyna Janda wie, że może w przyszłości pełnić inną funkcję. „Myślę, że będę mogła doradzać dalej, ale myślę, że nie będę mogła już tak dużo grać. I pilnować wszystkich realizacji, bo dotąd to wygląda tak, że jeśli chodzi o wszystkie realizacje, które robione są w obu teatrach, to jednak mam nad nimi kontrolę i to śledzę”, usłyszeliśmy.

„Martwię się o siebie, szczerze mówiąc. No ale myślę, że potem oni wszyscy to poniosą dalej i to będzie trwało. Nawet jak mnie nie będzie, to będą ważne teatry i znaczące dla ludzi”, dodała aktorka w rozmowie z VIVĄ.pl.

Czytaj też: Krystyna Janda i Maria Seweryn: „Jesteśmy różnymi ludźmi, różnymi kobietami, wyrazistymi, o silnych osobowościach”

Zobacz także
mateusz stankiewicz

Aktorstwo według Krystyny Jandy

Choć dla widzów wizyty w teatrze kojarzą się z rozrywką i świetnie spędzonym czasem, dla artystki z tak ogromnym doświadczeniem są to emocje zupełnie inne. „Aktorstwo jest trudnym zawodem. To sprzedawanie uczuć, to sprzedawanie też i siebie. A czasem naprawdę nie mam na to ochoty. Wolałabym się zaszyć do jakiejś dziury i żeby nikt do mnie nie dzwonił, nic ode mnie nie chciał. I żebym nie musiała nic pokazywać, żadnych uczuć sprzedawać, żadnych uczuć w sobie wywoływać, żeby ten wieczór był dla ludzi satysfakcjonujący. No ale myślę, że to są prawa każdego zawodu”, powiedziała nam przed kamerą pani Krystyna.

Nie zgadza się już też ze zdaniem, które kiedyś wypowiedziała w wywiadzie… „Nie, nie mogę tak powiedzieć, że dzień bez spektaklu jest dniem straconym. Bo nawet jeśli nie gram, to albo przygotowuję coś nowego, albo czytam teksty teatralne, albo spotykam się z kimś, albo rozmawiam, albo planujemy wszystkie produkcje. Oczywiście grać lubię, tylko gram naprawdę dużo i czasem mam tego dosyć zwyczajnie. Nie chcę powiedzieć, że gram, bo muszę. Nie, bo bez grania jest mi źle. Lubię zakończyć dzień spektaklem, ale czasem zwyczajnie już po prostu nie mam siły”, podkreśliła po ludzku.

Czytaj też: Krystyna Janda o stracie ukochanego: „Odchodzenie męża i okres żałoby przechodziłam naprawdę ciężko”

Reklama

Cały wywiad wideo z panią Krystyną Jandą – bohaterką naszej najnowszej okładki – znajdziesz na górze strony.

mateusz stankiewicz
Reklama
Reklama
Reklama