Poznali się w pracy, na planie serialu. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Są razem 20 lat. Razem grają, prowadzą biznes, podróżują. Ilona Wrońska i Leszek Lichota opowiedzieli o swojej miłości, aktorstwie i o tym, czy są outsiderami.

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 23.08.2024 r.]

Ilona Wrońska i Leszek Lichota o miłości i wspólnym życiu

A w domu? Kto jest dyrygentem?

Leszek: Ilona.

Ilona: Uzupełniamy się. Dopasowujemy się do sytuacji. Gdy widzimy, że któreś z nas jest w gorszej formie, gorzej się czuje, wtedy to drugie przejmuje stery. A potem się zamieniamy. Jesteśmy oboje za silni, żeby jedno z nas rządziło.

Leszek: Szanujemy się. I umiemy iść na kompromis.

Zobacz także

Ilona: Całe życie się na tym opiera. Wcześnie opanowana sztuka kompromisu daje szansę na udane wspólne życie.

To Wasza recepta?

Leszek: Kiedyś się nad tym zastanawiałem i doszedłem do konkluzji, że jeżeli nie wymagasz za dużo, to nie masz oczekiwań. Jak nie masz oczekiwań, nie jesteś rozczarowany. Trzeba być uważnym na siebie, pozwolić drugiej osobie na słabsze momenty i być czułym.

Zawsze taki byłeś?

Leszek: Kiedyś wydawało mi się, że jedyne słuszne zdanie to moje. Ale z biegiem lat zauważyłem, że w rodzinie nie powinien panować jednogłos. Rodzina opiera się na wypadkowej życzeń wielu osób. Nie może być podporządkowana woli jednego z nas. Trzeba zrezygnować ze swojego ego.

Ilona: Ludzie pytają nas, czy się kłócimy. Nie mamy wybuchowych charakterów. Jak zdarza się jakiś konflikt – choć to za duże słowo – rozmawiamy albo odpuszczamy i wracamy do tematu później.

Czytaj też: Leszek Lichota i Ilona Wrońska dzielą życie między Warszawę i Beskid Niski

img1Bj3gG-b0af83b
Mateusz Stankiewicz/SameSame

Gdzie się znaleźli chłopak z Wałbrzycha i dziewczyna ze Zwartówka niedaleko Lęborka?

Leszek: Na ulicy Chełmskiej.

Ilona: Na planie serialu „Na Wspólnej”.

Leszek: Mieszkanie na dwóch końcach Polski mogło nam uniemożliwić spotkanie. Ale połączył nas zawód. Trafiliśmy do dosyć hermetycznego środowiska, w którym jest niewiele osób i większość się zna. Zawsze jest duża szansa, że gdzieś się na siebie w pracy trafi. Myśmy trafili na siebie przed garderobą.

Miłość od pierwszego wejrzenia?

Ilona i Leszek: Tak!

Ilona: Nigdy nie wierzyłam w bajeczki o takiej miłości. Jestem poukładaną realistką. Przy pierwszym spotkaniu poczuć, że to jest ta jedyna osoba? Niemożliwe. Tylko że taka historia zdarzyła się między nami.

Leszek: Ale pomogli nam wspólni znajomi, którzy dostrzegli, że potrzebujemy bodźca.

Ilona: Zadziałały siły zewnętrzne (śmiech).

Sprawdź też; Jarosław Bieniuk i Zuzanna Pactwa chronią swoją prywatność. Kadry z urodzin modelki zaskakują

imgrh7qSW-3ad3fc1
Mateusz Stankiewicz/SameSame

Przyglądam się Wam na sesji od kilku godzin i widzę, że faktycznie nie wstydzisz się czułości.

Leszek: Trzeba współczuć tym, którzy się wstydzą. Wiem, że mężczyźni boją się okazywać uczucia. Wiesz, „chłopaki nie płaczą” i inne tego typu bzdury. Nie chcą zostać odebrani jako mięczaki i słabeusze. My z Iloną wysyłamy do siebie pozawerbalne znaki, bo jesteśmy na siebie otwarci i czujemy więź.

I tak od 20 lat. To szmat czasu.

Leszek: Ilona się w tym czasie nie zmieniła, a ja posiwiałem (śmiech).

Ilona: Jak się tyle lat jest w związku, to wiadomo, że czerpiemy od siebie nawzajem. Ja na przykład zrobiłam się przy Lechu bardziej otwarta.

Leszek: A ja bardziej zamknięty przy Ilonie.

Ilona: Przez te lata nasze relacje się zacieśniły przy jednoczesnym dawaniu sobie wolności.

Leszek: Udało nam się zachować autonomię.

Reklama

Ilona: I być w tym razem.

imgvLYkRv-72d9600
Mateusz Stankiewicz/SameSame
imgKxwwph-3fa363f
Mateusz Stankiewicz/SameSame
Reklama
Reklama
Reklama