Reklama

Przed Filipem Chajzerem ogromne wyzwanie. Taniec z gwiazdami to program, w którym nie tylko wypada nauczyć się występować na parkiecie, ale też czas, w którym producenci chcą jak najmocniej otworzyć uczestników. Za prezenterem wielu chwil trudnych i przełomowych, o których mógłby opowiedzieć. Przed kamerą VIVY.pl Filip Chajzer zaznaczył, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że show Polsatu tak naprawdę nie jest o… tańcu. Co więcej, bardzo się z tego cieszy, bo propozycja wzięcia w nim udziału, przyszła w jego „ciemnych” czasach…

Reklama

Filip Chajzer o propozycji udziału w „Tańcu z gwiazdami”. Był w trudniejszym momencie życia

Gdy podczas ostatniego treningu z Hanią Żudziewicz zapytaliśmy Filipa Chajzera, czy zdaje sobie sprawę z tego, że „Taniec z gwiazdami” chce też opowiadać widzom prywatne historie gwiazd, dziennikarz przytaknął i wyznał ciekawą rzecz.

Telefon od Edwarda Miszczaka nadszedł w najlepszym możliwym czasie. „Czuję w tym programie swoją katapultę do szczęścia. Ja wierzę trochę w magię dat, a gdy dyrektor Miszczak zaprosił mnie do swojego gabinetu, to był akurat dzień moich urodzin. I wtedy powiedział: „Filip, ta decyzja - bo to nawet nie jest propozycja, a decyzja – jest bardzo głęboko przemyślana. I też proszę, przemyśl ją. Chodzi o Taniec z gwiazdami”, opowiadał nam przed kamerą VIVY.pl.

Za prezenterem wymagający czas. „Chodzi o to, że mam za sobą i lepsze, i gorsze dni. Ale ten czas, który wypadł przed moimi urodzinami, to był czas, kiedy siedziałem w domu z zasłoniętymi żaluzjami. Nie wychodziłem z niego. I potem pomyślałem: a może to jest to? Może ten „Taniec…” to pretekst, by wyjść z domu. Może nie chodzi od razu o to, by być jak Fred Astaire, tylko, żeby wejść na jakiś swój szczyt”, zaznaczył. „Mam 39 lat i dla mnie to jest moment zwrotny – ostatni czas przed tą owianą sławą czterdziestką. Więc pomyślałem, że rzucę się na tą głęboką wodę”, dodał w rozmowie z Rafałem Kowalskim.

SPRAWDŹ: Ich przyjaźń zaczęła się od spotkania w warzywniaku. Natalię Kukulską i Małgorzatę Sochę łączy silna więź

ZUZA KRAJEWSKA

Program Polsatu nazywa terapią. Filip Chajzer o radości z tańca i alkoholu w Polsce

Wiele osób, które ogląda program „Taniec z gwiazdami”, widzi w nim tylko dobrą rozrywkę i konieczność nauczenia się kilku kroków. Dla Filipa Chajzera ta przygoda to zdecydowanie coś więcej. „To jest dla mnie część terapii. I mówiąc tak dosłownie: kiedy dzień wydaje się słaby, kiedy przychodziłem tu zdołowany, wychodziłem z treningu odmieniony. Dziękowałem Hani przez smsy, że stawałem się na sali lepszym człowiekiem”, przyznał VIVIE.pl.

Chciał też zaznaczyć przed naszą kamerą jeszcze jedną rzecz. „To, co teraz powiem, może to jest ciężkie, może tego nie puścicie, ale w trudniejszych chwilach pierwszym naturalnym wyborem jest sklep albo stacja benzynowa i butelka. Bo to szybko uspokaja; szybko sprawia, że problemy odchodzą. Ale one wrócą i to dwa razy bardziej. Tak sobie myślę, że terapie nie powinny być odwykowe, a nawykowe”, usłyszeliśmy.

OBEJRZYJ TAKŻE: Jedno zdjęcie Roxie Węgiel wywołało lawinę komentarzy. Odpowiedziała: „Ludzie muszą się przyzwyczaić, że jest inaczej”. Opowiedziała też, jak idą jej treningi taneczne

Pełny zapis spotkania z Filipem Chajzerem i jego trenerką Hanią znajdziecie na górze strony. Para opowiedziała nam o emocjach przed pierwszym odcinkiem programu, o podejściu prezentera do tańca, a także o spirali śmierci. O tej figurze w ich wykonaniu wkrótce będzie mówić cała Polska…

AKPA PODLEWSKI
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama