Czy Jackowi Jelonkowi podoba się Michael Danilczuk? Czy Michael ma dziewczynę?
Tajemnice i sekrety jednej z najpopularniejszych par programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”
Ich udział w programie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" od początku budzi wielkie emocje. Na początku ludzie byli ciekawi jak Jacek Jelonek i Michael Danilczuk poradzą sobie w parze jednopłciowej. Okazało się, że zaskoczyli widzów bardzo pozytywnie. Spokojnie można powiedzieć, że dla wielu stali się ulubieńcami i faworytami w wyścigu o kryształową kulę.
Czy Michael podoba się Jackowi i czy Michael nadal jest w związku z dziewczyną, z którą był osiem lat.
Dwóch mężczyzn w tańcu, który postrzegany jest jako niemęski...
Michael: To, że taniec wciąż postrzegany jest jako niemęski, to niestety jest prawda. Mam szkołę tańca w Londynie Michael Dance Studio na Ealing i Wembley, i chodzą tam same dziewczyny i kobiety. A przecież tango na przykład na początku tańczyli wyłącznie mężczyźni. Gdy chodziłem do szkoły nie byłem wyśmiewany z powodu mojej pasji, ale nie miałem respektu. Chłopak w butach na obcasiku. Do czasu, aż wystąpiłem w szkole.
Jacek: Nic dziwnego. Te obcisłe stroje nie dodają męskości. Wręcz przeciwnie.
Michael: W dzisiejszych czasach rodzice wolą jednak zapisywać dzieci na piłkę nożną, tenis. Mój tato też wolał, żebym trenował co innego niż taniec. On jest biznesmenem, dla którego robienie czegoś albo się opłaca albo nie. Taniec się nie opłacał, bo co mogłem za to dostać? Uścisk ręki burmistrza. Ale ja to kocham. A w życiu trzeba robić takie rzeczy, które nas ekscytują. Mnie niesamowicie ekscytuje ten projekt, w którym teraz biorę udział.
Nauczenie Jacka tańczyć?
Jacek: A to jest wielka sztuka. Próbowałem w życiu różnych innych rzeczy, bo nie mogłem usiedzieć na miejscu. Trenowałem jujitsu, lekkoatletykę, jeździłem konno. Całe dnie spędzałem w stajni. Jeździłem na zawody. Taniec to była nie moja bajka. Teraz po programie mama do mnie dzwoni i mówi, że nie wiedziała, że ja się w ogóle potrafię ruszać. Tak jak mój brat Darek, nigdy wcześniej nie widziała mnie tańczącego. Dziwię się w ogóle, że mnie wzięli do programu. Gdy decydowano, kto weźmie udział w programie pomyślałem, że jednak nie mam szans. Spodziewałem się, że będą chcieli zobaczyć jak tańczę.
Michael musisz być niezłym tyranem, skoro tak dobrze go wyszkoliłeś.
Michael: Jestem.
Jacek: Jest! Ale wiem, co to znaczy dyscyplina i mordercze treningi.
Osiem godzin na sali codziennie... musicie się lubić.
Jacek: Zanim poznałem Michaela moim zmartwieniem było, co to będzie, jak się nie polubimy. Co się stanie, jeśli energetycznie nie będziemy do siebie pasowali. Martwiłem się, że jeśli on mnie będzie denerwował samym swoim byciem, to tego nie wytrzymam.
Michael: Teraz Jacek jest jak mój brat.
Czytaj też: Jacek Jelonek: „Mama pytała mnie, czy warto ryzykować to, co już mam dobrego, dla jakiegoś tańca”
Na początku nie czułeś się niekomfortowo w jego towarzystwie?
Michael: Bo będę musiał go za ręce trzymać? Nie. Dla mnie to jest zupełnie normalne. W studiu w Londynie przychodzą do mnie na przykład pary, które chcą się nauczyć tańczyć na wesele. Muszę wtedy faceta wziąć za ręce, złapać za biodra, pokazać mu, jak ma poprowadzić partnerkę, zatańczyć z nim. Nie ma w tym żadnego podtekstu seksualnego. Tak samo jest z Jackiem.
Jacek: Jeżeli ktoś jest pewien swojej seksualności nie ma z tym problemu. Nie każda kobieta podoba się przecież heteroseksualnemu mężczyźnie, i nie każdemu gejowi podoba się każdy facet.
A Michael ci się podoba?
Jacek: (śmiech) Jestem zajęty. A poza tym to nie ta kategoria. Traktuję go jak bliskiego przyjaciela. Nie wyobrażam sobie, że jak skończy się „Taniec” Michael zniknie z mojego życia. Dlatego już planujemy jakieś spotkania. W Londynie, w Warszawie, może jeszcze gdzie indziej.
Jak Twój partner Oliwer w tym wszystkim się odnajduje?
Jacek: Jest wspaniały. Nie wiem jak bym ja się czuł, gdyby role się odwróciły. Cały czas nie ma mnie w domu, wszystkie obowiązki spadły na niego. Bardzo mnie wspiera. I nie jest zazdrosny.
Michael: Na szczęście nie robi Jackowi problemów, że dużo czasu spędza ze mną. To by dopiero było!
Jacek: Mam w nim tak wielkie wsparcie, jakiego nigdy nie miałem. Wiele razy byłem zraniony, zawiodłem się na kimś, bo miałem jakieś oczekiwania, a potem okazywało się, że ten ktoś jest zupełnie inny. Teraz jestem szczęśliwy.
Co Was czeka po „Tańcu z gwiazdami”?
Michael: Wrócę do Londynu. A potem znów wsiądę do pociągu, który zatrzyma się na mojej stacji i pojadę.
Jacek: W tym jesteśmy z Michaelem bardzo do siebie podobni. Bierzemy to co życie nam przynosi. Były w moim życiu takie momenty, że się tak bardzo spinałem, że koniecznie muszę zrobić to, to i to. A potem denerwowałem się, jeśli coś nie wychodziło tak jak chciałem. Dopiero gdy odpuściłem, pewne rzeczy zaczęły same przychodzić.
Michael: Nigdy nie wychodziło mi to, co sobie zaplanowałem. Nawet sobie mapę marzeń robiłem, a potem było mi strasznie przykro, że to się nie wydarza. Teraz wiem, że można mieć mapę marzeń, ale lepiej o niej zapomnieć i iść na żywioł.
Jacek: Kiedyś miałem mieć okładkę L’Offiiciel. Na zdjęciu miałem być na koniu, ale miałem być rozebrany. Mój ówczesny partner powiedział, że nie mogę tego zrobić. Posłuchałem go, ale bardzo tego żałowałem. Przecież to mogło zupełnie zmienić moją karierę! A potem się okazało, że na szczęście tak się stało. Mogłem przez nią nie otrzymać potem tych propozycji, które otrzymałem. Producenci programów nie chcieli, takich zdjęć. Część nawet musiałem pousuwać.
Obaj macie teraz dobry moment w życiu?
Michael: Zawsze marzyłem, żeby zatańczyć w „Tańcu z gwiazdami”. –
Ale jesteś cały czas tu, a Twoja dziewczyna w Londynie...
Michael: Nie jesteśmy już razem. Rozstaliśmy się w marcu, gdy ona zaczęła swoją przygodę z programem w Londynie. Ale tak, mam teraz dobry moment. I chcę tę szansę, którą dostałem, wykorzystać jak najlepiej, żeby ta przygoda trwała jak najdłużej.
Jacek: Naprawdę nie mam na co narzekać. Mam wspaniałego partnera, występuję w telewizji. Wiesz, że gdy pracowałem jako producent sesji zdjęciowych produkowałem okładki i sesje z bohaterami „Tańca z gwiazdami”? Pamietam, że żartowano wtedy, że kiedyś zrobią taką edycję, że wezmą w niej udział osoby, które znają znane osoby. Pomyślałem, że wtedy się załapię. I ileś tam lat później jestem tu. Życie pisze piękne scenariusze.
Po ostatnim odcinku programu udało nam się porozmawiać z Jackiem Jelonkiem i Michaelem Danilczukiem. Zobaczcie co powiedzieli nam w studiu "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami".
Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika VIVA! W sprzedaży od 13 października.