W styczniu Wojciech Mann będzie obchodził swoje 75. urodziny. Radiowiec zaczął swoją przygodę wcześnie, bo w okolicach osiągnięcia pełnoletności. Ulubieniec słuchaczy pracuje zresztą do dziś, prowadząc audycję w założonym przez siebie Radiu Nowy Świat. Podczas spotkania w domu dziennikarza, zapytaliśmy, co sądzi o terminie emerytura w swoim kontekście.

Reklama

Wojciech Mann o radiu, pracy, emeryturze i bystrości umysłu.

Na chwilę przed startem zdjęć do nowego numeru magazynu VIVA! mieliśmy przyjemność porozmawiać z Wojciechem Mannem przed naszą kamerą. Czy dziennikarz z prawie 60-letnim stażem wciąż zaczyna dzień od włączenia radia? Okazuje się, że nie. „Mam pretensje do siebie, że za mało słucham. To jest niewykonalne, ale chciałbym mieć opinię na temat każdej audycji. Nie dlatego, że czuję się takim jakimś profesorem, który powie, czy było dobrze czy źle. Ja się nie pcham do recenzji. Po prostu potrzebuję mieć świadomość, jak się układa dany program”, powiedział VIVIE.pl Wojciech Mann.

Dodał też, że wpływ na taką kolej rzeczy ma jego samopoczucie. „Słucham zwykle z opóźnieniem, choć – ze wstydem powiem – że mam możliwość włączenia radia od razu po przebudzeniu. Ale chyba potrzebuję trochę czasu na rozruch. Może robię się jeszcze bardziej leniwy”, usłyszeliśmy.

Tego samego dnia, rankiem, dziennikarz prowadził kolejną ze swoich audycji. Czy czuje, że dalej ma tę bystrość umysłu, żart i refleks, co kiedyś? Odbiorcy zdecydowanie są takiego zdania. „Cieszę się bardzo, jeśli ktoś jeszcze uważa, że mam bystrość umysłu. Trochę ją ćwiczę, rozmawiając z synem. On zresztą też próbuje radia i wydaje mi się, że idzie dobrą drogą. Ale rzeczywiście sama obecność radia w moim życiu teraz, kiedy definitywnie jestem w wieku emerytalnym, jest takim bodźcem. Jest napędzeniem ze sprzężeniem zwrotnym, bo w dawnych czasach to, co słuchacz myśli można było wywnioskować z opóźnieniem np. z kartki pocztowej. A teraz jak jest internet, natychmiast mam reakcje. Jak się sypnę, to od razu mnie słuchacze opieprzają. Bywają docinki i ja ciągle muszę być na baczności. Ostatnio się walnąłem w audycji i jak przyszło parę listów, to myślałem, że z nerwów przestanę te audycje prowadzić”, zdradził Wojciech Mann Rafałowi Kowalskiemu z VIVY.pl.

SPRAWDŹ TEŻ: „Ma wytyczoną linię swojego działania”. Syn Wojciecha Manna poszedł w jego ślady. „Bardzo się obawiałem, że nienawistnicy będą go hejtować"

Zobacz także

Teoretycznie legenda radia w Polsce mógłby już być na emeryturze. Praca sprawia jednak Wojciechowi Mannowi wiele frajdy, dlatego on rzuceniu tego zajęcia w kąt mówi stanowcze, pełne dystansu, nie. „Będę się trzymał tego pazurami tak długo, jak tylko będę dawał radę”, powiedział nam.

Reklama

Cały wywiad wideo – to jedna z dwóch części – obejrzysz na górze strony. Zapraszamy też do zakupienia nowej VIVY!. W niej wywiad papierowy z mistrzem mikrofonu.

Bartek Wieczorek
Bartek Wieczorek
Reklama
Reklama
Reklama