Od premiery musicalu Metro mija trzydzieści lat. W czym tkwi jego fenomen?
Niebanalna historia, zaskakujący dobór aktorów...
Premiera musicalu Metro, odbyła się 30 stycznia 1991 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Dziś musical wciąż grany jest zarówno na deskach teatru Studio Buffo, jak i na deskach teatrów w całej Polsce. To właśnie w tym przedstawieniu debiutowały głośne nazwiska: Katarzyna Groniec, Robert Janowski, Edyta Górniak czy Michał Milowicz. Spektakl wyprodukował Wiktor Kubiak, muzykę stworzył Janusz Stokłosa, a całe przedstawienie wyreżyserował Janusz Józefowicz. O czym jest musical Metro i co powinniście o nim wiedzieć? Poznajcie szczegóły.
Fenomen Musicalu Metro
Musical Metro opowiada o grupie młodych artystów, którzy szukają szczęścia w różnych aspektach swojego życia. Przyjeżdżają na casting do teatru, którego nie udaje im się przejść. Postanawiają zorganizować własny musical na stacji metra. Podziemne show zyskuje spektakularny rozgłos, a artyści stają przed wyzwaniem - czy iść za pieniędzmi czy ruszyć w pogoń za marzeniami.
Musical obejrzało ponad dwa miliony widzów. Wystawiano go w Stanach Zjednoczonych, a nawet w Rosji. „Ameryka co wieczór, przez sześć tygodni, biła nam brawo na stojąco. Graliśmy przy pełnym teatrze, i to nie dla polskiej publiczności. Tak tam bywa. Potem dopiero jest premiera i recenzje. Ale w tym mieście wielkim jak świat nie ginęliśmy totalnie. Miałam wiele miłych chwil, kiedy nowojorczycy gratulowali mi spektaklu na ulicy.”, wspominała Joanna Dark.
To on był furtką do kariery wielu gwiazd - Edyty Górniak, Nataszy Urbańskiej, Michała Milowicza, Dody, Katarzyny Skrzyneckiego, Roberta Janowskiego czy Zofii Nowakowskiej. Jeszcze przed premierą musical Metro wzbudzał kontrowersje, bowiem do produkcji zatrudniono aktorów-amatorów, mówiono o innowacyjnym procesie produkcji, ogromnym rozmachu przedsięwzięcia.
„Pamiętam ten dzień, ten moment, kiedy pełna widownia siedziała w Teatrze Dramatycznym, łącznie z ówczesnym premierem Bieleckim, a za żelazną kurtyną jeszcze trwała próba, były jeszcze ostatnie uwagi i było bardzo nerwowo. To był dla nas ważny moment, ponieważ był zwieńczeniem bardzo ciężkiej pracy dużej grupy ludzi. Myślę, że tak ciężko nie pracował nikt w historii polskiego teatru, jak ci ludzie wtedy”, mówił kilka lat temu Janusz Józefowicz.
Uniwersalna opowieść o marzeniach młodych ludzi stojących u progu dorosłości okazała się być przepisem na sukces. „Nikt z nas w najśmielszych myślach nie zakładał, że będziemy to grali bez przerwy przez 27 lat. Też nie do końca rozumiem, na czym polega fenomen "Metra", ale tak naprawdę to widzowie o tym decydują. Nie mam z tym żadnego problemu, nie jest to mój jedyny spektakl”, mówił reżyser w rozmowie z Interią.
I choć nowatorskie 30 lat temu użycie laserów i ultrafioletu teraz nie robi już takiego wrażenia, to opowiedziana historia wciąż chwyta za serce!