To Woźniak-Starak usłyszała na odchodne w TVN. Taka jest prawda o jej zniknięciu z telewizji
Lidia Kazen o odejściu Agnieszki Woźniak-Starak z TVN. Czy telewizja dużo przez to straciła i co się stało, że nie udało się znaleźć kolejnego programu dla prezenterki? Dyrektor programowa TVN przy okazji reaguje na złośliwe plotki i podkreśla, że nie miały żadnego konfliktu.
Była połowa czerwca, gdy Agnieszka Woźniak-Starak przekazała fanom, że nie będzie już prowadzić żadnych programów w TVN. Gwiazda stacji odeszła z telewizji, bo nie mogła znaleźć sobie miejsca, w którym czułaby się w 100% spełniona. Jakie były kulisy tej sytuacji? Lidia Kazen dziękuje jej dziś za jedno. Przy okazji dementuje też złośliwe doniesienia, jakoby miała z prezenterką konflikt.
Odejście Agnieszki Woźniak-Starak z TVN. Jak było naprawdę?
Gdy dziennikarka 2 miesiące temu opublikowała w sieci swoje zaskakujące oświadczenie, wiele osób dopatrywało się w nim drugiego dna. W słowach „Lidia, próbowałyśmy ;)” skierowanych do dyrektor programowej stacji część internautów dopatrywała się uszczypliwych aluzji. Ale to nieprawda. „Dla mnie zaskakujące było to, że wiele osób odczytało to w złośliwy sposób. A Agnieszka po prostu zacytowała słowa, które powiedziałam do niej, kiedy zaproponowałam jej współprowadzenie Mam talent. To wtedy z moich ust padło: „Agnieszka spróbujmy, jeśli czujesz, że warto spróbować, ja Ci w tym pomogę. Zawsze możesz zrezygnować, to nic nie jest nam dane na zawsze””, wyznała nam dyrektor programowa TVN i faktycznie, tak jak przewidziała, tak się stało.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Przy okazji naszej rozmowy szefowa gwiazd TVN miała okazję zdementować plotki o tym, że nie dogadywała się z Agnieszką Woźniak-Starak, co sugerował w czerwcu jeden z informatorów ShowNews. "Lidka, jak każdy dyrektor programowy, ma swoich ulubieńców. Agnieszki nigdy nie było w tym gronie, z czym trudno było jej się pogodzić. Za czasów Edwarda mogła liczyć na gwiazdorskie traktowanie, bo ówczesny dyrektor miał do niej słabość. […] kąśliwe podziękowanie Lidce w pożegnalnym wpisie nie było przypadkowe. Aga chciała jej dać w ten sposób prztyczka w nos, pokazując, że praca w telewizji nie jest jej potrzebna do szczęścia", miał wtedy mówić portalowi.
Dziś Lidia Kazen nie tylko twierdzi, że taka sytuacja nie miała miejsce, ale też dodatkowo nie szczędzi byłej pracownicy stacji dobrych słów. Uważa nawet, że miała na koncie znaczącą dla TVN zasługę. „Jestem Agnieszce bardzo wdzięczna, że spróbowała prowadzić Mam talent, ale też, że pokazała swojemu współprowadzącemu Jankowi, który był absolutnym debiutantem, pewien rodzaj i styl pracy. Wykonali razem fantastyczne dwa sezony. A potem Agnieszka podjęła taką decyzję, jaką podjęła, to jest absolutnie zrozumiałe. I ja tutaj nie czuję w ogóle złej emocji”, powiedziała w rozmowie z naszym reporterem Rafałem Kowalskim.

Nasz dziennikarz powiedział głośno, że przypuszcza, że stacja miała kolejne pomysły na karierę Agnieszki Woźniak-Starak, tylko te mogły się prezenterce nie spodobać. Otóż to założenie okazało się nietrafione. „No nie jest tak”, zaznaczyła Lidia Kazen i dała do zrozumienia, że limit interesujących angaży dla gwiazdy się wyczerpał. „Gdyby stacja miała dla Agnieszki ciekawe propozycje, to pewnie Agnieszka by została. Fakt jest taki, że nie zaproponowałam Agnieszce nic tak interesującego dla niej i dla stacji, żeby to spowodowało chęć realizacji tego formatu. Ale tak wygląda show-biznes. Gwiazdy przychodzą, gwiazdy odchodzą. […] Ci, którzy to rozumieją, zawsze wygrywają”, podsumowała dyrektor programowa TVN.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.