Zmieniła swoje życie, wydawała przełomową płytę. Margaret o domu w Hiszpanii, siniakach i cekinach
Na początku kariery Kayah wyciągnęła do niej pomocną dłoń
Margaret wróciła do popu! Za nami premiera jej albumu „Siniaki i cekiny”, z którego pochodzą takie – znane już słuchaczom - single jak „Tańcz głupia”, „Bynajmniej” czy „Miłego lata”. W rozmowie z VIVA.pl wokalistka opowiedziała nam o początkach w show-biznesie; tym, jak zmieniła swoje życie w ostatnich latach oraz skąd pomysł na taką, a nie inną nazwę płyty…
Margaret o debiucie w przemyśle muzycznym. Dostała wsparcie od Kayah
W zeszłym roku minęło 10 lat, odkąd Małgorzata Jamroży – Margaret – wydała swój pierwszy singiel. Kto jako pierwszy ze znanych osób stał się jej bliski i zawsze doradził w potrzebie? „Taką postacią i przy okazji moją ikoną jest Kayah. Pamiętam, kiedy pierwszy raz napisała do mnie prywatną wiadomość. Komplementowała wtedy moje wykonanie „Kolędy Warszawskiej”. To było dla mnie coś bardzo ważnego, bo zawsze Kayah była dla mnie niedoścignionym wzorem”, powiedziała Maggie w rozmowie z Rafałem Kowalskim z VIVY.pl.
Ta znajomość trwa do teraz. „Do dziś jest dla mnie pomocną dłonią, ale i ziomalką. To też jest niesamowite, że jest pomiędzy nami duża różnica wieku i doświadczenia, a ja czuję się dzięki niej bardzo zaopiekowana. Dużo w naszej relacji jest ciepła”, dodała Margaret.
Margaret o nowym albumie, życiu w Hiszpanii i swojej przyszłości. Ma jedno marzenie
Już teraz możecie słuchać w sieci nowych piosenek wokalistki. Jaki miała pomysł na tę płytę? „Siniaki i cekiny to jest cykl, który zataczam w swoim życiu co jakiś czas. Mogłabym w „Siniaki i cekiny” zamiast „i” postawić znak równości. […] Bo w tych momentach, w których błyszczałam na scenie, miały w sobie też wszystkie potyczki, błędy i płacze, które mnie spotkały. Ja sobie myślę o tym, jako o jednym procesie, jednej drodze”, wyznała nam przed kamerą.
A dlaczego ostatnio przeprowadziła się połowicznie do Hiszpanii? „To sezonowa akcja. Dla mnie jesień i zima zawsze były ciężkie pod względem braku słońca. W tym roku chciałam pierwszy raz spróbować, czy to jest tak, że ja tam marudzę na pogodę, bo tak mam; czy naprawdę klimat ma na mnie wpływ. Sprawdziłam to i w końcu miałam naładowane baterie”, zaznaczyła w rozmowie z VIVĄ.pl.
Czy to oznacza, że kiedyś wyjedzie na stałe? Raczej nie, choć ma z ukochanym KaCeZetem pewne marzenie… „Bardzo mi odpowiada energia Hiszpanów. Mamy podobną. Ale w przyszłości nie widzę się tylko w Hiszpanii. Kocham Polskę i Polaków. […] Ale też czuję się obywatelką świata. I jak myślę o starości, to myślę o tym, że będę żeglarką. Ale nie samotną, w życiu. Tylko z mężem, cztery psy i kot. Mamy takie marzenie, żeby okrążyć świat”, usłyszeliśmy.
Cały wywiad możesz zobaczyć na górze strony albo naszym YouTubie.
CZYTAJ TEŻ: Każdemu z trzech mężów rzucała jedno wyzwanie. Już nigdy nikt nie usłyszy od niej tych słów...