Prywatne marzenia Macieja Musiałowskiego: „Pojawią się moje dzieci, pojawi się moja rodzina…”
Aktor opowiedział nam, co planuje na kolejną dekadę życia. Z jednego chce zrezygnować
- Wiktor Krajewski
Od dziecka był „żywym srebrem" i do dziś nie potrafi usiedzieć na miejscu, bo – jak sam przyznaje – jest wiecznie w podróży, gna przed siebie, nie lubi tracić czas na rzeczy nieznaczące, nijakie czy niemające głębi smaku. Życie jednego z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia Macieja Musiałowskiego to ciągły ruch, przepakowywanie walizek i ciągła zmiana miejsca zamieszkania.
I to nawet teraz, gdy stał się właścicielem XVIII–wiecznego pałacu na Dolnym Śląsku, Maciej nie zrezygnował ze światowych wojaży. Nie dlatego, że nie umie, ale nie chce. Dla niego życie jest za krótkie, żeby marnować czas na nieznaczące sprawy… A co myśli o swojej przyszłości? Czy przeraża go przekroczenie trzydziestki?
Ma marzenie o założeniu rodziny. Maciej Musiałowski o 30. urodzinach
Już w grudniu tego roku przed Maciejem kolejne wyzwanie, ponieważ aktor świętować będzie okrągły jubileusz. O czym mowa? Musiałowski skończy trzydzieści lat! Dla wielu ludzi przekroczenie okrągłej granicy wieku to powód do strachu, niezadowolenia czy obaw, że czas nieubłaganie biegnie do przodu. A jak jest w jego przypadku? "Na wszystko jest czas. Nadszedł czas trzydziestki. Jedyne co mnie przeraża to zmarnowany czas (...). Trzydziestka bardzo mnie cieszy”, mówi Wiktorowi Krajewskiemu w rozmowie wideo dla VIVY.pl.
Przyznaje też, że to w nadchodzącej dekadzie chce się ustatkować. „W moich trzydziestych latach pojawią się moje dzieci, pojawi się moja rodzina. Dom będzie jeszcze piękniejszy. Będą konie i więcej czasu na swoje życie i swoje pasje nie tylko zawodowe", optymistycznie wyznaje nam przed kamerą VIVY.pl. Ale… nie zdradza, czy ma zamiar urządzić szaloną imprezę dla znajomych czy spędzić ten czas z dala od wszystkich. Chociaż znając Macieja, nie spędzi dnia w sztampowy sposób...
CZYTAJ TAKŻE: Elżbieta Romanowska o hejcie: „Pisano, że jestem kobietą bez honoru, bo powinnam odmówić”
Maciej Musiałowski o byciu offline i uzależnieniu od sieci
Dziś nie chce już marnować żadnego dnia. Takiego podejścia do życia Maciej Musiałowski nabrał z czasem, bo dawniej potrafił wiele godzin poświęcać na coś, co nie przynosiło żadnych korzyści. „Internet dużo zjadł mi młodości. Dużo piosenek mógłbym napisać czy wierszy, gdybym nie siedział tyle w internecie", wyznał w wywiadzie dla Viva.pl aktor i dodał, że z czasem zmienił swoje nawyki. Także dzięki pracy, bo plan filmowy pomaga mu odciągnąć uwagę od wirtualnej rzeczywistości i skupić na rzeczach najistotniejszych, jakimi są dla niego sztuka i proces twórczy.
„Moja praca dale mi dużo poczucia normalności, że jestem, że tworzę. Nie muszę co chwila zerkać w telefon. Chciałbym jak najbardziej wyeliminować telefon z mojego życia", powiedział Musiałowski Vivie.pl.
OBEJRZYJ TEŻ: Tak wygląda zamek Maćka Musiałowskiego od środka. Byliśmy w nim z naszą kamerą
Aktor wiele podróżuje. Aktualnie przebywa w Stanach Zjednoczonych. Jednym z miejsc, które odwiedził obok Nowego Jorku było Seattle, gdzie gościł na trzydziestej pierwszej edycji Seattle Polish Film Festival.
Z kolei będąc w Polsce, Maciej planuje dzielić swoje życie między stolicę a swój pałac. Postanowił jednak, że aby oduczyć się marnowania czasu na surfowaniu po internecie. Dlatego nie zainstaluje z zamku wi–fi. „Często jestem offline, mimo że jestem uzależniony od internetu, z czym walczę i z czym rozpocząłem walkę jak najszybciej. W zamku nie ma i nie będzie internetu (...). Nie chcę tutaj mieć internetu", wyznaje szczerze i dodaje: „Tęsknię za analogicznością relacji (...), za patrzeniem przez okno z auta, gdy jestem pasażerem, a nie koniecznie za patrzeniem w telefon”, słyszymy przed kamerą VIVY.pl.
Co jeszcze nam zdradził podczas wizyty w jego zamku? Zobaczcie wideo na górze strony.