Reklama

Gościem piątego odcinka cyklu „Życie od nowa” jest Maciej Musiałowski. Aktor opowiedział Joanna Przetakiewicz o drodze do swoich marzeń, o kulisach zakupu zamku, o powrocie na terapię, podejściu do pieniędzy i o szkole teatralnej. Studia w Łodzi dały mu wiele dobrego, ale było też sporo chwil, które wolałby, aby nie miały miejsca. Mowa bowiem o mobbingowaniu uczniów przez pojedynczych wykładowców.

Reklama

Maciej Musiałowski o złych praktykach w łódzkiej filmówce

Gdy Maciej Musiałowski trafił na studia, cieszył się, że może je - dzięki uzyskanym zgodom - łączyć z projektami zawodowymi, do których był zapraszany. Wyobrażał sobie, że każdy student może pozwolić sobie na taki tryb łączenia nauki z pracą. Tak jednak nie było, a zajęcia w szkole często były wyczerpujące i odbywały się nawet w weekendy.

Kariera aktora rozwijała się, a ten pojawiał się na wykładach od czasu do czasu. Niestety czasem zauważał sytuacje, w których profesorowie przekraczali granice. „Cieszyłem się, że jestem częścią tej szkoły, ale też zacząłem dostrzegać złe rzeczy, które się tam działy. Ostatnio czytałem swoje dzienniki z tamtego okresu i byłem przerażony. Pamiętam, że miałem jakieś takie poczucie głębokie, że nie mogę się zgodzić na to, co widzę Na przykład na sytuację, w której ktoś upokarza mojego kolegę. Widziałem te przerażone miny moich znajomych z roku. Tak działy się naprawdę patologiczne rzeczy. I sam po prostu nie wytrzymywałem. Wstawałem niemal z palpitacją serca i mówiłem wyraźne STOP. Oczywiście ryzykując wydaleniem ze szkoły. Często mówiłem „dosyć”; mówiłem, że coś jest niedopuszczalne, że ten mobbing jest za gruby”, usłyszeliśmy przed kamerą VIVY.pl.

Aktor przytoczył smutny przykład. „Jedna pani profesor, która jest wykluczona już z zawodu, opluła mojego kolegę na naszych oczach. Powiedziałem wtedy „enough” i zawsze w takich sytuacjach byłem zawieszany, ale kiedy dowiadywała się o tym reszta szkoły filmowej, no to natychmiast ruszał proces czyszczenia tej sytuacji. Ja na szczęście miałem w sobie świadomość, że bez względu na to, czy skończę tę szkołę, to i tak będę zajmował się aktorstwem. Ale i tak nie chciałem sobie pozwolić, żeby złamać mi kręgosłup na tyle, żebym widział, że ktoś upokarza kogoś, a my się na to po cichu godzimy”, wyznał Maciej Musiałowski.

SPRAWDŹ: Afera z jego udziałem zelektryzowała całą Polskę. "Nigdy nie zarządzałem takim kryzysem"

Po kilku podobnych sytuacjach Maciejowi Musiałowskiemu zaproponowane szczególne rozwiązanie, które pozwoliło mu ukończyć szkołę. „Po jednej z takich sytuacji z panią profesor, o której już wspominałem, powiedziałem basta; powiedziałem, że nie mam siły. Poziom stresu i szybkiego bicia serca z przerażenia i zagrożenia, który zawsze towarzyszył takim, nazwijmy to, rewoltom, był za duży. Powiedziałem, że nie wrócę na pewno do szkoły, że już wolę zrezygnować z niej i pójść jakąś inną drogą, ale nie chcę już mieć poczucia, że znowu coś takiego się może wydarzyć. I został mi przedzielony indywidualny tok nauczania”, opowiedział VIVIE.pl aktor.

Na czym poleca taki tok? „Zacząłem pracować w teatrze na etacie i w filmach. Przyjeżdżałem na zajęcia pomiędzy planami i teatrem, zaliczałem przedmioty. Miałem dwukrotnie albo trzykrotnie więcej pracy, ale jakoś to wszystko przez te lata łączyłem”, wytłumaczył w „Życiu od nowa”.

Reklama

O innych historiach z łódzkiej filmówki Maciej Musiałowski opowiada w naszym najnowszym wideo. Zobacz je na górze strony lub na YouTubie.

Maciej Musiałowski, Joanna Przetakiewicz, Życie od Nowa #5
fot. materiał redakcji fot. materiał redakcji
Maciej Musiałowski, Viva! 18/2023
Dorota Szulc
Reklama
Reklama
Reklama