Dorota Segda od kilku lat dzieli swój zawodowy czas pomiędzy graniem i sprawowaniem funkcji rektora krakowskiej szkoły teatralnej. Bohaterka najnowszej VIVY! tylko nam zdradziła, czy jej zdaniem, dzisiejsi początkujący aktorzy różnią się od tych z czasów, gdy ona studiowała. Ulubienica widzów wyjawiła też, z jakim problemem zdrowotnym wiążę się jej zawód.

Reklama

Dorota Segda o bezsenności i studentach AST

W latach 80. Dorota Segda, którą widzowie poza licznymi rolami teatralnymi kojarzą też z Na dobre i na złe czy Barw szczęścia, stała się studentką Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Od 2016 roku aktorka sama jest rektorką tej placówki. Czy uważa więc, że studenci zmienili się na przestrzeni lat? Generalnie gwiazda uważa, że nie, choć może różnica jest jedna… „Jeżeli coś jest w nich innego, to mam wrażenie, że są bardziej krusi. Nie tylko studenci szkoły teatralnej, ale to dotyczy całego młodego pokolenia. Jednak wychowanie w PRL i to, że ze mną się nikt nie cackał, musiałam sama wszystko zdobywać, spowodowało, że mam grubszą skórę. […] Oczywiście nigdy nie wiadomo, kiedy dopadnie nas jakieś zwątpienie czy depresja, ale tych młodych ludzi dopada szybciej”, powiedziała nam przed kamerą Dorota Segda.

Przy okazji dodała, że bardzo tęskni z grą w teatrze, a także silnymi emocjami, które towarzyszą jej zawodowi. Nawet jeśli ma potem przez nie problemy! „Mam problemy za spaniem. Wychodzę bowiem z teatru tak nakręcona, że trudno mi przystopować po prostu. Nakręcają mnie dobre rzeczy i dlatego często przyczyną mojej bezsenności jest udana próba albo udana próba ze studentami. Ale lubię tę swoją cechę, bo ja bez pewnej dawki entuzjazmu nie umiem żyć”, wyjawiła nam gwiazda najnowszej VIVY!.

Więcej o tęsknocie za regularnym graniem i pracy rektora usłyszycie oglądając nasze wideo od początku do końca.

Filip Zwierzchowski/DAS Agency
Reklama

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama