Reklama

W sobotę Doda poinformowała cały świat o swoim wielkim szczęściu. Piosenkarka odnalazła upragnioną miłość i w końcu jest szczęśliwa. Jeszcze niedawno, w rozmowie z Piotrem Najsztubem opowiadała o swoim życiu uczuciowym. Gwiazda mówiła, że nie planuje niczego i życie singielki jej w pełni odpowiada.

Reklama

Doda o byciu singielką

Teraz jesteś singielką, czy bynajmniej?

Tak jestem.

I jak ci z tym?

Kiedy o tym ostatnio rozmawialiśmy?

Prawie dwa lata temu.

Więc to już prawie dwa lata… Muszę powiedzieć, że jest mi z tym coraz ciężej. Zarzekałam się wtedy, że nią pozostanę „do końca moich dni”, a teraz… Jest mi trochę smutniej. Ciężej dziewczynie iść przez świat całkiem samej. Szczególnie jak ma więcej trosk niż inne.

Ty nie „idziesz”, raczej „biegniesz” przez życie…

Nie jestem pracoholiczką, wręcz przeciwnie umiem tak sobie zagospodarować czas, że mieć dokładnie tyle samo na odpoczynek, co na pracę. Oczywiście fajnie jest po raz setny iść z przyjaciółmi do kina, ale fajnie by też było pójść z „nim”…

A czego ci najbardziej brakuje w związku z brakiem mężczyzny?

Opracia.

Potrzebujesz oparcia?!

Kiedy nasila się na mnie atak, to przydałoby mi się męskie ramię. Zwłaszcza jak atakuje inny mężczyzna. Bo rodziców nie chcę eksploatować w tej sferze mojego życia. Są starsi i sama wolałabym być dla nich oparciem. A jak facet cię kocha, to chce cie odciążyć.

I zazdrościsz swoim koleżankom, które mają partnerów?

Nie, to nie o to chodzi! Przecież ja z nimi wiszę na telefonie i robię za psychologa od kłótni w związkach.

Reklama

Jesteś terapeutką grupy?

Tak. Jestem doświadczona, przeszłam bardzo dużo skrajnych sytuacji, wstrząsających. A przy okazji mam duże poczucie humoru, umiem też śmiać się z siebie. Po 30-stce nie histeryzuję też za bardzo, więc jestem dobrą osobą żeby obiektywnie i z boku doradzić.

Facebook Doda

Reklama
Reklama
Reklama