Najważniejsze to się nie zestarzeć”, mówił w wywiadzie VIVY!. W jego życiu wszystko przychodzi późno. Grywa morderców, ma swojego anioła i wierzy, że nie należy robić innym, co tobie niemiłe. Andrzej Chyra, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów w rozmowie z Krystyną Pytlakowską opowiedział o swojej aktorskiej karierze.

Reklama

Kiedy się poznaliśmy na prywatce u naszej wspólnej znajomej aktorki, byłeś na rozdrożu. Szukałeś dopiero.

Teraz też nie jestem na prostej. Teraz też się ciągle rozglądam i próbuję nie ulec rutynie i nudzie.

Szamotałeś się, zadając sobie pytanie, czy dobrze wybrałeś zawód.

To nie ja wybrałem ten zawód, tylko on wybrał mnie. Zastanawiałem się tylko, czy postawiłem na właściwego konia i czy ten koń będzie chciał pode mną jechać. Byłem wtedy reżyserem programów telewizyjnych i nie pracowałem właściwie jako aktor. Dopiero „Dług” otworzył mi nową perspektywę.

Dość późno. Wydawałeś mi się zagubiony jak ktoś, kto nie wie, jak wydostać się z dżungli.

Jak obserwator stający z boku. To się akurat bardzo nie zmieniło, choć trafiłem w rwący nurt. Lecz pozycja outsidera zawsze mi odpowiadała.

Kiedyś nie sądziłeś, że będziesz miał dzieci. W każdym razie nie zwierzałeś się z takiej ochoty.

U mnie wszystko przychodzi późno. Aktorem takim naprawdę grającym zostałem po 35. roku życia. Ojcem zostałem po pięćdziesiątce.

Zobacz także

A teraz jesteś najbardziej zapracowanym aktorem, jakiego znam. Co film, to gra w nim Chyra. Lubię Cię oglądać na ekranie.

W Polsce chyba nie jestem ostatnio tak zapracowany. Właściwie nie gram w serialach. Osiemnaście lat temu zagrałem w serialu „Oficer”, a ostatnio epizod w „1983” w Netflixie. Teraz mam trochę luzu – skończyliśmy zdjęcia do rosyjskiego filmu „Parkiet” w reżyserii Aleksandra Mindadze, kręconego w Rumunii, w którym z Agatą Kuleszą porozumiewam się po rosyjsku. Zaliczyliśmy 50 dni zdjęciowych. Dużo i fizycznie się to już odczuwa.

Reklama

Co jeszcze zdradził! Zachęcamy do obejrzenia naszego wywiadu video!

Reklama
Reklama
Reklama