Reklama

Mijają dwa tygodnie, odkąd Tomasz Komenda po osiemnastu latach niesłusznej odsiadki, wyszedł na wolność. Mężczyzna w 2001 roku został skazany za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi K. Naprawdę wolnym człowiekiem będzie się czuł jednak dopiero, aż zostanie formalnie oczyszczony z winy przez Sąd Najwyższy. „Jeszcze długo czasu minie, zanim wrócę do swojego świata”, wyznał w studiu Superwizjera.

Reklama

Przeoczone dowody, naginanie faktów i... wrobienie niewinnego

18 lat spędził zamknięty w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Jego historia wstrząsnęła Polską, ale na jej finał jeszcze się nie zanosi. Sprawa w Miłoszycach od samego początku budziła wiele emocji. Przeoczone dowody, naginanie faktów i... wrobienie niewinnego. „Po prostu myślałem, że ja zaraz wyjdę, że to jest tylko chwila, że powiedzą, że to jest pomyłka i opuszczę komendę wojewódzką. Niestety potoczyło się inaczej”, mówi dziś o zbrodni i prosi: „Teraz dajcie mi po prostu żyć”.

Boje się, że to jest sen

Gdy wrócił do domu, czekała na niego choinka. „Powiedziałem rodzinie, że jak wyjdę, to ja ją rozbiorę. Nie ubierałem jej, ale mogłem ją rozebrać. To było dla mnie ważne, bo 36 świąt nie spędziłem w domu wśród rodziny. Miałem taką potrzebę”, powiedział. Tomaszowi Komendzie nie jest łatwo przystosować się do życia we współczesnym świecie.

Tomasz Komenda na wolności. Kto jest odpowiedzialny za dokonanie zbrodni na 15-latce?

Jak sam wyznał, największym zaskoczeniem było dla niego to, że telefonem komórkowym można zrobić... zdjęcie. Choć cieszy się z powrotu do domu, wciąż nachodzą go wspomnienia i koszmary, przez które budzi się w nocy zlany potem. Wciąż nie dowierza, że jest na wolności: „Boję się, że to jest sen.

4 stycznia 19997 roku przesłuchano Irka M., który podczas sylwestrowej nocy przedstawiał się jako brat Małgosi. „Mam w swoich notatkach uwagi na temat tego zeznania. Mówiłam o tym prokuratorowi, który jako jeden z pierwszych zajmował się sprawą. Ale nikt tego wtedy poważnie nie potraktował’, mówiła mecenas Szymecka.

Tylko Ireneusz M. w swoich zeznaniach opowiadał o jednej dziewczynie: „Pamiętał, że siedziała komuś na kolanach, pamiętał, co robiła na scenie w klubie Alcatraz. Opisał wreszcie, jak była ubrana, mówił, że miała kozaczki, zakrywające kostki. Powiedział wreszcie, że miała białe skarpetki z czerwonym paskiem”.

Ten ostatni fakt przeoczyli wszyscy poza mecenas Szymecką. Dopiero dziś zainteresował on prokuratorów i policjantów. Ireneusz M. został zatrzymany w czerwcu ubiegłego roku. Prokuratura postawiła mu zarzut popełnienia zbrodni na Małgosi K. Uznano, że odbywający karę 25 lat więzienia Tomasz Komenda nie popełnił zbrodni. Mężczyzna został zwolniony warunkowo z odbywania kary. Opuścił więzienie i obecnie przebywa w domu rodzinnym.

Do mediów wciąż docierają kolejne szczegóły śledztwa. Ważne jest choćby to, że sąsiadka, która zeznała, że tej feralnej nocy widziała Tomasza Komendę w Miłoszycach, obecnie jest poszukiwana przez policję. Mówi się także, że Ireneusz M. nie przyznaje się do zbrodni, a matka mężczyzny mówi w rozmowie z Super Expressem: „Najpierw skrzywdzili Komendę, a teraz wrabiają mojego syna”.

Reklama

Czy kiedykolwiek dowiemy się jak było i kto tak naprawdę odpowiada za zbrodnię na Małgosi K. ?

Reklama
Reklama
Reklama