„Wchodzę w nową erę… Umieram z ciekawości…”. Michał Piróg świętuje dzisiaj 40 urodziny!
Przypominamy jego najbardziej kontrowersyjne wypowiedzi
Kolorowy ptak polskiego show-biznesu dzisiaj skończył 40 lat. Na Instagramie napisał mówi „40 lat minęło… Jak byłem dzieckiem myślałem, że w tym wieku czeka mnie jedynie zgorzkniałość… Wchodzę w nową erę… Umieram z ciekawości”.
Michał Piróg był tancerzem, ale kontuzja kręgosłupa sprawiła, że musiał znaleźć dla siebie inną drogę:
„To, że nie tańczę, nie oznacza, że mi się znudziło. Nie tańczę, bo miałem kontuzję kręgosłupa. Zacząłem więc szukać innych aktywności. Trafiłem do telewizji (…) zawsze chciałem spróbować aktorstwa, a teraz nadarzyła się okazja, więc ją wykorzystałem”.
Życie zawodowe
Michał Piróg występuje w kolejnej edycji „Top Model”, w przedstawieniu „Chcesz się bawić? Zadzwoń!”.
"Nie dziwi mnie więc, że tancerz został projektantem albo aktorem. To, czy zrobię choreografię i przełożę ją na język ruchowy, czy opiszę, nie ma znaczenia. Cały czas to jest jeden zawód – artysta. Nie zmieniam zawodu, tylko szukam innej formy komunikacji. Dlatego jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Mam w głowie nowe projekty. Mam miliony pomysłów. Szkoda tylko, że nie mam wrodzonego talentu do realizacji tego, co wymyślę. Realizacja mnie po prostu nie interesuje. Mnie kręci proces twórczy. Wymyślam jakiś projekt i przestaje mnie on już dalej interesować. To można by nazwać brakiem konsekwencji. Nie lubię siebie za to".
Coming out
Jest odważny, wszędzie go pełno. Budzi skrajne emocje - albo się go kocha albo nienawidzi. Jednak więcej jest tych, u których wzbudza sympatię. Gdy ostatnio odwiedził nas w redakcji serdecznością i optymizmem wywołał uśmiech na twarzach.
Jako jeden z pierwszych artystów dokonał coming outu, a potem głośno mówił o żydowskich korzeniach.
„- Za co się lubisz?
Za odwagę w braniu losu w swoje ręce. Za to, że udało mi się osiągnąć taki stan, że naprawdę robię to, na co mam ochotę. To jest największe szczęście. Mam miliony pomysłów. Szkoda tylko, że nie mam wrodzonego talentu do realizacji tego, co wymyślę. Realizacja mnie po prostu nie interesuje. Mnie kręci proces twórczy. Wymyślam jakiś projekt i przestaje mnie on już dalej interesować. To można by nazwać brakiem konsekwencji. Nie lubię siebie za to”.